GOLENIE NA MOKRO- ZNOWU, wrzesień 2021

dodano: 21 września 2021

GOLENIE NA MOKRO- ZNOWU, wrzesień 2021

To nie jest tak, że się powtarzam. Bo to nie jest pierwszy mój felieton o goleniu, ale o tym serwisie na mokro można byłoby mówić na okrągło, a wątków uzbiera się tyle ilu jest ludzi z zarostami. Albo tyle ilu jest barberów. Albo tyle ilu jest kolekcjonerów artefaktów. Albo tyle ilu jest pasjonatów samego serwisu i wszystkiego tego co wokoło niego się kręci czyli przyborów i kosmetyków.

 

Parę dni temu miałem przyjemność oglądać zmagania porucznika Borewicza z niejakim Kurtem Rolsonem w odcinku „Przerwany urlop” znanego serialu sprzed lat. Tenże Rolson w pokoju hotelowym nakłada na twarz piankę z aerozolu, rozciera ją ręką i potem rzeza się bezwiednie jakimś szybkim sprzętem. W tamtych czasach na pierwszy rzut oka wygląda to bardzo nowocześnie. Ale nowocześnie nie znaczy profesjonalnie. Zimna pianka wysprejowana z puszki na suchą twarz plus byle jakie rozpaćkanie w okolicach podbródka i trochę policzków nie przygotuje twarzy. Może i fajnie wygląda to na małym ekranie, ale w praktyce to lipa.

 

Często przychodzą do nas nowi klienci z podrażnioną szyją. Krosta na kroście, gruda na grudzie, zaczerwienienia, powrastane włosy i permanentny żywy ogień. Pytam co się dzieje, a odpowiedź jest taka, że on to musi być codziennie ogolony na gładko i to wszystko przez to. Dociekam więc dalej jaką procedurę stosuje. „Procedurę?”- odpowiada kpiąco, „przecież to jest tylko golenie, jaką tu można stosować procedurę? Biorę maszynkę i…” robi to co zrobił Rolson w „07 Zgłoś się”. Efekt znamy z powyższego opisu.

 

Jak zatem golić?

Zacznijmy od tego, że nie każdy goląc się nieprawidłowo będzie miał podrażnienia, ale każdy goląc się prawidłowo zminimalizuje je lub nie będzie ich miał w ogóle. Golenie na mokro udoskonalane przez setki lat na przełomie XIX i XX wieku w tak zwanym Złotym Wieku Brzytwy zostało doprowadzone do perfekcji. Gładkość, jakość, czystość, higiena i wdrażane procedury typu „step by step” nauczyły ludzi postępowania z zarostem i traktowania zabiegu nie po macoszemu, ale z należną mu atencją. Organizowano pokazy, pisano książki, mówiono o higienie, a ilość preparatów i narzędzi przerosła najśmielsze oczekiwania.

 

Występują marginalne różnice między tym co dzieje się przy goleniu w domu, a tym co w zakładzie fryzjerskim. W każdym przypadku trzeba zrobić gorący kompres i przygotować skórę twarzy. Zastosować produkt pre shave i golić jednoostrzowym sprzętem. Czy to będzie brzytwa, szawetka, kręcona maszynka na żyletki czy narzędzie na specjalne nożyki wybierajmy jedno ostrze. Tak jak w naturze. Tak jak zęby, piły, noże i siekiery. Jedno ostrze. Pierwsze golenie zawsze i tylko z włosem. Drugiego golenia najczęściej nie zalecam. Zawsze uszkadza naskórek i może powodować wypryski na skórze. Oczywiście redukowanie podrażnień jest możliwe, ale nie przy każdym rodzaju skóry. To jest często proces jej poznawania, jak się zachowuje czy w których miejscach łatwiej się zahaczyć.

 

Różnica między goleniem w domu a w zakładzie jest taka, że w domu samemu przed lustrem pracuje się inaczej niż fryzjer na wprost. Każdy kto już sam próbował brzytwą wywijać w łazience wie o czym mówię. Są inne siły nacisku, inne myślenie o bólu i ta przemożna chęć, żeby wygolić jeszcze mocniej, jeszcze bliżej, jeszcze głębiej i bardziej gładko. Dlatego w fryzjerskiej pracy nie zalecam mocnego wygalania. Różnie się to potem kończy i pozostaje żałowanie, że nie zostawiło się klienta dobrze wygolonego tylko lepiej wygolonego, ale z plamkami krwi tu i tam. Lepsze jest wrogiem dobrego, więc nie ma się co mścić.

 

W Jamie dbamy o golenie. Mamy go sporo. Twarz, głowa, kontury do brody. Zawsze pracujemy z gorącym ręcznikiem, olejem, mydłem, szawetką, wodą po goleniu i smarowidłem na koniec. To jest nasze, fryzjerskie dziedzictwo i jeśli my jako branża zaczniemy wymiękać, że nie warto się tak starać, że za dużo z tym pracy, że niepotrzebnie trzeba się babrać z tą wodą i miseczkami to po nas już zostanie tylko ugór. Bo to nie ma być szybkie, proste i byle jakie. To ma być dobre i dostojne. I takie być powinno. I tylko od nas zależy co zostawimy po sobie w kwestii golenia na mokro. Ale nie tylko sam zabieg jest ważny. On jest ważny tylko tyle ile mamy wiedzy, żeby go wykonać. Dopiero gdy posiądziemy tę wiedzę możemy przystąpić do serwisu. 

 

Tak na marginesie jeszcze dwie ciekawostki związane z goleniem, a przekazane nam przez nestora polskiego fryzjerstwa męskiego. Pan Franciszek Głów, bo o nim mowa wspominał jak to w latach pięćdziesiątych XX wieku podczas dużego nawału klientów do golenia on zajmował się li tylko samym skrobaniem, natomiast klienci mydlili jeden drugiego przyspieszając proces. Jako woda po goleniu służył u niego wtedy…denaturat. Normalny, fioletowy denaturat. Po dniu takiej pracy ręce fryzjera były popalone.

 

Wracając do współczesności, to kilka lat temu przygotowaliśmy dwa mydła do golenia w płynie. Nazywały się „Golibroda”. Była to kooperacja z Męską Wyspą. Bardzo dobrze pracowało się na tych produktach. Pięknie mydliły i przykrywały zarost, nie wysychały zbyt szybko i tak sobie myślę, że chyba trzeba będzie wrócić do rozmów z tą manufakturą o jakąś nową formułę.

 

A póki co.

Golimy na mokro. Tradycyjnie. Nie dzielimy golenia na królewskie i zwykłe. Każde musi być porządne i dobrze wykonane. Najlepiej według starych prawideł, znanych ruchów na twarzy i z nowymi kosmetykami. Wszystko wielokrotnie opisywałem w książkach i felietonach, a moje i Nikodema filmiki instruktażowe krążą po sieci (zobacz tutaj: https://bit.ly/jakgolićbrzytwą

Proste?

No to ostrza w dłoń i golimy

A. xxx

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jakie produkty polecamy do golenia na mokro?
Olej do golenia Steam Punk: https://bit.ly/spshaveoil 
Miseczka do kremu: https://bit.ly/miseczkagolenie 
Przemysławka lana: https://bit.ly/przemysławka
Aftershave Steam Punk:https://bit.ly/spaftershave 

wróć do listy wpisów