recenzja #140

dodano: 27 lipca 2021

RECENZJA #140

V/A „The Simpsons sing the blues” (Geffen Records) 1990 

By Adam Szulc Barber lipiec 2021

 

O Simpsonach chyba słyszał każdy. Krzywe zwierciadło amerykańskiego społeczeństwa czyli wszystko to czego Amerykanie nie chcieliby o sobie usłyszeć, a w kreskówce jakoś przejdzie. Otyłość, zarozumialstwo i różnego rodzaju ludzkie słabości są tu uwypuklone jak w szkle powiększającym. Nie znaczy to oczywiście, że społeczeństwo Stanów Zjednoczonych takie właśnie jest. One takie też jest, a Simpsonowie pomagają się zmierzyć ze swoim przerysowanym wizerunkiem.

W latach osiemdziesiątych w Polsce mało kto o nich słyszał, a nawet jeśli to niektórym kojarzył się jako tako obrys twarzy lecz nic ponadto. Początek simsponowej sagi to końcówka dekady i amerykański szał na grubiańskie, imbecylne i delikatnie mówiąc niestosowne zachowania tak zwanej typowej rodzinki.

Album The Simpsons sing the blues” pojawił się w sklepach w roku 1990 i z miejsca trafił na trzecie miejsce Billboard 200. Natomiast pierwszy utwór z płyty, a zarazem najbardziej rozpoznawalny temat serii to „Do the Bartman”, który odniósł międzynarodowy sukces, a wyprodukował go i w chórkach udzielił się nie kto inny jak sam Michael Jackson. Ten kawałek- nie ukrywam- to mój ulubiony utwór z całej składanki. Jest typowym numerem z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a jego elektroniczny, jednostajny i monotonny wręcz beat można wystukiwać na wszystkim. Sama melodia tkwi w głowie przez cały dzień. Pierwszy raz usłyszałem go na kasetowej składance fanzine’a „Jersey Beat”. Dostałem ją od Jima Testa, który wydawał wtedy mnóstwo kaset, był twórcą i założycielem zine’a, a rokrocznie ukazywała się taśma z jego najlepszymi utworami z danego roku. „Do the Bartman” była pierwszym kawałkiem na kompilacji za rok 1990 i jedynym innym niż punk rock / hardcore i okolice.

Cała płyta jest może troszkę żartem muzycznym, choć zarówno aranżacje jak i cała produkcja są wybitnie profesjonalne i na najwyższym poziomie. W nagraniu albumu wzięli udział znani, cenieni i lubiani muzycy ze Stanów. Usłyszymy tam oprócz już wyżej wymienionego MJ między innymi BB Kinga, Marcellę Detroit, DJ Jazzy Jeffa czy Dr Johna. Plejada gwiazd, gatunków i przede wszystkim całość odbyła się pod szyldem popularnej animacji- to musiało przynieść sukces!

Praktycznie każdy kawałek to hit. Oczywiście „Do the Bartman” zamiata wszystko po sobie, ale rytmy rapowe, rockowe, gospel czy tytułowy blues przeplatają się tu wzajemnie. A w „Deep deep trouble” Bart Simpson śpiewa o tym jak ojciec zabrał go do barber shopu niejakiego Jake’a. Tam dostał lizaka i ogolili go na króciutko. 

Zachęcam każdego do odsłuchu o poranku. Fajne wspomnienie sprzed trzydziestu z wąsem lat i sympatyczna składanka na tę najpiękniejsza porę dnia.

Płytę na placku dostałem od Marceliny na Dzień Ojca, a wiem, że niełatwo było ją zdobyć! Dziękuję!

Tym bardziej słuchamy wakacyjnie w Jamie!

 

Geffen Records x The Simpsons x Jersey Beat

wróć do listy wpisów