
KSIĄŻKA MIESIĄCA W JAMIE Sierpień 2025
KSIĄŻKA MIESIĄCA W JAMIE Sierpień 2025
Jason Lamb,Paul Prescott, przełożyła Anna Mach „Nomeansno. W drodze znikąd donikąd. Historia mówiona” (Hamster House 2023)
Nomeansno to ważny zespół w scenie hardcore punk. Tak chciałem zacząć. Ale czy to jest prawdą? Czy to był zespół hardcorowy? Albo punkowy? Fakt jest taki, że ważni byli i w tejże scenie funkcjonowali, ale czy przynależeli do ruchu? Trudno to jednoznacznie powiedzieć, bo w tej scenie osiągnęli sukces i z nią byli związani, a ich etyka pracy była totalnie D.I.Y. , grali na squatach i byli związani z małymi wytwórniami. Jednak muzyka i wygląd członków zespołu pochodziły z innej bajki, a nawet z innej planety. Ba, z całego kosmosu o nazwie Nomeansno.
Ta historia napisana przez panów Lamba i Prescotta została świetnie przetłumaczona przez Anię Mach co nie jest łatwe zważywszy na pułapki słowne jakich pełno w wypowiedziach muzyków NMN. Książka opowiada o tym jak to się stało, że dwóch braci Wright z wyspy Victoria w Kanadzie stali się jednymi z najważniejszych przedstawicieli hardcore, punk rocka, jazz core’a i jak by jeszcze tego nie nazwać na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych na świecie. Dla muzyki niezależnej zrobili dużo i przenieśli jej jakość na wyżyny.
Nomenasno od dawna należała się ta książka. Historia mówiona, czyli formuła jaką wybrali autorzy ma swoje zalety i wady. Zaletą jest to, że temat płynie i jest żywy, a postaci przedstawiające kapelę (włącznie z nimi samymi) w sposób dynamiczny pokazują cechy osobowościowe członków zespołu i następujące po sobie wydarzenia. Wada pojawia się, gdy we wszystkim zawierza się ludziom, którzy po latach często tracą pamięć, a wdrukowane w głowę opowiastki nie zawsze są takimi jakimi naprawdę były. Poza tym prawdziwa historia połączona z dokładną chronologią pozwoliłaby łatwiej śledzić przebieg zdarzeń. W historii mówionej jest jak w muzyce Nomeansno, nigdy nie wiesz czego się spodziewać. Może więc dlatego autorzy zdecydowali się na taką formę.
Jakkolwiek bracia Wright to śmieszki i jajcarze, dla których punk rock to dopiero początek wszystkiego i punkt wyjścia do dalszych działań. Obaj zafascynowani muzyką są w zasadzie multiinstrumentalistami, kompozytorami, autorami tekstów i producentami, a wszystko co robili w Nomeansno było zawsze na najwyższym poziomie tych czterech umiejętności. Tymi skillami, swoim wyglądem panów w średnim wieku oraz serdecznym podejściem do ludzi wygrywali, a przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to był ich czas.
W książce na ich temat wypowiadają się scenowe tuzy, że wymienię Jello Biafrę z Dead Kennedys/Alternative Tentacles Records, Joe Keithley’a (D.O.A.), członków holenderskich kolektywów The Ex i De Konkurrent czy Iana MacKaye’a z Minor Threat/Fugazi/Dischord Records. Nie mniej do powiedzenia mają członkowie znanych w tamtym czasie kapel, ale też tych które inspirowały się graniem i podejściem Nomeansno do punk rocka i sceny w ogóle. Pojawiają się wypowiedzi od muzyków z Descendents, Therapy?, Neurosis, Neos, Soulside, Snuff, Alice Donut, Dog Faced Hermans, Victim’s Family i innych oraz współpracujących z zespołem na różnych etapach działalności producentów, dźwiękowców, realizatorów, organizatorów koncertów, promotorów, fanów i właścicieli klubów. Nie zabrakło polskich akcentów w osobach wypowiadających się tu Artura Maćkowiaka z Something Like Elvis czy almighty Arka Marczyńskiego z Anteny Krzyku. W mojej opinii w tamtym czasie ten ostatni jako polski promotor Nomeansno pełnił w scenie niezależnej taką rolę jaką siedem-osiem lat wcześniej Marek Niedźwiecki dla słuchaczy radiowej Trójki. Wychowywał odbiorców muzyką, którą sam lubił. Nie chcę przeceniać roli Marczyńskiego, ale nie można też jej nie doceniać. On ze swoim gustem przywoził do Polski te zespoły, które jemu w duszy grały i one momentalnie stawały się u nas gwiazdami. Głód muzyki innej niż radiowa był przeogromny, a większość słuchaczy nie miała jej skąd brać, wszak prawie wszystko było państwowe lub przez państwo kontrolowane.
Mój pierwszy koncert Kanadyjczyków z Nomeansno to maj roku 1990 w Bratniaku w Poznaniu. Znałem ich z „Sex mad” i „Wrong” - do dziś moich najulubieńszych albumów spod ich rąk- ale w zasadzie przyszedłem wtedy na węgierski Die Trottel, bo lubiłem ich bardzo, a z wokalistką Ildiko korespondowałem. Jednak to Nomeansno rozwaliło tamtego wieczora system. Tak jak jest opisywane w książce. Na scenie pojawili się faceci o wyglądzie wątpliwej jakości speców od naprawy telewizora i zostawili po sobie zniszczenie, jakiego nie zostawiają najtwardsi zawodnicy odziani w skóry i łańcuchy z przytroczonymi do czaszek najdłuższymi irokezami. Tamte kawałki nagrane na zwykłym kaseciaku, wraz z moim kolektywem „Anti_Commercial Tapes”, wydaliśmy na kasecie i stał się on bardzo popularny wśród fanów ich muzyki. Od tamtego koncertu stali się najpopularniejszym niezależnym zespołem w Polsce. Ich koncerty były oblegane, a ilość trykotów Nomeansno na koncertach stanowiła do pięćdziesięciu procent wszystkich nazw popisanych koszulek. To był fenomen i szkoda, że Polska w tej książce stanowi procent totalnie znikomy, a jak już się o nas mówi to źle. Że ukradli im samochód i że promotorowi trzeba było dawać pieniądze z kiesy zespołu, bo nie miał stałego zajęcia. Naprawdę nie było tak, że wtedy w Polsce żyli tylko złodzieje i biedacy, a po ulicach biegały białe niedźwiedzie. Koncerty NMN w Polsce przeszły do historii scenowych wydarzeń.
Książkę czyta się dobrze i zajęła mi raptem kilka wieczorów, choć wspomnę jeszcze raz specyfikę tak zwanej historii mówionej. Dla osób, które nie siedzą w temacie będzie to czarna magia. Dla takich jak ja temat jest jasny i przejrzysty, bo znam te wszystkie kody, zaklęcia, nazwiska i nazwy. Wiem o co cho. Dlatego dla mnie to super przygoda i przejazd wehikułem czasu, ale optowałbym za dokładną chronologią i wyjaśnieniem niektórych kwestii związanych z pojawianiem się zespołu w filmach czy dokładnym wyjaśnieniem pojawiania się i odchodzenia kolejnych członków zespołu i dokoptowywania nowych.
Czego jeszcze dowiemy się z tej książki?
Jak powstała nazwa zespołu, dlaczego bracia są tak mocno zżyci, co zainspirowało ich do grania, jak strzyże się na scenie w trakcie koncertu Nomeansno, jak radzili sobie ze stresem wielomiesięcznych tras koncertowych, dlaczego byli bardziej popularni w Europie niż w Stanach, jak przewozi się kilkadziesiąt tysięcy dolarów w walizce z Europy do Kanady, jak się odmawia wielkim wytwórniom, czy spotkali się z Lemmym, kim są bracia Hanson, dlaczego ostatecznie przestali grać i wiele, wiele innych.
Do polskiego wydania dołączona jest płyta CD „Live in Warsaw”, która w małej części poprawia nasze dobre imię.
Wszystko to bardzo ciekawe i czyta się jednym tchem. Zachęcam do przeczytania, zwłaszcza tych, którzy co nieco kręcili się obok tej sceny w tamtych czasach.
Be strong, be wrong!
Adam Szulc.
ps. 13 września w Warszawie odbędzie się koncert grupy Dead Bob, którą założył i prowadzi młodszy z braci Wright, perkusista John. Podpatrzymy.
NoMeansNo x Dead Bob x Alternative Tentacles Records x Klub Mechanik x Hamster House x Bogaczyki.pl