KSIĄŻKA MIESIĄCA W JAMIE Kwiecień 2025

dodano: 25 kwietnia 2025

KSIĄŻKA MIESIĄCA W JAMIE Kwiecień 2025

Aaron Melnick „Bringing out the beast” (Brainwashed Media 2023)

 

Aaron Melnick to postać znana w hardcorowym świecie, ale szerokiemu ogółowi wymagająca pewnego przedstawienia. Co prawda pisałem o nim kilka słów przy okazji odsłuchu płyty jego nowej grupy Nuclae (recenzja #353, listopad 2024, Nuclae- Lp „Bringing out the beast”, Rebirth Records, 2023), ale tym razem jest autorem książki o tym samym tytule. Co prawda nazwa Nuclae pada tu w kontekście muzyki, a ta muzyka jest- czego nie pisałem w tamtej recenzji- soundtrackiem do niniejszego tomiku. Rzadko się zdarza, aby artysta popełnił dzieło tak kompletne. Napisać książkę? To się da. Popełnić płytę? Świat zna takie przypadki. Jednakże dużo rzadziej tworzy się jedno i drugie naraz w kontekście zbudowania całości.

 

Melnick jest gitarzystą, autorem tekstów i od niedawna pisarzem. Mieszka w Cleveland w Ohio, co jest dość ważne w kontekście całej opowieści. Cleveland jako jedno z miast Pasa Rdzy ma w sobie wszystkie negatywy z bycia jego częścią. Bezdomność, przemoc, bezrobocie, narkomania, alkoholizm i wszystko to co przy takiej okazji jest elementem układanki zjawiska upadających zakładów pracy i całej degrengolady, która się za tym ciągnie.

 

Ta książka to jest coś pomiędzy „1984” Orwella, „Ludźmi ery atomowej” Gajdy, „Metrem 2033” Głuchowskiego i dziełami Lema z niektórymi postaciami zbudowanymi jak w „Osobliwym domu pani Peregrine” Riggsa.

 

Jednostka w starciu z państwem jest niczym, a to główny wątek każdej z wymienionych wyżej pozycji. Poboczne to próba wydostania się z jego szponów za pomocą różnych narzędzi, środków, ludzi i mechanizmów. To również spoiwo tej nowelki. Science fiction to nie jest do końca moja bajka, choć w jego formule można dowolnie dryfować w antysystemowe rozważania. Podobnie jest i tu, gdzie autor opowiada losy człowieka o numerze 02-272-197-22. Jasnym jest, że nadawany i określający każdą istotę numer będzie się kojarzył z numerem na przedramionach w niemieckich obozach koncentracyjnych lub w lajtowej wersji z kodem nadawanym przez aparat przymusu czyli czymś w rodzaju peselu. Nie ma nazwisk, nie ma imion, są numery. To początek odhumanizowania, który jest dobrym preludium do dalszego rozwoju tej akcji. Gros historii jest ucieczką przed NIMI. Służby nie znoszą tego, gdy ktoś chce się wyrwać z łap. Tacy, którzy kwestionują zastany porządek są traktowani jak najgorsi przestępcy i takich izoluje lub likwiduje się za pomocą wszelkich dostępnych metod. Nie muszę dodawać, że również nielegalnych, bo tylko państwo ma monopol na przemoc. Zatem sługusy kombinatu w osobach szeroko tu pojmowanych służb mundurowych wespół z lekarzami i pospolitymi łotrami bezkarnie tłumią każdy przejaw niesubordynacji. Wszyscy wokoło są uzależnieni od najnowszego narkotyku jakim jest Viprex, a jest on zarazem jedyną walutą i dla wielu jedynym sensem życia. Technologia w tym świecie przyszłości, które do złudzenia przypomina nowoczesne miasta amerykańskie, jest totalnie zaawansowana na poziomie high techu, a może nawet future techu. To oczywiście ułatwia walkę z nielegalnymi, ale jest też pomocne tymże wyrzutkom. Przecież kradzież karty dostępu może pomóc z wydostania się z nowoczesnych lochów. Dość powiedzieć, że nasz oznaczony bohater ucieka z obrzydliwego, cuchnącego i opresyjnego miasta, na którego wylotach strażnikami są bezmózgie i nadludzko silne oraz pełne agresji stworzenia. Udaje mu się to i dociera do kolejnego kraju-obozu, tym razem rządzonego przez mutanty, nazywane tu Nuclea. I to one, rzeczone mutanty udzielają mu z początku pomocy. Tak są nazywane te istoty, które w wyniku przeróbek w kodzie DNA dowolnie zmieniają swą postać. Wszystko jak zawsze w imię lepszego świata, zdrowia i długowieczności. Niestety tak jak w przypadku szalonych operacji plastycznych i dążenia do perfekcyjnego wyglądu, które w końcowej fazie okaleczają pacjenta, tak i tu nie ma dobrego rozwiązania jak zmienić siebie by być idealnym. Rzecz jasna naukowcy wszystko pięknie wytłumaczą, że to zawsze dla naszego dobra, bo czyż perkusiście nie przydadzą się cztery ręce do grania? Czy biegacz nie powinien mieć sprawniejszych nóg, a wojownik być tak zmutowany, że staje się być istotą nie do pokonania? A kobiety czy nie winne być przecudnie pięknie, a ich kształty zachwycać? Takich przykładów jest tu dużo i są to w zasadzie ciekawe refleksje nad kondycją naszego współczesnego społeczeństwa lub do czego może doprowadzić szaleństwo osiągnięcia ideału. Chociaż w przypadku niniejszej książki jej bohaterowie twierdzą, że wszelkie zmiany w ich organizmach są po to, aby przetrwać.

 

Dobrze się to czyta, bo nasz bohater 02-272-197-22 jest w ciągłym wirze akcji, ponieważ w świecie ludzi jest traktowany jest wyrzutek, a w świecie mutantów jak człowiek. Nie muszę dodawać, że obie krainy stoją na jawnych wrogich pozycjach, a szpieg to najpiękniejsze co może trafić się systemowej hołocie. Zawsze jest na kogo zwalić winę o wszystko co złe.

 

Debiut Aarona Melnicka jest bardzo dobry. Widać sporo odniesień do hardcorowych tekstów zespołów, które są mi znane. Widać odrobioną lekcję literatury światowej, w tym tej, którą wspominam w początkach tekstu. Widać też pomysł na kreację postaci, wymyślenie całego uniwersum, zbudowanie napięcia i prowadzenie akcji. Na niektóre infantylizmy w postaci walki z globalnym ociepleniem przymykam oko.

 

Tendencje nakreślone przez autora obserwujemy we współczesnym świecie. Z jednej strony stugłowa, biurokratyczna hydra z jej wszystkimi nakazami dusząca poddanych i pożerająca wszystko co staje na jej drodze, zarazem sama nie stosująca się do swoich wytycznych. Z drugiej ślepa agresja z karabinami, czołgami i pełnoskalową wojną. I jedyna nadzieja jest w tym, że wolność zawsze znajdzie ujście. Pozostaje na to liczyć.

 

Warto stać się posiadaczem tej książeczki (400 stron gęstego druku) i cieszyć się tym, że na całym świecie są wrażliwcy widzący, że demokratyczne państwa potrafią zniszczyć swojego obywatela, gdy ten chce być bardziej samodzielny niż mu się na to pozwala. Niestety nie ma tu odpowiedzi na to jak się bezboleśnie od systemu uwolnić. Niestety będzie bolało, a koszty będą spore.

Czytamy w Jamie!

 

INTEGRITY x CoreTex x Revelation Records

wróć do listy wpisów