recenzja #167

dodano: 25 stycznia 2022

RECENZJA #167

Kompania Karna- Lp „Dlaczego tak wiele nienawiści!!??” (Zima Records) 1988- 1989 / 2020

By Adam Szulc Barber styczeń 2022

 

Wydawanie nagrań sprzed lat jedni mogą uznać za objaw fanaberii, a nawet paranoi, że wszystko co kiedyś się ukazało MUSI ukazać się ponownie. Jednakże tym razem ukazują się te starocie na najbardziej nobliwym z nośników czyli czarnym jak węgiel placku. I to lubimy!

Nagrania bydgoskiej Kompanii Karnej- protoplastów Schizmy- mają już trzydzieści lat z okładem. To pozwala nam spojrzeć z jednej strony sentymentalnie i ze wzruszeniem na młodość waszą i naszą, ale też bardziej trzeźwo niż wtedy myśleliśmy na nas samych i nasze muzyczne dokonania.

Pisałem już kilkakrotnie, że druga połowa lat osiemdziesiątych i do połowy kolejnej dekady to wysyp zespołów, zinów, koncertów i przeróżnej aktywności po stronie rodzimych hardcore punków. To był też czas niekończących się sporów wewnątrz całego niezależnego środowiska, ale o tym już Filip Bogaczyk dość napisał w swojej monumentalnej części pierwszej „Polskiego hardcore’a”.

Nagrania z „Dlaczego tak wiele nienawiści!!??” ukazały się na kasecie lata temu- pewnie w miarę krótko po nagraniu- w Nasz Tapes. Zawierają koncert z Malborka 1988 i nagraną w kolejnym roku sesję studyjną z Rudy Śląskiej.

Słuchając winyla startujemy z regałowo- dubowym intro i sprawnie przechodzimy w „Skazańca”. Zaskakuje świetna jakość nagrań, dobre tempo i przyzwoite brzmienie zespołu. To zasługa pracy realizatora, który wziął cały materiał na ponowny warsztat i wycisnął z niego chyba wszystkie soki jakie się tylko dało wycisnąć.

Ja nie ukrywam, że nie byłem nigdy wielkim fanem dokonań tej grupy. Byli dla mnie zbyt punkowi i zbyt oczywiści. W tamtym czasie zresztą odwróciłem się mocno od typowo polskich punkowych rytmów wrzucając do jednego worka wszystkie jarocińskie odkrycia roku z beznadziejnymi wokalami, dupiastymi aranżami i „jabol punk attitude”. Natomiast po latach nie powiem na ten zespół ani jednego złego słowa i bardzo doceniam wkład Kompanii Karnej w tworzenie się hardcorowej sceny w naszym kraju. Te nagrania w tej jakości naprawdę odkrywają nowe oblicze dobrego zespołu. Powtórzę to co lubię w takich chwilach patetycznie wygłaszać: tak hartowała się stal polskiej sceny. „Komunistyczna centrala” jako ostatni utwór koncertowej strony to sprawny i naprawdę świetny numer, który pokazuje, że nam nie było potrzebne żadne urzędy na Mysiej i mieliśmy w pompie to czy cenzorowi się spodoba czy nie. Tworzyliśmy swój świat, równoległy do tego na ulicach i w dużej mierze przeciwko niemu.

Studio w Rudzie załatwione przez Fakira brzmi zacnie. „Mania” to troszkę kombinowany kawałek w dobrym hardcorowym stylu. Na płycie mocne wpływy Dezertera przeplatają się z nowszymi wisusami jak już wtedy słynny i bezkompromisowy Zakon Żebrzących. Było swojsko, ale materiał nie trąci mychą po latach.

Dobra płyta. Śpiewane po naszemu i szczerze. Zagrane z całym pałerem na jaki było stać młodych ludzi w walącym się na pysk socjal- kolosie. Nagrane z werwą i zrealizowane po latach z dynamiką i sercem. Czegóż chcieć więcej?

Do tego mamy czarny placek. Spory booklet w fanzinowej formie opisujący problemy, meandry i trudy ówczesnej rzeczywistości scenowej. Klasyka gatunku koniecznie do przypomnienia bądź poznania.

Słuchamy w Jamie!

 

Pasażer zine and records x Kompania Karna  x 1125  x SCHIZMA  x Noise Magazine x ZIMA RECORDS

wróć do listy wpisów