recenzja #113

dodano: 09 lutego 2021

RECENZJA #113

Integrity- Lp „Those who fear tomorrow” (Overkill Records / Toybox Records / Organized Crime Records) 1991

By Adam Szulc Barber luty 2021

 

No i jest gruuuba rocznica! 30 lat temu ukazała się najlepsza i najważniejsza płyta w moim życiu!

Integrity „Those who fear tomorrow”.….

W 1990 roku dostałem epkę tego zespołu. To był pierwszy oficjalny singiel ”In contrast of sin” z moim ulubionym utworem „Live it down”. Mocna straightedgeowa rzecz w klimacie tamtego czasu: czapeczki, kije bejzbolowe, iksy na rękach i poza lekkich maczo menów. A muzyka i teksty przekraczały granice- świetny debiut!

Rok później pojawił się album. Dostałem go od penpala z Ohio, niejakiego Davida wokalisty zespołu Sockeye. Poprosiłem go o to, a on wpłacił kasę do wytwórni Overkill, która zaraz po wydaniu wysłała bezpośrednio do mnie kasetę. Informacyjnie tylko dodam, że na winylu to się ukazało kilka lat później w wytwórni Toybox Records, a na początku była tylko kaseta i kompakt.

Odpaliłem na swoim decku i się zaczęło. Intro z piekła rodem, słynne MICHA!(stylizowane na jeszcze słynniejsze STIGMA!) i jazda! Wolno zaczyna sekcja, ale jest ogień i siła z mocą jak niektóre tysiąc razy szybciej grające zespoły nie są w stanie osiągnąć. Perkusja nagłośniona, zagrana i nagrana jak nic wcześniej, potem gitary i wokal Dwida. OMG- ale tu się dzieje! 

Nie chcę opisywać utworu po utworze, bo większość zna ten album bardzo dobrze, ale dla mnie wszystko tutaj się zgadza, bo to jest płyta kompletna, koncepcyjna i ponadczasowa. Nie zestarzała się ani o jotę i wciąż wyznacza kierunek w ekstremalnym, hardcorowym graniu. Nic później nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak te trzynaście utworów. Koncepcja jaką wymyślił Dwid do spółki z Ormiańcami Melnickami absolutnie mi odpowiada i znam te nagrania totalnie na pamięć, a jednak za każdym razem przechodzą mnie ciary jak je słyszę. No tak, Cleveland tamtego czasu to było złe miasto…i to tu słychać!

Kasetę zryłem do bólu, kompakt w aucie już dawno przestał się odzywać, a na winylach mam chyba wszystkie możliwe opcje i kolory.

 

Najlepsza płyta ever to „Those who fear tomorrow”, bo:

-ten pomysł jest wciąż żywy

-wszystko broni się po latach

-ciągle brzmi niezmiernie świeżo

-aktualność apokaliptycznych tekstów Dwida poraża

-aranżacyjnie jest genialna

-nagranie, miks i master może być niewyczerpanym źródłem inspiracji

-jest kwintesencją ekstremalnej muzyki niezależnej

-mimo metalowych ciągot, to cały czas soczysty hard core!

Integrity.

Dodam, że na pierwszych wersjach winylowych dołożono dodatkowe dwa utwory, których nie ma na pierwszej kasecie i CD. Te bonusy trzeba odtwarzać od środka płyty do wewnątrz- taka niespodzianka:)

Słuchamy w Jamie! (często)

 

Cleveland x INTEGRITY x Dwid Hellion x Dead Man's Chest x Napalm Death x A389 Recordings x Overkill Records x Organized Crime Records x Metal Hammer x Teraz Rock x Noise Magazine

wróć do listy wpisów