MULLET, styczeń 2022

dodano: 05 stycznia 2022

MULLET, styczeń 2022

 

Nie dalej jak miesiąc temu, w grudniowym numerze Sukces po poznańsku  proponowaliśmy mulleta jako fryzurę na zimę. Kazik obśmiewał go w „12 groszach”, że krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie, ale słynne „ogrzewanie tylnej szyby”, „czeski skoczek” czy „enerdowski tirowiec” wciąż mają swoich fanów i to nie tylko w wymienionych wyżej nacjach. 

W połowie lat siedemdziesiątych czyli prawie dekadę po hippisowskim lecie miłości, zapuszczaniu długich włosów praktycznie przez wszystkich i swoistej fiksacji na naturalność, nieskrępowane niczym długości włosów zaczynały być powoli passe. Podtatusiali i podstarzali wyznawcy narkotycznych wizji równoległych światów poszli do pracy i wdrażali się w znienawidzony system. Długie włosy nie były mile widziane przez bossów, więc młodzi cięli górę i boki chowając przedłużany tył pod kołnierzem. To jeden z powodów powstania mulleta. Bo moda nie znosi pustki i zawsze znajdzie ujście, a wszelkie zakazy i ograniczenia sprawiają, że innowatorzy wymyślą coś nowego. Czasem przypadkiem lub ukradkiem, jak w tym przypadku.

 

Glam rockowa moda z początku lat siedemdziesiątych wprowadzona przez takich wykonawców jak Slade, Queen, Sweet czy Gary Glitter to w zasadzie zarzewie mulletowej mody i przyzwolenie na więcej w stylizacji męskich fryzur. Brytyjscy muzycy jak Rod Stewart, David Bowie, a nawet Paul McCartney wszyscy prawie w tamtym czasie nosili glamowego mulleta! To też bezpośredni łącznik z kolejną dekadą i rockowymi zespołami grającymi Hair Rock & Hair Metal. Ale chwilę wcześniej przyszedł rok 1976. Pojawił się punk…i nic nie było już takie same.  Bo Wielka Brytania i punk rockowy szał wniosły wiele do fryzjerskich innowacji. To właśnie na tym podłożu wyrosło kilkanaście różnych fryzur, na których często wzorujemy się do dziś w codziennych strzyżeniach. Ale o punk rocku, fryzurach z początku rebelii i jego wpływie na fryzjerstwo męskie kiedy indziej…jeszcze w tym roku…!!!

W siódmej i ósmej klasie marzyłem o mullecie. Chciałem go mieć na głowie i wyglądać jak muzycy z Azyl P. Niestety moje mocno kręcone wtedy włosy uniemożliwiły mi to zadanie, bo zanim firana urosła i rozpostarła się na łopatkach, przyszedł koniec roku szkolnego i trzeba było ciąć włosy na wakacje…ech…to był ból! Potem gdy zacząłem terminowanie w zakładzie fryzjerskim pamiętam jak młodzieżowcy z przełomu liceum i studiów prosili, żeby im tyłu nie ruszać.

Potem nastąpiła ostatnia dekada XX wieku, w której samoróbki za pomocą najtańszych maszynek na dobre dziesięć lat zawładnęły nie tylko polskim fryzjerstwem.

Około roku 2006 pamiętam chwilowy powrót mulleta do łask. Firany nie były tak dorodne jak lata wcześniej, niemniej jednak był to krótki moment gdzie na bazie irokeza na koronie głowy, puszczano dłuższe i okazalsze tyły.

W Stanach Zjednoczonych do dziś w wielu miejscach organizowane są zloty mulleciarzy, którzy swe mięsiste dywany prezentują na plecach i tylko fantazja ogranicza użytkownika do tego co tam się dzieje na głowie. W Iranie na początku drugiej dekady naszego wieku mullet został zakazany, a z kolei w wielu społecznościach i subkulturach na całym świecie ma on bardzo mocną pozycję. To znaczy, że wciąż wywołuje emocje!

 

Ale wracając do naszej sesji mulleta. W styczniu warto zakrywać karczycho puszczonym nań kłakiem, bo to zawsze cieplej. My więc proponujemy ogrzewanie tylnej szyby na zimowe wietrzysko i lodowaty ziąb o poranku. Nasi modele chwalą sobie ten styl, a Maciej z Bogaczyki.pl pięknie odzwierciedlił na zdjęciach to czego oczekiwaliśmy.

Zatem zima trzyma, a mullet przetrzyma!

Dobrego dnia.

A. xxx

 

 

 

 

wróć do listy wpisów