SLICKY PUNK WORKING CLASS HERO pomada wodna, czerwiec 2022
SLICKY PUNK WORKING CLASS HERO pomada wodna, czerwiec 2022
Fiksatuar…ta trochę staroświecka nazwa produktu do stylizacji włosów bardzo mi odpowiada.
Może dlatego, że w Jamie zajawka historyczno- fryzjerska jest wciąż bardzo silna. Artefakty i utensylia sprzed lat przeplatają się tu z nowoczesnością, bo wciąż tkwi we mnie ta chęć permanentnego łączenia starego z nowym. Takie jest w istocie fryzjerstwo męskie- mocno stojące na gruncie tradycji, ale z dumą patrzące w przyszłość. Widziałem to dobrze podczas ostatnich targów Barber Connect w Birmingham. Dzieliliśmy się z Wami tym co się tam dzieje przez cały czas pobytu, ale to właśnie Wielka Brytania jak żaden inny kraj w Europie potrafi tak zgrabnie żonglować piłeczkami z historią i współczesnością. Tu wszystko kręci się wokół starych czasów, ale nowe wyziera spod tej krótkiej kołderki.
Fryzjerstwo męskie siedzi we mnie od prawie czterech dekad. Przez ten cały czas starałem się, żeby moje spojrzenie- unikalne- zostało zauważone i mogło też mieć głos. Teraz po latach już ma. Nie tylko widać to po wystroju wnętrza. To są tylko znamiona zewnętrzne. To widać w pomyśle na edukację i last but not least w kosmetykach dla mężczyzn. W mojej Jamie stosujemy najlepsze z nich. Wiodącymi są obie linie naszych produktów we współpracy z firmą Pan Drwal.
Steam Punk. Nic dodać, nic ująć. Bo nic bardziej nie określa Jamy i mnie jak to słowo, ta subkultura i ten pomysł. Stare z nowym.
Z tej linii, ale z jej młodszego brata- Working Class Hero- chcę Wam zaproponować nowy produkt do włosów. Nowy fiksatuar.
Steam Punk Working Class Hero Waterbased Hair Pomade to pomada do włosów na bazie wody. Czyli Wodniak. To znaczy żeluś. Smarowidło kremowe i aksamitne. Nasza wersja jest łatwo aplikowalna i jeszcze łatwiej zmywalna. Ten produkt jest łagodny dla włosa i pięknie pachnący mandarynkowym aromatem. To jego ogromne zalety. Woń rozchodząca się po zanurzeniu palców jest nie do podrobienia. Imitacja madarynkowej skórki na tafli pomady sprawia, że wierzymy, że smarujemy włosy prawdziwym owocem. Do tego ten żeluś błyszczy w starym, tradycyjnym, może trochę teatralnym stylu.
Pracowaliśmy nad tym dość długo.
Zależało nam na tym, żeby oprócz średniego blasku, intensywnego zapachu i mocnego chwytu miała jeden dodatkowy atut. Nie wysychać! To częsty problem pomad wodnych, że gdzieś tam w czeluściach domowych zakamarków, w łazienkowych ignorancjach czy zaparapetowych mizerotach schną z tęsknoty za właścicielem, który miał używać, a znowu zapomniał…Tak, to się zdarzało do dziś. Był to problem, z którym trzeba było się zmierzyć i dowiedzieć się w jakich warunkach produkt jest przechowywany i co się z nim naprawdę dzieje po przywiezieniu do domu. Czy nie leżał dwie doby zamknięty w samochodzie w temperaturze minus dwadzieścia? Czy nie odpoczął dwa lata w walizce po wakacjach? Nasz nowy kosmetyk nie wyschnie. Ale jak zawsze trzeba zadbać- nie ma na to siły. Nie trzymamy w bagażniku. Nie chowamy do lodówki z kiełbasą z marketu. Pomadę wodną należy trzymać w miejscu zaciemnionym i w temperaturze pokojowej. Jak to mawiał klasyk: „trzymać w okładce, nie giąć i dwa lata będzie służył!”.
Slicky Punk to czwarta pomada do włosów w naszym portfolio. Doświadczenie podpowiadało mi, że dobry kosmetyk do stylizacji włosów na bazie wody jest nam potrzebny. Bo tradycja nie wychodzi z mody. Bo zawsze będą chętni na efekt szlachetnego blasku, a hołd dla pomad sprzed lat jest tu mocno widoczny.
Praca z nim trochę przypomina mi pracę na starych żelkach, choć konsystencja tej pomady jest łagodniejsza i nie czuć jej chemikaliami jak w przypadku tubowanych stylizatorów z wielkich koncernów sprzed lat. W zależności od firmy wodniaki czasem zbyt szybko zastygają na włoszczyźnie i nie zdąży się ich dobrze wyczesać. Trzeba też uważać z nakładaniem dużej ilości na suche włosy. Można się wpakować w tarapaty, bo żelusie wtarte mocno skorupieją i zostanie kupa potarganej plątaniny, która nada się tylko do ponownego zmycia. A’propos mycia właśnie. Trzeba informować klientów, że włosy wieczorem trzeba umyć, a nie dokładać następnego scoopa. Z kolei przed nałożeniem kolejnej porcji o poranku dobrze jest włosy zostawić lekko wilgotne. Wtedy woda jest prowajderem, a jak wiemy woda z wodą się lubi, więc wodny produkt zagra z wilgotnym włosiem w jednej orkiestrze. Łatwo się nałoży i wyczesze.
Piękne zdjęcia naszego produktu są autorstwa Przemysława Markowicza z Grupy Tradycyjne Golenie. Podziwialiśmy Jego (i Rafała Dobrzynieckiego) wystawę golarskich wspaniałości podczas Targi LOOK i beautyVISION.
A do użycia naszej nowej pomady do włosów zachęcam. Możesz ją sprawdzić tutaj: www.bit.ly/slickypunk
Spróbuj.
Adam Szulc