recenzja #107

dodano: 27 grudnia 2020

RECENZJA #107

Lemmy & The Upsetters with Mick Green- 12”ep” Blue Suede Shoes / Paradise (Sunnyside Records) 2018

By Adam Szulc Barber grudzień 2020

 

Piąta rocznica śmierci Lema, który odszedł dosłownie cztery dni po swoich siedemdziesiątych urodzinach już jutro….ale ten czas zaiwania…

Co roku staram się zrecenzować z tej okazji jakąś wyjątkową płytę związaną z tym artystą. Tym razem dwunastocalowa epka, której korzenie sięgają roku 1990. Wtedy to te dwa kawałki ukazały się na siedmiocalowym singlu i na pewien czas o nich zapomniano. Dwa lata temu wznowiono je nakładem Sunnyside Records na maxi singlu w kolorze blue. To utwory „Blue suede shoes” i  „Paradise”. Pierwszy to cover wielkiego przeboju Elvisa Presleya z roku 1956 czyli czasu największej świetności tego muzyka.  Lemmy przerobił go na swój rockandrollowo- bluesowo- punkowy styl z charakterystyczną manierą zblazowanego wokalu. Nie od dziś przecież wiadomo, że Lemmy był wielkim fanem muzyki rockandrollowej lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. A jego częste wycieczki do przeróbek utworów z tamtych czasów są znane. Tu udało się to znakomicie i w zbliżającym się karnawałowym czasie śmiało można przy tym nawet-tak, tak!- potańczyć! Kawałek „Paradise” to autorski utwór Lema i Micka Greena, którzy specjalnie na tę okazję założyli grupę o nazwie jak w tytule płyty „Lemmy & The Upsetters with Mick Green”. Ten ostatni to znany, (nieżyjąc y od 2010 roku) brytyjski muzyk rockandrollowy, który współpracował z samą wierchuszką wyspiarskich graczy, że wymienię tylko- Paula McCartneya, Roberta Planta, Bryana Ferry czy Davida Gilmoura. 

„Paradise” to dla Lema lekka odskocznia od „najgłośniejszych kolumn świata” z Motörhead. Tutaj bardziej śpiewa i jest troszkę bardziej nostalgiczny, trochę jak w stylu jego późniejszego projektu HeadCat. Jest to klasyczny rockandroll z lekkim bluesowym zacięciem, ale melodyjny, delikatny, nie drapieżny tylko ugrzeczniony. Sympatyczny utworek.

No i jeszcze pozostaje okładka- Lemmy na zdjęciu chwyta kartonową postać Elvisa za…zadek :) Chyba znajdują się w muzeum Presleya, ale nie mam co do tego pewności.

Reasumując, dla kolekcjonerów gratka, a my słuchamy w Jamie! ( od jutra oczywiście!).

 

Lemmy Kilmister Motörhead x Official Motörhead x HeadCat x ELVIS PRESLEY x Ramones x RAMONES MUSEUM BERLINx CoreTex x Pasażer zine and records

wróć do listy wpisów