MUSTASZ, listopad 2022

dodano: 07 listopada 2022
MUSTASZ, listopad 2022
Movemberowe szaleństwo ogarnia cały świat listopadową porą. Od przynajmniej ośmiu lat, również w Polsce pamiętamy o tej akcji, która na świecie trwa już wiosen prawie dwadzieścia. Mamy w Jamie klientów, którzy cały rok gładko ogoleni, na ten jeden miesiąc zapuszczają wąsa. A my wspierając corocznie ten szlachetny cel nakręciliśmy kilka filmów z golenia pełnej brody i zostawienia kłaczyszcza pod nosem. A strzyżenia, które wykonywaliśmy w podpoznańskiej przychodni lekarskiej w zamian za poddanie się badaniu, to już kawałek naszej historii.
 
Cham, gad, paskud, żmija, dzikus, mustasz, musaszi, wons- ten i wiele innych epitetów jakimi obdarzamy zarost między górną wargą a nosem mają szczególne znaczenie zwłaszcza w tym miesiącu. Pierwszy świadomy polski Wąsopad to rok 2014. Wtedy nowopowstające barber shopy zaczęły z pieczołowitością czcić listopadowy czas. Był to rodzaj aktu założycielskiego nowej fali rodzimych męskich fryzjerni, który swą wartością dodaną miał spełniać marzenia o tym, żeby nie tylko samym cięciem człek żył. To dobrze, że jako branża robimy coś więcej niźli tylko same usługi. To dowartościowuje tego, który przeprowadza takie działanie i przenosi go na inny poziom działań filantropijnych zawsze dobrze widzianych wśród ogółu społeczeństwa. Movember doskonale się do tego celu nadaje.
 
No tak, ale jak z obciachowej szczoty, wąs stał się znowu popularny? Pewnie za sprawą tejże corocznej wąsopadowej akcji, ale nie należy zapominać, że moda sobie płynie i to co dziś jest passe, jutro będzie trendy i na odwrót. Jak z wszystkim…
 
W XVIII wieku Franciszek Dionizy Kniaźnin napisał w „Odę do wąsów” wychwalając je w pierwszych wersach w ten sposób: „Ozdobo twarzy, wąsy pokrętne! Powstaje na was ród zniewieściały”. Miało tam miejsce wynoszenie wąsów pod niebiosa i zrównywanie wąsacza zerojedynkowo z polskim orężem i na odwrót. W tamtym czasie panowała wśród wojskowych moda na szwarcowanie wąsów czyli przyciemniania ich za pomocą mieszaniny gorącej smoły i żywicy. Aarrrggghhh- ta zabawa nie jest dla dziewczynek jakby zaśpiewał Lech Janerka, ale przecież kozaków to u nas nigdy nie brakło. A w naszej historii to przecież Piast Kołodziej jest pierwszym, znanym nam z elementarzowych czytanek sumem.
 
Kto więc wąsy nosi, kto nosił, a kto nosić będzie?
Nigdy nie wiadomo jak się historia potoczy, ale moje pierwsze wspomnienia związane z wąsem to mój wujek chrzestny Stasiu, cesarz Franciszek Józef, Mark Twain, dzielnicowy z mojego osiedla, Krzysztof Krawczyk, Charlie Chaplin, Salvadore Dalí i babcia mojego kolegi- to te postaci, które w moim dziecięcym i młodzieżowym świecie wąsy nosiły. Wąs był jak ich drugie, a może nawet pierwsze ubranie, rodzaj ich powłoki zakrywającej nagą podnosową skórę, która nie wiadomo dlaczego u niektórych była naga właśnie. Ale moje późniejsze inspiracje również były wąsate, czy był to Lemmy, GG Allin, Freddy Mercury, Hercules Poirot i Frank Zappa czy rodzimi Lech Wałęsa, Andrzej Zaucha albo Marek Niedźwiecki- te wszystkie osoby nosiły lub noszą gada pod nosem do dziś.
 
Bo gdzieś tam przez chwilę każdemu facetowi przez myśl przejdzie: a możem zapuszczem? Mój ojciec w ósmej dekadzie XX wieku też próbował, co spotkało się ze stanowczym sprzeciwem wiadomo kogo. W latach dziewięćdziesiątych wąs stawał się coraz bardziej na nie, bo panie w tej kwestii wyrażały się wtedy jasno: chcemy tego pana z reklamy żilet, co to najlepsze dla mężczyzny. Miało być gładko i bez skazy. I tak było do czasu, aż hipsterska moda nie opanowała zachodniego świata i znowu, na czas jakiś, można nosić wąsisko bez obawy o posądzenie o wiochę. Zatem kto może niech nosi, bo nie wiadomo na ile i jak długo pokrętna moda na to pozwoli. Wiemy przecież co stało się z wąsem pewnego austriackiego kaprala. Jego noszenie teraz mogłoby się skończyć w sądzie, a przynajmniej kłopotami na ulicy.
 
Kto chce więcej szczegółów tego zachęcam do wszystkich trzech moich książek. W każdej z nich poświęcam wąsom dużo uwagi, a rys historyczny i tło społeczne są tam na równi potraktowane z tak zwanym trendem.
 
Kończąc te słowa chcę dodać dwie scenki rodzajowe. W filmie „Prawo krwi” Kevin Costner goli się na mokro brzytwą zostawiając na twarzy sumiastego wąsa. Przy boku asystuje mu kilkuletni syn, który kremuje twarz i goli się …grzebieniem. Roman Boryczko- główny bohater „Zaklętych rewirów” będąc terminatorem sztuki kelnerskiej jest nieopierzonym kurczakiem popychanym przez starszych i cwańszych kolegów z pracy.
 
Dopiero jak staje się pełnoprawnym kelnerem, zapuszcza i z dumą nosi ołówkowego wąsika a’la Clark Gable. Jego filmowy adwersarz- mistrz kelnerowania-Fornalski jest jeszcze bardziej wąsiaty, co sprawia wrażenie, że im starszy w fachu tym większego paskuda może nosić.
 
Może więc do wąsa trzeba po prostu dorosnąć?
Zatem w listopadzie wąsiasty ma swoje miejsce i nie budzi już pejoratywnych skojarzeń z wrednym kierowcą dryndy sprzed lat.
Zapuszczamy?
Dobrego poniedziałku!
A.xxx & Jama.
wróć do listy wpisów