IDZIE NOWE- HYBRYDA!, czerwiec 2021
dodano:
18 czerwca 2021
IDZIE NOWE- HYBRYDA!, czerwiec 2021
Kończąc cykl opowieści o pomadach do włosów został nam ostatni, czwarty odcinek o najdziwniejszej i w zasadzie najnowszej latorośli pomadowej.
Hybryda!
Nowe słowo, które robi teraz karierę. Dzieci uczą się hybrydowo, sprzęty AGD to hybrydy, samochody rzecz jasna również i Bóg wie co jeszcze będzie się składać z kilku w jedno. W takim razie dziś o pomadach do włosów- hybrydach. A co- my przecież też możemy!
W 2001 roku wpadła mi w ręce pierwsza pomada do włosów, jaką dane było mi zakosztować. Był to jeden z trzech nowych produktów Alfaparf Milano z męskiej serii. Seria ta nazywała się „Net” i zawierała żel świecący pod stroboskopami, tłusty sztyft i pomadę. Ta ostatnia była HYBRYDĄ! Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Był to bardzo innowacyjny kosmetyk do układania męskich włosów. Miękki, łatwo rozcieralny, łatwo aplikowalny i łatwo zmywalny. Trochę matowy i trochę wodnisty z lekką, tłustawą poświatą. Obłędny truskawkowy zapach nadał tej pomadzie potoczną nazwę od tego aromatu właśnie. Mówiliśmy na niego truskawka, choć, jego nazwa- pajęczyna- wzięła się stąd, że można było nakładać go na włosy w inny sposób niż tradycyjnie bezpośrednio na głowę. Rozcierając ją w rękach rzucało się „Neta” na włosy jak pajęczynkę. Kosztował 70 zł czyli tyle ile większość współczesnych pomad. Jednak strzyżenie kosztowało wtedy 10 zł. „Net” był drogi, ale był taką petardą i miał tyle zalet, że kiedy po trzech- czterech latach zakończyli jego produkcję byłem niezwykle rozżalony. Polubili go klienci, ja używałem często i braliśmy na specjalne zamówienie do sklepiku, żeby klient miał zawsze w domu. Było mi go potem brak. W nawale drogeryjnych żeli z obrzydliwymi, krzykliwymi reklamami to było coś wyjątkowego. Jak pamiętacie żel, który wtedy święcił triumfy miał mieć kilka podstawowych zalet. Miał być tani, mieć duże opakowanie i być hipermocny. Truskawka bardzo się wyróżniała. Była świetnym produktem, choć w tamtym czasie niewiele było trzeba, żeby wyróżnić się z miałkości produktowej jaka nas otaczała.
Po latach kiedy przymierzaliśmy się do swojej pomady, pierwszego Steam Punk Hair Pomade czułem, że tamta formuła jest mi wciąż bardzo bliska. Tworząc pierwsze zarysy nowej pomady szkicowałem sobie na kartce czym ona ma być. Zastanawiając się nad składem i opakówką przypomniałem sobie, że coś podobnego już było lata temu i była to wspomniana wyżej truskawkowa pomada Alfa Parf. Starałem się atakować tym tropem, choć w nowszej i zmienionej konwencji.
Czym jest hybryda? Powinna łączyć wszystkie najlepsze cechy każdego rodzaju pomady. Trochę z tłustej, matowej i wodnej. Z tłustej naturalny blask i przeczesywalność w ciągu dnia. Z matowej wrażenie suchych włosów i naturalne układanie po liniach porostu, a z wodnej zmywalność. Jak to działa w realu? Po nałożeniu zacnego scoopa hybrydy na wilgotne włosy i uczesaniu ich w tradycyjną formę slicka, side parta lub innego przyliza pomada ta robi wrażenie błyszczącej i dość łatwo przeczesuje się w ciągu dnia. Nakładając odrobinę hybrydy na suche włosy tworzymy fryzurę nowoczesną, która ma finisz matowy. Zmywalność wodnej jest dużą zaletą. Hybrydy nie zawierają lanolin i wazelin, więc powinna wystarczyć tylko ciepła woda, a dodatek szamponu to będzie szał i efekt murowany.
Jednakże jak wszystko co zawiera kilka w jednym ma to też swoje wady. Jak to mawiał Ryszard Ochódzki o krajach zachodnich „może i mają jakieś plusy, ale nie zapominajcie o minusach”. Mówi się, że do wszystkiego to do niczego. Rozpatrzmy to.
W zasadzie minusy jeśli tak można powiedzieć są dwa. Pierwszy jest wtedy gdy nałoży się hybrydę na mokro w styl greasy. Po paru godzinach pomada może sprawić, że włosy zmatowieją. Może to być spowodowane działaniem słońca. Należy wtedy użyć trochę wody, żeby ożywić blask. Drugi to nałożenie zbyt dużej ilości pomady, która może zrobić na głowie kask.
Mimo wszystko dla osób, które chciałyby spróbować różnych pomad i różnych wersji rozpoczęcie zabawy od hybrydy jest całkiem stosowne. Pozwoli to na spory wachlarz możliwości i odkrywanie zupełnie nowych rejonów stylizacji i ciekawych efektów po.
Naszą Jamową hybrydą jest wspominany już tutaj Steam Punk Hair Pomade, który powstał na I Rocznicę Jamy w 2017 roku. Różne opakowania pokazują ewolucję, ale też zabawę konwencją i nasze podejście do tematu. Wersje stare, nowe i limitowane zawsze zawierają jeden i ten sam produkt. Hybrydowy Steam Punk. I tego się trzymajmy.
Smarujemy piątkowo, a Wam życzymy dobrego weekendu!
A. xxx
wróć do listy wpisów