recenzja #169

dodano: 09 lutego 2022

RECENZJA #169

A Day To Remember- Lp „You’re welcome” (Fueled By Ramen) 2021

By Adam Szulc Barber luty 2022

 

A Day To Remember to florydzka ekipa działająca od prawie dwudziestu lat. Przez ten czas przyzwyczaili nas do dobrych produkcji, regularnych albumów i przykładnych melodii. W tamtym roku wydali nową płytę i choć nie był to dla mnie album roku myślę, że warto o nim wspomnieć.

Otwierające album „You’re welcome” intro utworu „Brick wall” brzmi trochę jak z Pet Shop Boys i lekko nas zmyla, choć ten śpiewny wokal towarzyszy słuchaczowi przez całą płytę przeplatając się jak to bywa w tego typu produkcjach z tym drugim wrzaskliwym. Jest to emo metal core w archetypicznym, melodyjnym stylu, w którym znajdziemy rytmy Linkin’ Park i aranże oparte na silnych kontrastach. Kontrasty te zawładnęły całym albumem, bo są w każdym elemencie tych nagrań i pojawiają się tu trochę jak zły i dobry policjant zastępując się wzajemnie. Usłyszymy je w wokalach: jeden miły, a drugi krzyczy. W gitarach: grzeczne intra i mocne sfuzowane wejścia. W perkusji: ciche tremola versus mocne uderzenie. W singalongach: ciche śpiewy kontra mocne chóry. Panowie też dbają o swój wygląd, żeby dobrze prezentować się na konferencjach prasowych, stąd brody i włosy układają się jak należy.

Niezwykła popularność tego typu zespołów zawsze była dla mnie zagadką, bo nie potrafiłem wykrzesać z siebie krztyny pozytywnych emocji słuchając tak zwanych metal corowych płyt. Tak by the way to zaskoczyłem się będąc kilka lat temu w kwaterze głównej Vicory Records w Chicago. Na ścianach oprócz „naszych” zespołów wydawanych przed laty przez ten szacowny label czyli Earth Crisis, Refused, Snapcase czy Strife wisiały nazwy mi zupełnie nieznane. Zadałem rzecz jasna pytanie o co kaman, a przesympatyczna pani odpowiedziała mi, że to gwiazdy nowej fali emo metal core’a, że wydają tego w setkach tysięcy i że dzieciaki to kupują. Zaskoczeniu memu nie było końca.

Ale wracając do A Day To Remember i płyty „You’re welcome”. Drugim utworem jest „Mind reader”, który mógłby zdobyć czołówkę w liście przebojów „Trójki” trzydzieści lat temu i rzeczywiście odsłon w streamingach ma mnóstwo.

Taki vibe muzyczny jest generalnie cały czas. Melodyjnie i troszkę krzykliwie, wpadające w ucho refreny i sprawianie wrażenia, że grają ostro, ale tak naprawdę to jest to pop music z rockowym, no może lekko punk rockowym pazurkiem.

Kompozycje są dość podobnie zbudowane, bo w każdym jest mniej więcej zbliżony algorytm z zagrywkami, szlagwortami, podziałami i charakterystycznymi chórkami. „Viva La Mexico” z drugiej strony to kawałek bardzo przebojowy z potencjałem na hita z satelita. Wydaje mi się, że śmiało mógłby konkurować z topowymi kawałkami boys bandów.

Tak sobie myślę, że „You’re welcome” to też może być fajna opcja do samochodu na dłuższy wyjazd- cały czas będziecie myśleć, że leci jeden kawałek, a dzieciaki posną w aucie :)

Ta konstrukcja albumu, mimo paru jasnych punktów jest na dłuższą metę nużąca, ale jak to mówią znawcy: miliony much nie mogą się mylić. A poza tym muzyka w sam raz na trwający karnawał!

Słuchamy w Jamie!

 

A Day To Remember  x Fueled By Ramen  x Linkin Park

wróć do listy wpisów