![](/client/barber/files/news/big/16298242581612525021b3dd713952295.jpeg)
recenzja #144
RECENZJA #144
Glitterer- Lp „Life is not a lesson” (Anti Records) 2021
By Adam Szulc Barber sierpień 2021
Prawie się ta płyta ukryła w tych krzaczorach! Ale nie tylko ona, bo wakacyjne leśne ostępy ukryły nawet mnie i po raz pierwszy w historii Jamowych recenzji nie trzymam do zdjęcia albumu w rękach. Oczywiście za tydzień wszystko wraca do normy i J-23 będzie znowu nadawać z Jamy!
Grupa Glitterer z płytą „Life is not a lesson” to świetna, letnia alternatywa dla codziennego hałasu. Bo mimo, że nazwa nie kojarzy się specjalnie nawet znawcom hardcorowopunkowego gatunku to ci waszyngtońscy chłopcy ( z miasta, a nie stanu) mają już przetarte szlaki w całkiem rozpoznawalnym bandzie Title Fight. Tutaj zrobili taki skok w bok czyli coś w rodzaju side- projektu, który niespodziewanie przerodził się w drugą płytę i zaczyna się coraz bardziej rozpychać na niezależnym rynku. Ten skok w bok jest nie tylko personalny, ale również muzyczny. Bo ten placek uspokaja, koi i łagodzi. Taka jest jego koncepcja. Płynąć pod prąd głównego nurtu hardcorowej rąbanki. Mówić, śpiewać, używać elektronicznych dodatków, które właściwie czasem nie są dodatkiem a motywem przewodnim. Bo ta muzyka jest gitarowa, ale z samplowymi przeplatankami. Taki trochę industrialny college rock z niezalowymi naleciałościami. Nie zawsze łatwy w odbiorze, aczkolwiek w każdym kawałku posłuchamy ciekawych melodii. „Bodies” czyli utwór otwierający „Life is not a lesson” przywodzi na myśl kapele z początku lat dziewięćdziesiątych ze stajni Revelation. To był moment kiedy stare straightedgeowe zespoły skręciły w stronę rocka.
Jest tu trochę smutno, trochę melodyjnie, całkiem rytmicznie, chociaż nie porywa Glitterer do jakiś specjalnych uniesień. Równa i spójna płyta w dobrym rockowym i troszeczkę eksperymentalnym klimacie.
Okładka obrazuje bliskość natury. I ta płyta taka jest. W naturalny sposób wypływa ze zrównoważonego wnętrza muzyków i rozlewa się poza głośniki zostając w głowie na długo…Harmonia. Spokój. Równowaga.
Ich teksty nie są może bardzo krótkie, chociaż nie rozwijają się jakoś specjalnie na dwanaście zwrotek. Są zbitkiem fraz, niedługich zdań i celnych puent, które prawdopodobnie w celu utrwalenia powtarzane są w kółko. Traktują o osobistych odczuciach, pragnieniach, samotności, trochę naturze i końcu tego WSZYSTKIEGO…
Zamykający album utwór tytułowy to jeden z moich ulubieńców z tego placka. Mocno osadzony w konwencji syntezatorowego rocka z lat osiemdziesiątych przypomina mi trochę o spokojniejszych kawałkach Public Image Ltd i Killing Joke ,a może jeszcze trochę o późniejszym The Stranglers. Płynie wakacyjnie i spokojnie. Na końcu szum morskich fal odstresowuje głowę i doładowuje moje baterie na kolejne tygodnie, bo pojutrze już startujemy z codziennymi obowiązkami. Dosyć tej laby!
Do zobaczenia w czwartek o poranku i będziemy wtedy podsłuchiwać również grupy Glitterer w Jamie!
Glitterer X Revelation Records x Anti Records x Teraz Rock