NASTĘPNY PROSZĘ!
NASTĘPNY PROSZĘ!
Dziękujemy!
„Przechodzisz obok regału i kątem oka wyłapujesz ten czerwony kolor z okładki. Sięgasz po książkę bo już przykuła Twoją uwagę. Zaczynasz czytać. I to z zaciekawieniem bo ze strony na stronę odkrywasz bardzo ciekawy świat. Osobiście ten tom przeczytałem już trzeci raz, chociaż niektóre jego fragmenty chyba jednak więcej. Na przykład ten o historii amerykańskiego fryzjerstwa męskiego, czy historię mistrzów tego fachu.
A teraz bardziej szczegółowo.
Dla mnie rozdział opisujący barber shopy za oceanem i życie wokół nich jest jak fotografia w cholernie dużej rozdzielczości. Po przeczytaniu jednego zdania widzę całe Stany Zjednoczone, kolejne kilka wersów i jak za sprawą lupki oglądam barbera krzątającego się po XIX wiecznym zakładzie w jednym ze stanów, a po przerzuceniu strony jak z lotu ptaka przyglądam się prężnie działającej sprzedaży wysyłkowej pomiędzy dwoma wybrzeżami. Niezły „fotograf” z tego Adama. I to mój ulubiony fragment tej książki.
Można także wyczytać jak się ma fryzjerstwo męskie do kultury wszelakiej, oraz jak wraz z muzyką, subkulturą, filmem, książkami i podróżami wpłynęło i działa nadal na autora książki.
Przez całą lekturę nawołuje on do czytelnika o bardzo ważnej sprawie jaką jest edukacja w fachu fryzjera męskiego. I jest to głos jak w Kordylierach – zwielokrotniony echem innych ważnych osobistości w świecie fryzjerstwa męskiego.
A jeżeli już o ważnych osobach, to można znaleźć tu rewelacyjny rozdział z życiorysami wybranych mistrzów tego rzemiosła. Od wielogodzinnej obsługi elity w centrum Polski po ciężką pracę na wschodzie naszego kraju w zakładzie bez prądu! Najciekawsza jednak dla mnie jest historia fryzjera, który tak bardzo lubił golenie i strzyżenie, że nie brał za to pieniędzy. Pomagał, poświęcając swoje zdrowie i życie, a nawet wolność. Po tej historii potwierdzam powiedzenie, że nie każdy bohater nosi pelerynę. Jest też o wybitnych fryzjerach męskich z całego świata. Historie skrajnie różne ale posiadające wspólny mianownik – porządna rzemieślnicza praca przy fotelu oraz dożywotnia satysfakcja z niej. Każdy z opisanych mistrzów w pełni zasłużył na to, aby o nim wspomnieć.
I ja chylę czoła przed ich dorobkiem.
Ostatnie rozdziały traktują najpierw o fryzurach wraz z ich historiami, a następnie o składnikach kosmetyków, bez których świat męskich fryzur byłby uboższy. I tu „nie branżowcy” na pewno coś ciekawego dla siebie znajdą. Ale trzeba się o tym przekonać na własne oczy.
Jako podsumowanie śmiało można stwierdzić, że to książka dla każdego. Napisana od serca , bez lania wody. A jeżeli masz wątpliwości to zawsze możesz wpaść z wizytą do zakładu Adama w Poznaniu i posłuchać z jakim szacunkiem traktuje fryzjerstwo męskie wraz z całą jego historią.
Ja już swój egzemplarz kupiłem, teraz „Następny proszę”!
PS. Jeżeli chodzi o odwiedziny, to była ku temu wspaniała sposobność 7 września podczas kolejnych urodziny Jamy czyli wspomnianego wyżej poznańskiego zakładu Adam Szulc Barber. Jednak wpaść można w każdej chwili i nabyć ww. oraz inne książki”.
Dawid Śledziński.