BUDUJEMY MOSTY, luty 2024

dodano: 23 lutego 2024

BUDUJEMY MOSTY, luty 2024

Jak mówi stary suchar: jaki most jest najważniejszy? Most important!

A na poważnie- po co komu most? 

Prozaicznie most po prostu łączy. Najczęściej dwa brzegi i to chyba jego najprostsza definicja- połączyć oddalone od siebie miejsca, ale też ludzi, którzy dzięki jego lepszej lub gorszej konstrukcji spotkają się gdzieś po drodze. 

 

Zawsze staramy się to robić w naszej Jamie i do tego wszystkich namawiam. Bo łączenie rzemieślniczym spoiwem zjawisk, których- na pierwszy rzut oka- połączyć się nie da jest czymś, co w zbiorowisku ludzkim, wyjątkowo sobie cenię. Bo wydaje mi się, że przede wszystkim most powinien pełnić rolę, poprzez szacunek do drugiego, nauki do zrozumienia bycia sobą. Do znalezienia w tym całym ambarasie właśnie siebie samego i zbudowania świata wokół siebie na kanwie swoich wartości i swojego pomysłu. To niełatwe, ale nie niemożliwe. Stąd Jama jest taka jaka jest. Jest wypadkową ludzi, subkultur, muzyki, codzienności i ponadczasowości. Jest naszą kładką nad monotonią i powszedniością.

 

Kilkakrotnie organizowaliśmy pokazy, których nazwa była prosta jak drut: MOST. Zależało nam na tym, żeby pokazać barber shop jako miejsce, w którym każdy mężczyzna bez względu na wiek, przekonania czy pewne własne deficyty, które przecież każdy z nas ma, mógł rozsiąść się na fotelu i skorzystać z naszej usługi. Udawało się to świetnie, bo różnorodność męskich typów jest niesamowita. A siedzący na fotelu dzieciak obok emerytowanego robotnika to nie żadna fantasmagoria. To się po prostu każdego dnia dzieje. Ale MOST nie tyczy się tylko klientów. Ci, którzy widzieli pokazy o tej nazwie w Poznaniu czy Sieradzu zauważyli, że również załoga strzygąca była zróżnicowana. Mówiąc krótko i dosadnie rozpiętość wieku ekipy wynosiła wtedy równe 80 lat! To jest w tym zawodzie piękne i myślę, że starsi fryzjerzy sporo nas uczą o tym jak powinno się dostosować do niby codziennych, a czasem zupełnie niecodziennych zadań. Nie musimy się do tego naginać, bo u nas różnica wieku od najmłodszego do najstarszego to równa czterdziecha. I mniej więcej jest też tak, że każdy strzyże swoich rówieśników. To może zbytnie uproszczenie, ale widząc w amerykańskich filmach starych dziadków fryzjerów obsługujących takich samych starszych panów mamy jasny przekaz. Starzejemy się wspólnie z klientami. I ci co teraz strzygą młodych za dwadzieścia-trzydzieści lat wciąż ich będą strzyc. Aż będą tymi starymi dziadkami z amerykańskich filmów…

 

Staramy się tu u nas zbudować świat, który chcielibyśmy, żeby był naszym światem idealnym. Takiego świata na zewnątrz jednak nie ma, więc mamy nadzieję, że choć na chwilę każdy wchodzący do nas klient poczuje się jakby odskoczył od tematów powszednich i w Jamie znajdzie moment dla siebie. Bo to wszystko co dzieje się na naszym rewirze każdego dnia to dla mnie największa wartość. Ludzie. Stali klienci. Interakcje. Przenikanie się poglądów. Różne pomysły na życie. I w tym wszystko jedno jest wspólne- dobra usługa dla wszystkich i wciąż radość z tego co się robi. 

 

Jak postarać się znaleźć wspólny mianownik do porozmawiania z klientem? W dzisiejszym rozedrganiu emocjonalnym podsycanym telewizyjnym jadem nie jest to proste, ale jednak możliwe i dobry fryzjer poradzi sobie z takim zadaniem. Wystarczy spuścić z tonu, nie stać przy ścianie na z góry ustalonych pozycjach i choć na chwilę znaleźć uniwersalną przestrzeń. Dobrze opowiedzieć historię, sprzedać opowieść, zaciekawić swoim światem i pokazać coś prozaicznego i banalnego czym jest fryzjerstwo męskie jako niezwykle ważne, potrzebne i w sumie niebanalne. 

 

Każdy facet ma jakąś pasję. Jeden coś zbiera od lat, inny posiadł wiedzę nikomu do niczego nie potrzebną, a jeszcze inny zna się na czymś co żona nazywa kompletną stratą czasu. I to nas łączy. Barber shop czy męski zakład fryzjerski- jakkolwiek go nie nazwiemy- MUSI być miejscem, w którym wywalone bebechy na wierzch w postaci uzewnętrznionych hobbystycznych zajawek będą czymś zupełnie naturalnym. Każdy mężczyzna to zrozumie. Nawet jeśli nie ciągnie go akurat w tę stronę, to zrozumie czym jest zamiłowanie do czegoś co wyrywa z monotonii, bo sam taki jest. 

 

My tu na miejscu, dzięki emocjom, relacjom i opowieści, staramy się, żeby Jama mogła być traktowana jako tak zwane Trzecie Miejsce czyli coś więcej poza domem i pracą.

Bo chcemy budować tutaj mosty. 

Codziennie.

Marcelina. Paulina. Joanna. Tamara. Tymoteusz. Franczesko. Adam Jr. Nikodem.

Zapraszamy do nas.

Adam Szulc.

wróć do listy wpisów