RECENZJA KSIĄŻKI „NASTĘPNY PROSZĘ!” by Adam Żarnowski

dodano: 02 lipca 2021

RECENZJA KSIĄŻKI „NASTĘPNY PROSZĘ!”:

„Potrzeba dużej odwagi, aby tak się otworzyć przed czytelnikiem i bez lukrowania pokazać swoje korzenie i opisać skąd wzięła się nasza osobowość, co miało wpływ na konkretne wybory, co złożyło się na to kim dzisiaj jestem. I że można być wiernym i konsekwentnym swoim wyborom. Czasami trudno powiedzieć wprost jak było, gdzie jestem teraz i mieć świadomość, że przyszłość to ciągły rozwój i praca. Jestem pewien, że pierwszy rozdział „Następnego” MOJA DROGA wciąż będzie uzupełniany, bo każdego dnia dopisujesz kolejne zdanie na swojej ścieżce rodzinno-zawodowej opowieści. Ścieżce, która nie była prosta ale zaczęła się marzeniami, a która poprzez upór i ciągłe dążenie do perfekcji oraz nieustępliwość w dążeniu do celu doprowadziła Cię do miejsca w którym dzisiaj jesteś mając oparcie najbliższych Ci osób. 

Bardzo się cieszę, że nasze ścieżki się kiedyś skrzyżowały i trafiłem do „najlepszego z balwierzy"...

Czytając historię amerykańskiego barber shopu przypomniałem sobie film pt. „Smoke”. Historie kilku osób łączy miejsce, które codziennie odwiedzają tj. trafikę na Brooklynie, gdzie Harvey Keitel handluje, jak się później okazało, cygarami przemyconymi z Kuby, a których zapach czuć w Twojej opowieści pośród ferii zapachów w american barber shop... To też tzw. trzecie miejsce!  I stąd pewnie to skojarzenie.

Bardzo przemyślane argumenty upadku kultury barber shopów w USA. Czuć w tekście zgłębienie tematu poprzez kwerendy i przemyślenia podczas osobistego obcowania z historią wśród zgromadzonych artefaktów.  I przede wszystkim szacunku do historii i tradycji. A propos Hall Of Fame w National Barber Museum - nie wiem czy procedura to przewiduje, ale jak dla mnie już tam jesteś!

Kolejny rozdział to fantastyczny kalejdoskop filmowy przez pryzmat brzytwy, nożyczek i fryzur. Muszę przyznać, że rzadko na takie wątki zwracałem uwagę. Dużo radości sprawiło mi przypominanie sobie tych filmów. Szczególnie, że będąc na początku książki (i nie wiedząc tym bardziej, że w niej znajdę  odpowiedź) nie mogłem sobie przypomnieć w jakim filmie widziałem scenę u barbera gdzie toczy się dyskusja kto był lepszym bokserem :)

Z początku byłem załamany jak wielu tytułów nie widziałem (szczególnie z tzw. klasyki), ale nie wyobrażałem sobie że zabraknie jednego z moich ulubionych bohaterów czyli Henryka Kwinty. I proszę jest „Vabank”! A ta wpadka z Duńczykiem, to kapitalna sprawa, którą zauważy jak się okazuje, tylko znawca tematu - czapki z głów! No i jeszcze „bo życie fryzjera piekłem jest". Pamiętam jak oglądałem to razem z moim synem Michałem. I Borewicz z maszynką w polonezie, której w „Nie ma mocnych" bał się Pawlak gdy przed pogrzebem mieli go ogolić („A ty co, barana będziesz strzygł?!"). 

Z ikon stylu - bardzo pozytywnie w tym stylowym towarzystwie zaskoczył mnie „ludzik" Lego. Okazuje się, że jest ważniejsza figurka od Benka Astronauty :)

Każda praca, która wymaga kontaktu z drugim człowiekiem opiera się na uniwersalnej, a jakże niestety czasem zapomnianej zasadzie szacunku dla drugiego człowieka. Nie inaczej jest w Twojej profesji. Większość niezwykłych osób opisanych w ,,Spotkaniach z Mistrzami" wskazuje jak to jest ważne. Postawa Mistrza Mancinelliego witającego każdego swojego klienta bez względu na jego wiek, czy zajmowane stanowisko to bezcenny drogowskaz dla wszystkich jakiej pokory potrzeba mimo osiągnięcia wyżyn swojej profesji. A może właśnie pokora jest jednym z elementów  niezbędnym aby dotrzeć tam gdzie doszli opisywani Mistrzowie...

Podkreślenia wymaga, że rozdział opowiada w połowie o polskich mistrzach, którzy biorąc pod uwagę smutne czasy PRL mieli niewątpliwie trudniej w rozwijaniu swojej pasji, a co według mnie podkreśla zaangażowanie Autora aby pamięć o nich nie zaginęła. Natomiast drugą połowę zajmuje panteon postaci z całego świata barberskiego fachu.

Jest jeszcze coś co łączy te wyróżnione w rozdziale osoby (pomimo działania w różnych krajach czy systemach politycznych). To  nieustanne dążenie do perfekcji i bez względu na pojawiające się trudności- dążenie do wyznaczonego celu.

A historia o Mistrzu Delgadillo z  Route 66- i inspiracji filmu dla dzieci „Cars” - to po prostu kolejny przykład na american dream dziejący się na naszych oczach...

Na tym kończę swoje odczucia po lekturze (pozostałe rozdziały traktuję bardziej technicznie, choć niepozbawione wątków istotnych dla laika takiego jak ja) ale mam nadzieję na rozwinięcie niektórych wątków podczas comiesięcznych spotkań na fotelu u Autora!

Gratuluję książki i tak jak często podkreślałem to cieszę się że kiedyś tam trafiłem do młodego pasjonata fryzjerstwa męskiego,  który z każdym dniem dążył do wyznaczonego celu i dzisiaj może być dumny z miejsca do którego doszedł.

I cieszę się, że w tej zawodowej drodze mogłem i wciąż mogę Ci towarzyszyć (to a propos starzenia się wspólnego ze swoim fryzjerem)”.

Adam Żarnowski

 

Zysk i S-ka Wydawnictwo

wróć do listy wpisów