recenzja #108
RECENZJA #108
The Who- Lp „My generation” (Polydor Ltd) 1965
By Adam Szulc Barber styczeń 2021
Dzień dobry o wczesnym noworocznym poranku!
Jak co roku pierwszego dnia po Sylwestrze recenzja muzyczna na dobry początek całego nowego roku.
Płycie „My generation” brytyjskiej grupy The Who stuknęło już dobrze ponad pięćdziesiąt lat i te nagrania należą już do klasyki rocka nie tylko brytyjskiego, ale można je bez kozery nazwać światowym dziedzictwem muzyki popularnej.
Te dwanaście kawałków w większości skomponowanych przez charyzmatycznego gitarzystę i zarazem multiinstrumentalistę Pete’a Townshenda zmieniło oblicze muzyki i przeniosło melodie The Beatles na bardziej zaawansowany i dzikszy poziom.
Od pierwszego utworu dostajemy poszarpane rytmy, które w pierwszej chwili wydawać by się mogło, że nie będą łatwe w odbiorze, ale ich melodie zapadają głęboko w czaszkę i mimo wszystko pozwalają potupać nogą. Utwory są mniej sympatyczne i bardziej wojownicze niż u czwórki z Liverpoolu, więc potrzebują trochę czasu na polubienie, ale po latach bronią się bezwzględnie swoją ponadczasowością. Mój ojciec był fanem brytyjskiego grania i często wspominał o The Who jako o odszczepieńcach muzycznych i totalnych buntownikach. Na tamte lata niewątpliwie tak było.
Mój ulubiony kawałek z tego placka to tytułowy, w którym wokalista w celowy sposób jąka się przy wyśpiewywaniu fraz. Było to absolutnie niemainstreamowe i antysytemowe, bo wtedy utartym schematem było, to że śpiewać mogą tylko ci, którzy mają dobry i płynący głos, odpowiednią dykcję i wyczucie rytmu- jąkanie się było totalnie passe. A zespół The Who zadało kłam tym twierdzeniom.
W latach sześćdziesiątych nie pomyślano by, że tenże album można byłoby puszczać w karnawale na dancingach i przy nim tańczyć. Bo była to muzyka buntownicza i subkulturowa, nawet dość drapieżna i szorstka jak na owe czasy. Do tego „modsowe” fryzury, bo za taki zespół The Who był uważany i przez załogi Modsów był słuchany. Same fryzury opisywałem już w 2018 roku w książce „Fryzjer Męski”. Styl ten nazywany od subkultury we fryzjerstwie męskim został opisany jako „French Crop” i charakteryzował się długimi pejsami, zostawionymi bokami przy trochę krótszej górze i ciętej grzywce od linijki.
„My generation” jest niewątpliwie ukłonem w stosunku do ówczesnych rewolucji społeczno- obyczajowych przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, ale nawet można go nazwać alter ego tych przemian.
Nawiasem mówiąc świetny rip-off tej okładki zrobił zespół Heresy w roku 1989. Wkleili swoje twarze w miejsca twarzy członków The Who i podpisali singla „Whose generation?”. Młodzi zawsze mają swoje zdanie…, a późniejsze punkowe zespoły wzorowały się na niektórych riffach i partiach bębnów.
Co by nie mówić od poniedziałku będziemy słuchać w Jamie!
The Who x Heresy x Polydor Records friends x Sound of Subculture - Mod, Ska & Alternative nights. x Garrys Barber Shop x Savills Barbers x Sknhead London x The Beatles x Pete Townshend x Teraz Rock x Noise Magazine x Dr. Martens x BBC London x Secret London