CENNIK 1961, wrzesień 2023
CENNIK 1961, wrzesień 2023
Wszyscy wiedzą, że mam słabość do fryzjerskich artefaktów sprzed lat. Nie, żebym je jakoś namiętnie zbierał, bo przecież nie da się mieć wszystkiego, ale jak coś wpadnie ciekawego lub jak ktoś cosik podaruje- zwłaszcza to drugie!- to chętnie przytulę.
W trakcie naszej niedawnej imprezy rocznicowej pan Franciszek Głów- 92-letni barber senior z Rogoźna, a zarazem honorowy członek naszej Jamy- podarował mi oryginał cennika usług fryzjerskich obowiązującego w zakładach fryzjerskich na terenie miasta Poznania i województwa poznańskiego w 1961 roku.
Cennik zwraca moja uwagę dwoma faktami i nie chodzi o błędy ortograficzne, choć „bżytwa” robi na mnie wrażenie. Pierwszy to nieznana już teraz kategoryzacja zakładów, a drugi to rozbudowana ilość usług. Oba tematy postaram się trochę naświetlić.
Kategoryzacja zakładów.
Nie wszyscy pewnie wiedzą, że w Polsce w czasach minionych funkcjonowały trzy kategorie zakładów fryzjerskich. Tak samo obowiązywały w nich różne ceny. Były one narzucane odgórnie przez twór o nazwie Wojewódzka Komisja Cen, która do połowy lat sześćdziesiątych przygotowywała cenniki bez względu na rodzaj, miejsce i koszty zakładu. Od końca tamtej dekady pozwolono aby szefowie zakładów podawali do W.K.C. swoje kosztorysy, do których stosowny urzędnik musiał się odnieść uznając je za zasadne bądź nie. Na ich podstawie ustalano cenę, która musiała obowiązywać w zakładzie. Rzecz jasna były kontrole państwowe i społeczne sprawdzające pobieraną opłatę przy kasie z wywieszonym w widocznym miejscu cennikiem.
O co chodziło w trzech kategoriach zakładów rzemieślniczych?
Po wielu rozmowach ze starszymi fryzjerami i osobami, które pracowały na różnych stanowiskach w spółdzielniach fryzjerskich mam już prawie pełen obraz. Z założenia trzy kategorie nie miały mieć zróżnicowania pod względem jakości usługi. Cennik, który widzimy kategoryzuje tylko inną cenę w każdym z rodzajów zakładów, a nie usługę jako taką. Fryzjerzy, z którymi podjąłem temat twierdzą, że wszędzie trzeba było pracować tak samo, a kategorie obowiązywały głównie ze względu na miejsce i lokalizację zakładu fryzjerskiego. Podlegały one dwóm najważniejszym czynnikom. Nazwę je na nasz użytek administracyjnymi i lokalizacyjnymi. Pierwszy z nich dywersyfikował je na podstawie położenia geograficznego. Zakłady z miast wojewódzkich mogły mieć kategorię pierwszą (choć nie musiały, bo podlegały jeszcze drugiemu rozgraniczeniu, o którym poniżej), zakłady miast powiatowych obligatoryjnie łapały się na kategorię drugą i gminne oraz wiejskie na trzecią. Jednakże w różnych województwach mogły występować też lokalne zależności. Czynnik drugi lokalizacyjny polegał na tym, że zakłady z dużych miast były uzależnione od ilości usług dla pań i panów oraz umiejscowienia w terenie. Pierwszą dostawały te zakłady, które oferowały szeroką gamę dla wszystkich obywateli (dział damski, dział męski, kosmetyka, pedicure itd.). Również te położone w centrum miasta bądź na nowo powstałym dużym osiedlu. Fakt centralnego wejścia od frontu i bez schodów miał również znaczenie na przyznanie „jedynki”. Jeżeli zakład posiadał ogromny metraż, była w nim osobna recepcja ze specjalnie do tego celu zatrudnionym pracownikiem, w środku był bar z alkoholami i był zlokalizowany w drogim hotelu lub w jego pobliżu mogła pojawić się nawet kategoria „S”.
Kategoria druga to zakłady z dwoma osobno wydzielonymi działami, ale bez kosmetyki lub z wejściem od podwórza, w suterenie lub te, które były osadzone w gorszej dzielnicy. „Trójkę” dostawały zakłady męskie oddalone od centrum miasta, blisko fabryk, najczęściej golarnie po schodkach w dół. Jak już wspominałem, teoretycznie zakłady poniżej kategorii pierwszej nie powinny mieć gorszej usługi. Jednak fakt bardziej ascetycznego wystroju lokalu plus gorsza lokalizacja plus (nierzadko) emeryci pracujący w lokalu sprawiały wrażenie, że jakość mogła być niższa. Zresztą w ogólnej ludzkiej świadomości jak coś jest kategorii niższej, to za mniejszą opłatą musi iść niższa jakość. Mimo tego wszyscy fryzjerzy, z którymi o tym rozmawiałem jak jeden mąż (niezależnie od siebie i z różnych miast) twierdzili, że usługa w kategoriach niższych musiała być i tak wykonana wzorcowo. Potwierdzeniem tego może być to, że na ten przykład spółdzielniani fryzjerzy byli przerzucani z kategorii do kategorii czyli ci z pierwszej mogli okresowo pracować niżej i odwrotnie. Zatem mogło się zdarzyć, że ktoś kto pracuje byle jak w kategorii drugiej mógł się pojawić wyżej, a ktoś z „jedynki” mógł zacząć pracować w kategorii niższej. Jakość usługi po prostu pewnie jak zawsze musiała zależeć od człowieka.
Dodam, że każde województwo lub miasto po swojemu ustalało kryteria kategorii zakładów fryzjerskich, stąd duże zróżnicowanie opinii na ich temat na poziomie całego kraju. W niektórych (n.p. w Łodzi) przyznawana kategoria była po stronie miasta, ale nie dywersyfikowała cen tylko lokalizację i nie informowano o niej klientów specjalną plakietką przy wejściu. Tam „jedynkę” dostawało zakłady śródmiejskie, „dwójkę” trochę od niego oddalone, a ostatnią te na obrzeżach. W Poznaniu czy Warszawie na drzwiach zakładu była informacja o przyznanym statusie, a ceny były różne w różnych kategoriach.
Cennik wtedy.
Zwraca uwagę ogrom usług. Do każdej z nich dopisane są dodatki i dokładne opisy wykonywanych działań. Ciekawe, że pierwszą pozycją jest golenie. To potwierdza refleksje fryzjerów z tamtych czasów, że to właśnie golenie było najczęstszą wykonywaną usługą w zakładzie. Podzielone jest ono tutaj na pozycję główną i dodawane produkty. Zadziwia mnie, że za pojedynczy i podwójny krem oraz za dwa procentowe rodzaje wody po goleniu rozlicza się osobno. Po podstawowym goleniu mamy golenie głowy i następnie pojawia się wygolenie tonsury. To ciekawa pozycja, bo teraz większość fryzjerów nawet nie wie czym tonsura jest, a to po prostu środek wyłysiałej głowy wygalany po to by nic nie odstawało na jej czubku. Dopiero poniżej golenia rozpoczyna się festiwal strzyżenia obejmujący pozycje od 4 do 9 i zawierający (prawdopodobnie) wszystkie możliwe opcje. Przy strzyżeniu widać ciekawą pozycję w postaci strzyżenia specjalnego, które było droższe od najtańszego strzyżenia o ponad 100%. Pamiętam tę usługę jeszcze w latach osiemdziesiątych i była ona zawsze trudna do sklasyfikowania i jeśli dobrze kojarzę to była naliczana niezwykle rzadko, głównie dlatego, że to nie klient ją zamawiał, a raczej fryzjer decydował czy ten rodzaj jest specjalny czy nie. Jako ciekawostkę traktuję prawie wszystkie usługi od mycia w dół. Suszenie włosów pod siatką, uczesanie na mokro wodą zwykłą z zawiązaniem lub bez, ułożenie wąsów żelazkiem płaskim to kurioza, które już nie mają miejsca, ale dobrze, żeby o tym pamiętać, bo to o czym mówię cały czas: fryzjerstwo męskie ciągle się zmienia i musimy mieć taką wiedzę, żeby obserwować zjawiska i wynosić z nich lekcje.
Najciekawszym na samiutkim końcu cennika jest lakierowanie paznokci u rąk. Ktoś z panów sobie życzy?
Kiedy staliśmy w czasie celebry urodzinowej Jamy debatując nad cennikiem z jednym z kolegów z grupy Tradycyjne Golenie, tenże skwitował krótko cenę golenia twarzy na mokro wynoszącą wtedy całe 2 złote. „I komu to przeszkadzało?”- rzekł i tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy naszą owocną dyskusję.
Adam Szulc.