recenzja #166

dodano: 18 stycznia 2022

RECENZJA #166

Tooth And Claw- Lp „Dream of ascension” (Good Fight Entertainment) 2021

By Adam Szulc Barber styczeń 2022

 

Z muzyką to jak z fryzurami: jak czas niepokoju to robią się coraz ostrzejsze! 

Grupa Tooth And Claw powstała w pierwszym kowidowym szaleństwie, a to już będzie prawie dwa lata jak cały ten cyrk opanował świat…Strach. Niepewność. Agresja. Złość. Współczucie. To te emocje zawładnęły nami na długie miesiące od wiosny 2020 roku. To się wylewało z telewizora i internetu. I to się wlało w głowy kilku muzyków, którzy wpadli na pomysł założenia nowej kapeli. Superkapeli, bo mamy tu przednią ekipę z Earth Crisis, Die Young, Undying, Catharsis czy Magnitude. Wszystkie kapele elektryzują każda z osobna, a jak mamy miks takiego podstawowego zestawu to wiadomo, że będzie energetycznie i niełatwo. Już oglądając ilustrację okładkową domyślamy się, że żartów nie będzie i że dystopia pod pachę z apokalipsą to coś czym ci panowie bardzo się rajcują.

„Dream of ascension” to dziewięć kompozycji silnie związanych ze scenami hardcore i death metal. Wpływy najmocniejszych graczy gatunku jak Hatebreed, Slayer, Napalm Death, Behemoth, Entombed, Earth Crisis czy Integrity są wyraźnie zarysowane. Aranże są tak dopracowane i wygłaskane, że mimo ogromnego ciężaru gatunkowego i totalnej wścieklizny na aktualną sytuację słucha się tego bardzo dobrze, a cała płyta konceptualnie wchodzi w serce. 

Muzyka tu zawarta to nie jest to ani typowe chugga chugga ani szwedzka szkoła metalu tylko coś płynącego między gatunkami. Tak jakby Tooth And Claw na nowo odkrywali niezmierzone uniwersum crossoveru. Pierwszy utwór tytułowy rozwala na łopatki. Dużo starej death metalowej szkoły z hardcorowym powerem w średnim tempie plus rewelacyjnie agresywny wokal z pogranicza growlu. Następny kawałek nie pozwala na oddech. Mocarne riffy, świetna siekanina na bębnach i takie chwilowe uspokojenia jakby z black metalowych naleciałości i z tymi snapcasowymi akordami na plecach. Naprawdę dobre rytmy. Mój ulubiony numer to ten otwierający drugą stronę. To „Kiss of night”. Przypomina mi troszkę o Lash Out / Ironside / Integrity z rzecz jasna bardziej współczesnym metalowym zaciągiem. Kolejny to „Arrival”, który jako pierwszy singiel zespołu ujrzał światło dzienne w sierpniu 2020 roku. Ten z kolei najbardziej przypomina mi erę Earth Crisis z „Gomorrah’s season ends”. Ta sama siła i połamanie rytmów z melodią i ciężarem równym zawodnikom sumo.

Teksty na „Dream of ascension” są pospołu duchowo- społeczno- rewolucyjne co potwierdza moją tezę, że to właśnie ówczesna sytuacja i medialne przekazy obrazkowe miały duży wpływ na to co tutaj się dzieje. Zresztą wszyscy byliśmy przerażeni jak świat na naszych oczach zmienił się w ciągu kilku dni…

Ostatni numer „Ravage” zamyka płytę spokojem. Elementy smyczkowe mają na celu sprawienie, że żegnają się z nami miło. Jednakże dewastacja mózgu następuje od razu po wejściu wokalu, który nie pozostawia złudzeń, że miło nie było, nie jest i nie będzie... Zatem moje odczucia po odsłuchu całości są takie, że mimo, że ten najkrótszy kawałek szybko się kończy to wciąż mamy w głowie nagromadzenie zła całej planety i jedyne wyjścia są dwa. Oba skrajne. Albo zamknąć się w skorupie albo wyjść na ulicę z podniesioną pięścią. Z wyszczerzonym kłem i naostrzonym pazurem. Tooth And Claw.

Przedni album.

Słuchamy w Jamie!

 

CoreTex x Revelation Records x Earth Crisis  x Undying  x Tooth & Nail x Tooth and Claw

wróć do listy wpisów