KSIĄŻKA MIESIĄCA W JAMIE Lipiec 2025

dodano: 25 lipca 2025

KSIĄŻKA MIESIĄCA W JAMIE Lipiec 2025

Tadeusz Wojciech Lange „Komandoria Joannitów w Poznaniu” (Wydawnictwo Zysk i S-ka 2024)

 

Pozostając w zeszłomiesięcznej tematyce zwiedzania ciekawych miejsc latem, zachęcam do przyjazdu do naszego miasta, w którym jeden z najstarszych kościołów (XII wiek) z niezwykle ciekawą historią jest wciąż interesującym miejscem do (P)poznania.

 

Mam do niego szczególny sentyment, bo to w nim brałem ślub, a moje dwoje starszych dzieci było tam chrzczonych. W ogóle cała okolica: Malta i przyległości to czasy mojego dziecięctwa i młodzieżowego wałęsania. Mówiąc o kościele mam na myśli ten pod wezwaniem św. Jana Jerozolimskiego na Śródce.

 

Zatem z wypiekami na twarzy przysiadłem do rzeczonej lektury, bo to chyba najrzetelniejsza i najbardziej przystępna z wszystkich, jakie się ukazały na ten temat.

Tadeusz Wojciech Lange zabiera nas w długą podróż po tajemniczych miejscach związanych z zakonem Joannitów w Poznaniu i Kościanie. Zacząć trzeba od początku, czyli od placówki zwanej Komandorią. Była to najmniejsza delegatura zakonu, oczy i uszy na świat, ale także zakotwiczenie religijne oraz próba współżycia na lokalnych terenach.

 

Poznańska Komandoria była najdalej wysuniętą na północ placówką zakonników. Była ich siedzibą z licznymi zabudowaniami, w tym z kościołem, szpitalem, szkołą, gospodą, noclegownią i pomniejszymi budynkami gospodarskimi. Jej lokalizacja była wyjątkowa. Komandoria usytuowana była blisko władzy religijnej miasta, czyli Ostrowa Tumskiego, ale także w okolicy splotu ważnych szlaków na południe i południowy wschód. Stąd jej funkcja po prostu musiała być też żywieniowo-hotelarska, choć rzecz jasna o hotelu we współczesnym rozumieniu nie można było myśleć.

 

Przez stulecia cała placówka przechodziła wzloty i upadki, a jej kolejni komandorzy i proboszczowie mniej lub bardziej dbali o jej dobro. Warto dodać, że bliskość ważnych dróg może być in plus dla miejsca, ale może także być zwiastunem nieszczęścia. Wszak łatwiejsze dotarcie do celu może sprawić, że obce wojska i łotry różnego autoramentu też chętnie skorzystają z ewentualnych bogactw, które mogłyby być w ich mniemaniu w zakonnym skarbcu. 

 

Opowieść o Komandorii jest przy okazji wyrywkową, ale jednak historią miasta Poznania. Przecież zakonnicy musieli układać się z władzą duchowną i świecką, co zresztą wynika z tego opracowania. Ciekawe jest też to, że przez karty książki przewijają się pierwszorzędne królewskie nazwiska znane nam wszystkim z lekcji historii. Władysław Jagiełło, Bona Sforza, Zygmunt Stary, Zygmunt August czy Jan III Sobieski jako władcy mieli w posiadaniu Komandorię i darowali ją tym i tamtym za zasługi, nie zmieniając zarazem jej charakteru.

 

Mało mi tu trochę historii wojen, działań grabieżczych i spustoszeń. Autor bardzo lakonicznie wspomina o zniszczeniach związanych z potopem szwedzkim, a w zasadzie zamyka to w jednym krótkim zdaniu. Brakuje mi też nowoczesnej historii Komandorii poznańskiej, może dlatego, że ja właśnie pamiętam ją od lat siedemdziesiątych XX wieku.

 

Mniej więcej od dwóch trzecich książki rozpoczyna się opowieść o Komandorii kościańskiej, która dla mnie nie jest tak intrygująca jak poznańska, ale cała jej saga zbudowana jest w taki sam sposób. Sprawia to wrażenie czystości całego przekazu. Powtórzę, że poważna część książki poświęcona jest jednak placówce na Śródce.

Książka wydana porządnie. Dobry papier, czytelne rozdziały i przejścia, sporo zdjęć oraz reprodukcji grafik i sztychów. Zwłaszcza na tych ostatnich dobrze widać fryzury i brody kolejnych mistrzów joannickiego zakonu. To również dla nas, barberów, ma wartość historyczną.

 

Jedyny minus to dość nudny język autora, który w trochę bezbarwny, a nawet mdły i mocno akademicki sposób próbuje przybliżyć dzieje zakonu łącząc je z tłem historycznym.

 

Kto ma czas w lipcu, żeby się odrobinkę schłodzić, to cała okolica poznańskiej komandorii sprzyja relaksowi i kontemplacji, a w kościele jest przyswajalna temperatura.

Czytamy w Jamie!

 

Zysk i S-ka Wydawnictwo

wróć do listy wpisów