REFLEKSJE PO BARBER CONNECT, czerwiec 2023

dodano: 19 czerwca 2023

REFLEKSJE PO BARBER CONNECT, czerwiec 2023

Coroczna impreza, na której jesteśmy od 2016 roku jest już za nami. Podsuma wymaga kilku zdań. Co prawda pisaliśmy trochę na socials w trakcie trwania targów na gorąco, ale po wszystkim warto przemyśleć jak było.

 

Przede wszystkim zaczęliśmy nietypowo, bo odwiedzinami w Kwaterze Głównej firmy Captain Fawcett. Droga jako taka była ciekawa, bo chyba tylko amfibią nie płynęliśmy tego pierwszego dnia. Jednak jak ktoś chce, to dotrze na miejsce bez względu na okoliczności. Zatem wizyta w Marvellous Barbershop Museum to był biforek, który zrobiliśmy po to, żeby natchnąć się i nastawić do dalszych działań, a mieliśmy ich w planie sporo. Ekipa C.F. przywitała i przyjęła nas bardzo życzliwie, a private tour po muzeum zrobił nam nie kto inny jak sam właściciel Richard Finney. Obcowanie z artefaktami fryzjerskimi z przeszłości zawsze nastraja mnie inspirująco. Niby wszystko już było, a wciąż można wymyślać nowe rzeczy, które pływają na fundamencie tradycji i historii. Ja, z racji tego, że już tu byłem skupiłem się na książkach, zwłaszcza na pozycji wydanej w XIX wieku o brytyjskich eksploracjach arktycznych tamtego czasu. Niezwykle interesujące jest to, że wtedy kiedy wszyscy dążyli do rozwoju, zmian, patrzenia w przyszłość i odkrywania nowych światów, to my w Polsce chcieliśmy tylko za wszelką cenę przetrwać pod zaborami. To też powinien być sygnał dla nas o myśleniu długofalowym, konsekwencjach głupich działań i myśleniu tylko o własnym ogródku. Ale na bok dywagacje, bo jak zwykle u nas wszyscy są najmądrzejsi, a Polak jak wiemy mądry po szkodzie- tylko tyle tych szkód już było, a mądrości nie widać…

 

Witryny firmy Captain Fawcett wypełnione są po brzegi narzędziami fryzjerskimi z dawnych czasów. Jest tu kilka smaczków, które opisywałem już w specjalnych reportażach, wspomnę więc tylko, że cała hala jest wypadkową barberskiego rzemiosła, eksploracji nowych lądów, dobrych kosmetyków, historii powszechnej, pop kultury i do szpiku kości przesiąknięta jest rojalizmem i brytyjskością. Tam kupiłem też limitowaną do 50 sztuk edycję maszynki Wahl wydanej na rzecz „Barbersride”/”Make a wish”, w którym to przedsięwzięciu Richie bierze czynny udział.

 

Dwa dni później zaczęliśmy targi Barber Connect w Telford. Ta duża impreza związana z fryzjerstwem męskim od początku organizowana jest przez lokalną hurtownię fryzjerską o zasięgu światowym czyli walijski Barber Blades. Dodam, że są oni również patronem angielskiego wydania mojej pierwszej książki „Barbering. A complete guide to men’s haircuts”. Od niedzieli mieliśmy sporo pracy. Nasze własne stoisko w centralnym punkcie hali przyciągało sporo zebranych gości, a było ich całkiem sporo. Na moje około 2.000 luda to nie przelewki, więc było co robić. Marcelina dwoiła się i troiła na stoisku, nasz banner prezentował się bardzo elegancko, książki cieszyły się powodzeniem, a spotkania z gośćmi z całego świata dały nam kolejną porcję motywacji. Do tego organizator wypożyczył nam porządny fotel firmy Takara Belmont i na nim odbywały się strzyżenia pojawiających się klientów. Drugiego dnia zostaliśmy zaproszeni przez firmę Captain Fawcett i tam Nikodem strzygł używając produktów tej szacownej marki. Zresztą na naszym stoisku również używaliśmy tych samych kosmetyków.

 

Sporo zaskoczenia dla mnie miało miejsce z powodu bardzo pozytywnego podejścia do mojej książki niektórych znanych osób z branży jak Mark ze Slider Cuts czy Mike Taylor. Ten drugi to jeden z najbardziej znanych barberów w UK. Nawet gwiazdy są tu skromne i z każdym chętnie porozmawiają.

 

Najważniejsze punkty targów to niewątpliwie interakcje z osobami wizytującymi imprezę oraz z wystawcami. Oprócz tego była możliwość obejrzenia pokazów wielu mniej i bardziej znanych barberów ze świata, a dla mnie osobiście chyba największą radością było spotkanie z Donnie Hawleyem z Kalifornii. Twórca linii kosmetyków Layrite i barber shopów Hawley Wood został przeze mnie opisany w książce „Następny Proszę!” w rozdziale o amerykańskich barber shopach jako jeden z dwóch najważniejszych, obok Davida Raccuglia, rewitalizatorów tamtejszego barberingu na przełomie ostatnich wieków. Spotkanie z nim było dla mnie sporym przeżyciem, a Donnie jest zarazem ostatnią ważną osobą z branży, na spotkaniu której zależało mi bardzo. Kiedy opowiedziałem mu o tym, że jest o nim rozdział w książce wydał z siebie dziki indiański okrzyk i z niekłamanymi uczuciami, na przemian dumą i radością pokazywał wszystkim swoim kumplom na stoisku Layrite książkowe kartki z sobą samym. Oczywiście otrzymał ode mnie rzeczony egzemplarz, porozmawialiśmy o tym i owym i działamy dalej. Co mi się u niego podobało to to, że mimo tego, że jest jednym z dwóch odpowiedzialnych za nową falę amerykańskiego, a co za tym idzie światowego barberingu, to nie ma w nim krztyny wody sodowej. Normalny facet, który lubi strzyc i ma na siebie pomysł, a na jego stoisku miałem też okazję podejrzeć pracę, którą wykonał na kliencie. Od zera zrobił tradycyjną, trochę militarną fryzurę nie używając żadnych tam szejwerów tylko normalnej brzytwy- i to mi się podobało. Wszystko oparte na goleniu na mokro z gorącym ręcznikiem pokazuje jak Amerykanie wciąż traktują swój zawód. Możemy się bawić po nowemu, ale pewne rzeczy- jak golenie- muszą pozostać niezmienne.

 

Matt Brice to kolejna ciekawa persona. Właściciel rodzinnej firmy Barber Blades i pomysłodawca targów Barber Connect, a w tym roku ta impreza obchodziła dziesięciolecie. Atmosfera panująca wśród ich załogi to spokój, uśmiechy, życzliwość i zrozumienie. Rodzice i żona Matta również pracują dla dobra sprawy i co roku są wśród osób z pierwszej linii frontu- great family! Fantastycznie móc mieć takich kolegów z branży, a napracowali się przy organizacji naprawdę bardzo.

 

Stand to stand obok nas było stanowisko Barbers Agains Prostate Cancer. To mocna inicjatywa, w którą zaangażowaliśmy się również u nas w Jamie- szczegóły za czas jakiś.

 

Ja przyglądam się wszelakim targom z różnych perspektyw. Na pewno nie jestem jednym z tych, którzy po jednej słabszej imprezie mówią, że to się już skończyło i więcej tu nie przyjdą. „Nie zawsze jest niedziela” jak często mawia Marek Niedźwiecki przy gorszych płytach ulubionych wykonawców i ja obstaję przy podobnym podejściu. Najnowsza edycja Barber Connect była zorganizowana trochę inaczej. Było ciut mniej wystawców i mniej zwiedzających niż w tamtym roku. Dziwne, bo po tamtym mocnym uderzeniu wydawało się, że będzie tylko lepiej, ale kto zrozumie ludzką naturę- do narzekania przecież jesteśmy pierwsi. Pojawiło się na hali paru nowych graczy, a zabrakło kilku bardzo dużych. To też jest ciekawe, że firmy od lat związane z tymi targami nagle przestają się pojawiać, ale zobaczymy może zreflektują się i będą w 2024?

 

Na scenie Andis więcej było konkursów niż pokazów z udziałem znanych i lubianych, ale to też jest wszystko nauką samą w sobie. Scena Wahl z kolei cały czas kliperowała swoich modeli i od rana do ostatniej godziny można tam było oglądać różne shows, może nie w wykonaniu największych tuzów, choć kilka nazwisk powoli wybija się na niepodległość. Będziemy to bacznie obserwować, bo angielskie fryzjerstwo męskie rządzi się swoimi prawami. Kto czytał mój rozdział o brytyjskim dziedzictwie w „Krótko Po Męsku” ten wie jak ważny jest wkład tutejszych branżowców do światowego barberingu. Tutaj na miejscu widać to najbardziej. Te wszystkie moderne fryzury u nas są dopiero w zalążkach, a tam już w pełnym rozkwicie- oni zawsze przodują w męskich trendach, ale można przypuszczać, że jeżeli tam staną się passe, to w Polsce będzie je mocno widać. Tyczy się to jednak nie tylko nas, bo cała Europa przygląda się takim targom jak Barber Connect i potem wszyscy czerpią inspirację powoli przenosząc nowomodne rzeczy na lokalny grunt.

 

Ja jestem zadowolony, że przyjechaliśmy, że podtrzymaliśmy tradycję, że wnieśliśmy coś nowego do naszej kontynuacji Barber Connect (książka + stoisko!), że spotkaliśmy się z ludźmi, że poczuliśmy znowu świeży powiew światowego fryzjerstwa i że zaznaczyliśmy swoją obecność. Za rok kolejna edycja i nic nie wskazuje na to, żeby miałoby nas tam nie być.

 

Moja ekipa jest najlepsza na świecie. Cała banda potrafi przejechać kawał drogi i ekscytować się wciąż i wciąż kolejnymi eskapadami i przeżyciami. O każdym z nich to dobrze świadczy, bo im się po prostu chce, a edukacja jest na pierwszym miejscu. Mimo tego, że na wyjazdach jest zawsze sporo pracy i trzeba się trochę napocić, to oni za każdym razem mnie zaskakują swoją żywotnością i zapałem. I love you guys!

Pełni inspiracji pracujemy dalej!

Adam Szulc.

 

ps tak jak i w tamtym roku muszę postscriptować to samo hasło: English breakfast must be forbidden!

 

Captain Fawcett x Barber Blades x Barber Connect x BarberEVO Magazine x Matakki Scissors x Layrite Men's Grooming x Suave Barber Shop x Fale Loki Koki x Estetica Polska x Barber Expert Magazine x Kurier Fryzjerski x Hair Trendy x Takara Belmont Deutschland x Takara Belmont Global x Takara Belmont UK x Savills Barbers x SliderCuts x Mike Taylor Education

 

 

wróć do listy wpisów