POLSKI HARDCORE-recenzja, październik 2021
dodano:
02 października 2021
POLSKI HARDCORE-recenzja, październik 2021
A wszystko zaczęło się od przeczytania przeze mnie książki lat temu kilka o zespole Turbo autorstwa Filipa Bogaczyka. Szanowny ten chłop był już moim klientem od ładnych paru wiosen i o powstawaniu tego dzieła słyszałem już od pewnego czasu. Podczas jednej z naszych częstych rozmów o muzyce, świecie i o wszystkim- w tym o zespole Turbo!- zapytałem żartobliwie czy nie zechciałby napisać kolejnej książki tym razem o CYMEON X . Filip zgodził się od razu, ale zasugerował, że sam CX to dla niego za mało i że chętnie napisze o całej polskiej scenie niezależnej. Zaczęło się więc od tego, że dałem mu namiary na wszystkich możliwych interlokutorów, którzy mogliby pomóc mu w zdobyciu materiałów o tamtych czasach. Bo dodać trzeba, że Filip mimo, że z muzyki zrodzony to z tej bardziej black metalowej czyli dla hardcorowej sceny jest to osoba mocno z zewnątrz. Uznaliśmy razem, że to dobrze. Dzięki temu udało mu się uniknąć uwikłania się w personalne spory, choć może przez to książka może i ma jakieś drobne kiksy językowo- słownikowo- nazewnicze.
Czymże to jednak jest do ogromu wykonanej dobrej i rzetelnej pracy?
Pisanie zaczęło się dwa lata temu w czerwcu u mnie w Jamie. Pierwsza nasza rozmowa na ten temat to było naprowadzanie go na tory, opowiadanie jak było, kto, co, po co, na co i jak oraz udostępnianie niezbędnych kontaktów. Filip łapał wszystko w mig, notując, układając sobie w głowie i nagrywając skrupulatnie każdy detal, nazwiska, ksywy, zespoły, fanziny i koncerty.
Potem przycichło.
Przy naszych spotkaniach mówił, że pisze. Ja zbyt zajęty swoimi sprawami pomagałem jak mogłem, pożyczałem książki i dzieliłem się informacjami, ale nie wgłębiałem się w szczegóły. Pewnego dnia dostałem pdf z dziełem. I osłupiałem! Toż to hardcorowa biblia polskiej sceny! A raczej jej zaczyn, bo autor zapowiada dwa kolejne tomiszcza!
Uff, jest co czytać i jest co oglądać, bo zdjęć, flyerów i plakatów z koncertów jest tu co nie miara. 720 stron z wąsem to jak dzieła Iana Glaspera i właśnie mianem polskiego odpowiednika tego autora piszącego o brytyjskiej scenie chciałem Filipa ochrzcić. Przede wszystkim jednak świetny język autora i poukładanie chronologiczne od najstarszych pradziejów muzycznego rockandrolla aż do połowy lat dziewięćdziesiątych to atuty pierwszego tomu. Ten język Filipa, który w książce pospołu jest elegancki, po troszę bezczelny, a nawet knajacko- wulgarny dodaje pieprzu tej potrawie. Najważniejsze jednak, że odzwierciedla to jacy byliśmy wtedy. Wybuchowi, bezkompromisowi, ideowi, zaangażowani i nie zważający na konwenanse. Tak hartowała się stal polskiego hardcore’a.
Filip poprosił mnie o napisanie wstępu. Zrobiłem to nie bez obaw czy podołam udźwignąć taką ilość dawnych wspomnień. Jest to dla mnie zaszczyt, ale to jak się czyta moje intro muszą ocenić sami czytelnicy. Ja jednak jestem z niego bardzo dumny.
Oprócz ogromu plusów w książce jest kilka minusów. Trochę błędów ortograficznych, kilkanaście zmienionych omylnie nazw własnych czy nie do końca właściwie wykonana kwerenda scenowej braci, która nie obejmuje wszystkiego czy nie oddaje każdemu głosu. Tylko czy to w ogóle było możliwe przy takiej ilości ludzi i różnorodności sceny?
Jednakże wartość całego dzieła jest nie do przecenienia. Na kartach „Polskiego Hardcore’a” wracają dawne spory, długo nie słyszane nuty, przypominamy sobie o co walczyliśmy i jak daleko nasze radykalizmy zdołały się posunąć. Było tam tyle niuansów, że nie wiem czy ktokolwiek poradziłby sobie z taką ilością informacji.
Dla każdego zainteresowanego polską muzyką i tym co wkoło niej- rzecz bezcenna.
U nas mieliśmy premierę tej knigi w trakcie Piątej Rocznicy Jamy. Sam autor podpisywał i dzielił się wrażeniami z pisania. A „Polski Hardcore” kupicie u nas na miejscu albo w naszym sklepie www w dziale książki (tutaj link: https://bit.ly/phardcore). Do wyczerpania zapasów rzecz jasna.
Czytamy w Jamie!
wróć do listy wpisów