NAPIWKI, listopad 2021

dodano: 08 listopada 2021

NAPIWKI, listopad 2021

Jak nowożytny świat nowożytnym światem stoi klienci płacąc za usługę u fryzjera zostawiają kilka luźnych groszy, resztę do pełnego rachunku lub jakąś inną dodatkową górkę w ramach tak zwanego napiwku. Z zasady miała to być forma wdzięczności klienta za świetną obsługę, zwiększony nakład pracy czy jakiś superbonus jaki fryzjer wykonał w stosunku do klienta. Mogło to być związane z przyjęciem poza kolejką, szybszym serwisem przed umówionym terminem, trzema ręcznikami zamiast jednego czy zastosowaniem lepszego kosmetyku (jak to bywało w dawniejszych czasach). Powiedzmy sobie, że jeśli jest to dobrowolne, niewymuszane działaniami zewnętrznymi i absolutnie nieobowiązkowe to wszyscy się na to z grubsza zgadzamy. 

 

Teraz czasy słusznie minionego ustroju już za nami i wydawać by się mogło, że KAŻDY klient powinien być obsługiwany tak samo bez łaski na lepszy produkt czy dodatkowy ręcznik. To samo tyczyć się powinno cen za usługę. Wszystkich traktujemy równo. Jednakże napiwki w naszym świecie funkcjonują. Dlaczego je dajemy, dlaczego je przyjmujemy i dlaczego je lubimy? A może nie lubimy?

 

Będąc młodym sztyftem zawsze słyszałem od starszych kolegów, że napiwki to druga wypłata i że najlepiej być na dziale damskim, bo kobiety dają więcej w kieszeń. Jednakże na męskim klientów jest więcej i zostawiają częściej drobną górkę. To wszystko to duże uproszczenie tematu i nie do końca prawda, a na pewno nie jest to jedyna zależność, do której dostosowuje się dawanie napiwków. Niewątpliwie fryzjer łatwo może przyzwyczaić się do dostawania świeżych pieniędzy. Jednak nie należy ich traktować jak obowiązkowy podatek, który klient MUSI zapłacić. 

 

Piszę o tym wszystkim dlatego, że ostatnio często słychać o tym, że napiwki powinny być usankcjonowane i zalegalizowane, a usługa fryzjera w każdym jednym przypadku dodatkowo obarczona bonusem dla fryzjera. Miałoby to wyglądać tak, że każdy bez względu na to czy z usług jest zadowolony czy nie musi dołożyć extra pieniądze za…no właśnie za co? Za wysiłek i trud włożony w wykonywanie swoich obowiązków? Chyba nie tędy droga, bo wysiłek i trud już jest wynagrodzony z zapłaty właściwej z cennika.

 

Pieniądze to zawsze trudny temat, który wywołuje emocje. Każda podwyżka usług fryzjerskich w Polsce wiąże się z lekkim zaognieniem sytuacji przy płaceniu. Nie brakuje też różnorakich komentarzy, że znowu, że drogo i tak dalej. Jest to jednak zrozumiałe, bo nikt nie lubi wydawać niepotrzebnie więcej (my w Poznaniu wiemy o tym najlepiej:)). Ale same wyższe ceny jeszcze można jakoś wytłumaczyć. Wszyscy żyjemy w jednym kraju i widzimy, że to i tamto drożeje, że zwłaszcza teraz pandemiczne obostrzenia kosztują, że czynsz, że prąd, że rozwój, że coś jeszcze…Ale nadzwyczajne opodatkowanie klienta za to co mu się najzwyczajniej w świecie należy to jest coś z czym nie mogę się zgodzić. Myślę, że jedyni zadowoleni z takiego obrotu sprawy to Ministerstwo Finansów, bo po pierwsze nowy datek musiałby być sfiskalizowany co oznaczałoby wyższe wpływy do budżetu, a po drugie urzędnicy zauważyliby ile faktycznych pieniędzy płynie obok głównego strumienia. Sądzę, że to prawdziwe powody chęci zrobienia dobrze usługodawcom.

 

Bo przecież usługa MUSI być wykonana na najwyższym poziomie bez względu na to czy klient płaci „tylko” z cennika czy dokłada jakieś nadzwyczajne grosiwo. Taka jest istota układu usługodawca versus usługobiorca. Przyzwyczajenie do dostawania dodatku musi być tożsame z przyzwyczajeniem do wykonywania dobrej usługi. Myślę też sobie, że usankcjonowanie może doprowadzić do spadku jakości usług. Wszak nie musisz się wtedy starać, bo i tak klient zapłaci, a jeszcze Twój napiwek czeka bez względu na to jak wykonałeś pracę. Wiem, że klient zawsze może iść gdzie indziej, ale w tym gdzie indziej też będzie czekał fryzjer, który swój bonus odbierze bez względu na jakość sprzedanej pracy.

 

Stanowczo sprzeciwiam się obligatoryjnemu nakładaniu napiwkowego opodatkowania. Napiwek jest dobrowolnym datkiem, a nie mandatem dla klienta.

Zatem póki co, kto chce ten daje, kto nie chce nie daje, a my przy fotelu robimy co do nas należy.

A Wy jakie macie doświadczenia z napiwkami w zakładzie fryzjerskim? I to jako jedna i druga strona? Bardzom ciekaw.

A. xxx

ps. i żeby było jasne- w restauracji zostawiam więcej.

wróć do listy wpisów