recenzja #137
RECENZJA #137
William Shatner- Lp „The Blues” (Cleopatra Records ) 2020
By Adam Szulc Barber lipiec 2021
William Shatner- dla tych, którzy choć trochę interesują się pop kulturą to postać kultowa. Shatner jest Kanadyjczykiem, ma 90 lat i przez wiele, wiele dekad był aktorem. Jego najbardziej rozpoznawalna rola serialowa to James T. Kirk w „Star Trek”, ale przez te wszystkie lata wcielał się również w różne inne postaci w dziesiątkach produkcji filmowych.
Shatner to również muzyk. Udzielał się w różnorakich projektach wliczając w to płyty typu „spoken word” jak i własne kompozycje. Ma szacunek w mekce muzyki country czyli w Nashville, a nagrywa swoje utwory z wieloma gwiazdami muzyki niezależnej bliskiej klimatom Jamy jak Iggy Pop czy Henry Rollins. Album „The Blues” to jego trzeci longplay w stylu blues / country- jednakże tytuł mówi jasno, który z gatunków ma tutaj zdecydowaną przewagę.
William Shatner ma bardzo ciepły głos z lekką „westernową” chrypką. Utwory są konstruowane na bazie starych kawałków i wyszła z tego porządna kompilacja wielkich amerykańskich hitów z pogranicza Dzikiego Zachodu. Jest sentymentalnie, niespiesznie i nastrojowo. Do nagrania tegoż albumu zaprosił i użyczył miejsca wielkim postaciom muzyki blues & rock & country. Zresztą przekonajcie się sami, bo nazwiska gości są zacne: Brad Paisley- gwiazda muzyki country, Kirk Fletcher- gitarzysta bluesowy, Sonny Landreth- geniusz amerykańskiego bluesa, Richie Blackmore z podstawowego składu Deep Purple, Ronnie Earl- muzyk sesyjny i z własnymi kapelami, Tyler Bryant- teksański muzyk rockowy, Pat Travers z Voices Of Classis Rock, James Burton- dwudziesty na miejscu listy stu najlepszych gitarzystów wszechczasów, zasłużony gitarzysta Jeff Baxter, bluesman Arthur Adams, maestro gitary elektrycznej Harvey Mandel i poddany Królowej, gitarzysta Albert Lee. Z każdym z nich William Shatner wykonał jeden cover. Przeróbki te zrobione do spółki z wyżej wymienionymi przyjaciółmi muzykami to same tłuste kawałki wielkich artystów lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych takich jak Led Zeppelin, Cream, B.B. King, Muddy Waters, Albert King, Nina Simone, Robert Johnson, Yardbirds, Sons of Blues, Canned Heat i Chuck Berry. A z nowszych nagrań William Shatner wziął na tapetę genialny utwór zespołu ze swojego kraju czyli „In hell I’ll be in good company” niesamowitych The Dead South.
Właśnie dlatego, że mamy tu różnych muzyków i różne pomysły na klasyczne utwory ta płyta nie jest taka oczywiście jednoznaczna. To nie typowa muzyka rozrywkowa. To trochę granie, trochę gadanie, trochę bajdurzenie i trochę robienie klimatu. Trochę powrót do korzeni i przede wszystkim hołd dla bluesa i korzennego, trochę folkowego grania z południowo- zachodnich rubieży Ameryki.
„The Blues” to solidna dawka bluesowo- country’owych klimatów. Ostrogi brzęczą, konie rżą, kojoty zaczynają wyć i aż chciałoby się nałożyć kapelusz na głowę. Bo to oczywiście dzika banda w samo południe za garść dolarów wyjętych spod prawa dobrych, złych i brzydkich:) Oczami wyobraźni widzę te przetaczające się przez środek miasteczka uschnięte krzaki w kulistym kształcie- cymes! A że jest lipiec i jest ciepło, to się wszystko zgadza!
Słuchamy w Jamie!
William Shatner x Cleopatra Records x Star Trek x Star Trek: The Next Generation