KARTĄ CZY NORMALNIE? luty 2024

dodano: 26 stycznia 2024

KARTĄ CZY NORMALNIE? luty 2024

Chciałbym, żebyśmy mieli jasność w jednym temacie, że mimo, iż jestem zwolennikiem żywego pieniądza, to zarazem nie jestem wrogiem płacenia kartą w barber shopie. Ale może od początku…

 

Drzewiej zawsze bywało tak: do zakładu przychodził klient, siadał na fotel, robota się zaczynała, a potem kończyła, następnie było podejście do kasy, kilka papierków, parę monet, uścisk dłoni i do domu. 

 

Teraz jest podobnie, ale…oprócz płatności tradycyjnej pojawiła się płatność nowoczesna- elektroniczna. Niby nic złego, dla niektórych jakieś tam ułatwienie, no i sami też od dwóch lat z małym wąsem mamy to w Jamie. W dużej mierze wymusił to na nas rynek czyli ciągłe pytania pewnej części klientów o kartę. Niech to będzie ukłon w ich stronę, ale nie widzę powodu, żeby pozbywać się zupełnie fizycznej formy płatności na rzecz nowego wynalazku. Na pewno nie. Przecież wciąż mamy grono klientów, którzy oczekują od nas tego, że będziemy tradycyjnym zakładem fryzjerskim z możliwością zapłacenia papierem. I tu mamy jasność, że taka forma zostaje u nas na pewno.

 

Ja nie ukrywam, że długo patrzyłem na te karty podejrzliwym wzrokiem bazyliszka. Przekonałem się na tyle, że blikiem czy plastikiem płacić u nas można (choć Marcelina musiała na uszach stawać, żebym się ugiął). Bo mówiąc krótko i po męsku, to zawsze wydawało mi się, że powinno to być na zasadzie dobrowolności wyboru, a nie przymusu. Mam nieskrywaną nadzieję, że jeszcze długo nie przeforsują zakazu płacenia, a w konsekwencji w ogóle posiadania pieniędzy, oczywiście jak zwykle po to, żeby nam było lepiej. Uważam, że kto chce niech płaci jak uważa, a sklep, w tym także barber shop powinien umieć sobie radzić z pewnymi niedogodnościami jak na przykład posiadanie jakiejś ilości drobnych na wydawanie reszty. Jednakże z drugiej strony ciągle jesteśmy bombardowani bezgotówkowym trybem: jaki to fajny, jaki wygodny, jaki nowoczesny, no i nie zaraża kowidem. Wyraźnie ma to na celu omamienie plastikiem kosztem dewaluacji gotówy. Tylko po co? Przecież jedna i druga opcja ma wady i zalety, więc najlepiej zostawić obie i pozwolić ludziom samemu wybrać.

 

Słyszymy często, że płatność kartą/telefonem to tylko dla naszego dobra, żeby nas rabuś nie okradł, ale ale, w internecie nie występują rabusie? I w wielu przypadkach kradzieży pieniędzy z konta i wyczyszczenia oszczędności całego życia- tak samo jak w realnym życiu- policja kiwa głową, bo nie jest w stanie znaleźć takiego sprawcy. A to ktoś ma konto na Kajmanach, a to używa wygenerowanych kodów, a to ma VPNa, a to wydział przestępstw cybernetycznych nie ma możliwości, bo przestępca zatarł ślady i tak dalej. Wszystko działa tak samo jak w realu, więc jaki jest prawdziwy powód coraz większych zakusów na zabranie nam gotówki? 

 

W Europie czy w Stanach nie jest wcale tak jak często słyszymy. U nas mówi się, że gotówka to przeżytek i że nie należy jej używać, bo to nienowoczesne, nieeuropejskie i niemodne. Jednak w niektórych krajach naszego kontynentu coraz częściej gwarantuje się prawo do posiadania i płacenia gotówką. Całkiem niedawno Słowacja przegłosowała w parlamencie poprawkę, dzięki której prawo do keszu zostanie (możliwe, że już zostało) wpisane do konstytucji. W Austrii już dwa razy zbierano podpisy w sprawie obrony obrotu gotówkowego, a w Niderlandach tamtejszy Bank Centralny wystosował pismo do ministra finansów o to by utrzymać płatność fizycznymi pieniędzmi i nie rezygnować z nich. Zresztą w Amsterdamie rok temu mieliśmy okazję być na targach fryzjerskich i zaobserwowałem, że w ich trakcie ponad trzy czwarte zakupów to były transakcje gotówką, a wielu Holendrów mówiło krótko: „cash is freedom”. Nic dodać nic ująć, choć może to się tyczy branży rzemieślniczej, małych zakładów, wolnych zawodów i last but not least po prostu przedsiębiorców? Jednakże w tamtych rozmowach lokalsi wydawali się być przywiązani do tradycyjnej płatności, a w tamtejszych sklepach nie było żadnego problemu, żeby uregulować należność za pomocą pieniądza. Będąc w Stanach w wielu miejscach widziałem napisy „cash only”, a we Francji ostatnio jakaś grupa gotówkowych freaków w kulturalny sposób zablokowała sklepową sieć, której wpadło do głowy, żeby od dnia tego i tego wprowadzić tylko płatność kartą. „Och, nie macie płatności pieniędzmi? To zostawiam swój koszyk z zakupami i do widzenia”. Przy kilkudziesięciu takich klientach obsłudze serdecznie się odechciało. Przywrócili. Po drugiej stronie mamy nowoczesną Szwecję, która za kilka lat ma szansę stać się totalnie bezgotówkowa. Gdzie w tym ambarasie znaleźć złoty środek?

 

Przecież to nie jest tak, że ci którzy płacą gotówką to tylko szara strefa i malwersanci, a „karciarze” to sami uczciwi. Używanie takich sformułowań to grube nadużycie, a może nadmiar filmów o włoskiej mafii liczącej kasę na kilogramy w walizkach? A może chodzi o przyklejenie pejoratywnych skojarzeń? Bo co się przyklei, to trudno oderwać. Karty też są kradzione, a coraz wymyślniejszych oszustw dokonuje się wszędzie i często słychać o wyprowadzaniu grubych kwot za pomocą różnych narzędzi finansowych, czasem tak, że dopiero ślad się pojawia po jakimś czasie, jeżeli w ogóle. Poza tym dla państwa możliwość wyłączenia pewnych osób z kręgu możliwości płacenia istnieje- vide Justin Trudeau w lutym 2022 czy ograniczenia bankowe dla posiadaczy kont w trakcie stanu wojennego w Polsce. „Białe kołnierzyki” też potrafią…

 

Ja nie jestem wrogiem digitalizacji płatności. Jestem zwolennikiem możliwości wyboru, a nie zamykania transferu na rzecz jednej z opcji. Dywersyfikacja równa się wolność. Jedna opcja- zwłaszcza ta elektroniczna- to jej odbieranie. To też możliwość wielu manipulacji, podnoszenia opłat i permanentnej inwigilacji. To jednak wszyscy wiedzą, nawet ci, którzy są zwolennikami nowego. Ja też nie namawiam na rezygnację z cyfrowych płatności, ale oczekuję równego traktowania jednej i drugiej formy. Żebyśmy nie obudzili się w Europejskich Chinach z kredytem społecznym i apkami na każdą sferę życia. Patrząc na to jak to kroczy nowe w Państwie Środka, to sama płatność kartą w zasadzie może wydać się li tylko dziecinną igraszką. Póki co (i na szczęście) gotówka w Polsce jest legalnym i prawnym środkiem płatniczym. I oby jak najdłużej, bo chroni prywatne wydatki przed wścibskimi oczami i nie potrzeba do niej dodatkowego sprzętu w postaci terminala. Chociaż zalet jest dużo więcej.

Czyli co? Kartą? Czy normalnie?

A.xxx

wróć do listy wpisów