JÓZEF PACZYŃSKI, OSOBISTY FRYZJER KOMENDANTA AUSCHWITZ, styczeń 2023

dodano: 28 stycznia 2023

JÓZEF PACZYŃSKI, OSOBISTY FRYZJER KOMENDANTA AUSCHWITZ, styczeń 2023

Przez lata uzbierałem różne szpargały. Najczęściej to wycinki z gazet lub całe artykuły, które przechowuję w teczkach, potem w walizkach, a potem w skrzyniach. Mam, rzecz jasna, specjalne pomieszczenie na takie wygibasy.

 

Co pewien czas robię tam lekki remanent i szukam czegoś o czym dawno zapomniałem. Niedawno natrafiłem na artykuł z Głos Wielkopolski wydrukowany w wydaniu weekendowym 9- 10 maja 2015 roku. Czyli za chwilę będzie osiem lat…

Artykuł nosi tytuł: „’Mały Polaczek’, który był osobistym fryzjerem komendanta Auschwitz” i przypomniał mi niezwykle ciekawą historię…

 

Tytułowy „Polaczek” to Józef Paczyński, który znalazł się w Auschwitz w 1940 roku. Przyjechał doń pierwszym transportem. Dostał bardzo niski numer 121, który wytatuowano mu na ręce. Dość szybko zaczął pracę w komando fryzjerskim (co za nazwa!) obsługującym obozowych oficerów SS. Pewnego dnia jednak dostał zlecenie na ostrzyżenie włosów samego komendanta obozu- pana życia i śmierci- Rudolfa Hössa. Jak sam wspomina, wtedy nogi się przed nim ugięły. Ponura sława komendanta i łatwość wydawania przez niego szybkich wyroków śmierci przyprawiały o gęsią skórkę. Gdy dotarł do domu Hössa w drzwiach przywitała go jego żona i zaprowadziła do łazienki gdzie na wprost lustra postawiono krzesło, a obok przygotowano wszystkie potrzebne do pracy utensylia: nożyczki, brzytwę i maszynkę do golenia. Sam komendant w trakcie strzyżenia nie odezwał się ani słowem. Paczyński ostrzygł go używając wszystkich dostępnych narzędzi, a w tym czasie jego klient czytał gazetę i palił cygaro. W artykule nie ma słowa o zapłacie za pracę, a ja nie czuję się kompetentny w ocenie sytuacji czy fryzjer mógłby w takiej sytuacji zażądać jakiejś stawki? Czy może klient, jak to jest w zwyczaju wysupłał kilka miedziaków i dał rzemieślnikowi? 

 

Józef Paczyński wspomina również, że od tamtego czasu strzygł Hössa wielokrotnie, a kiedy wyjechał on do Berlina, a rodzina została w przyobozowej willi, to zawsze gdy przyjeżdżał w odwiedziny kazał wzywać ‘małego Polaczka’ w celu wykonania usługi fryzjerskiej. Bohater tego tekstu pisze, że miał dylematy czy nie poderżnąć gardła tak znamienitej postaci w aparacie Rzeszy jaką był Höss. Jednakże wiedział, że zginąłby nie tylko on, ale i cała jego rodzina, a pewnie i pół baraku nieszczęśników. Poza tym Paczyński nie był osobą mentalnie zdolną do takiego czynu, nie miał charakteru zabójcy.

 

Józef Paczyński przetrwał obóz. Praktycznie przez cały czas był tam fryzjerem, co pozwoliło mu na odrobinę lepsze warunki od innych więźniów. Gdy był chory, leczono go, po to by mógł wrócić do swoich klientów. W styczniu 1945 roku wyruszył, wraz z innymi więźniami w tak zwany marsz śmierci do Ebensee w Austrii. Tam w maju wyzwolili go Amerykanie…

 

Niesamowita historia, która nie skończyła się w dniu zakończenia wojny. W czasie Polski Ludowej Józef Paczyński porzucił fryzjerstwo, ukończył studia i został inżynierem. Był też świadkiem podczas procesów zbrodniarzy wojennych działających w obozie w Auschwitz. Jak pisze, z satysfakcją obejrzał proces Hössa przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Warszawie.

 

Pan Józef zmarł w 2015 roku w wieku 95 lat. Dokładnie jutro minęłaby 102. rocznica Jego urodzin.

Spoczywaj w pokoju.

A. xxx

wróć do listy wpisów