recenzja #18
RECENZJA #18
Dezerter– LP „Kolaboracja II” (Pasażer Records) 1988 / 2018
By Adam Szulc Barber lipiec 2018
Długo oczekiwana na placku reedycja Dezertera- słynnej i trochę niedocenionej płyty „Kolaboracja II”- tak zwanej „niebieskiej” ze słynnym sztandarem udającym wodzów rewolucji.
Okazja niebagatelna, bo XXX-lecie tego albumu wydanego jeszcze za tak zwanej „komuny”. Wystawanego w kolejkach w sklepach muzycznych, tonpressach czy klubach międzynarodowej prasy i książki krążka nie sposób było kupić ot tak po prostu, a trzeba jeszcze było wysłać kilkadziesiąt sztuk na Zachód na wymianę na placki stamtąd…to były czasy….muzykę się szanowało jak się stało pół dnia pod sklepem albo jak szła przez cztery miesiące wodą z samej ameryki….
To chyba jedna z najczęściej rozsyłana obok Moskwy płyta punkrockowego zespołu z Polski.
Mam wrażenie, że powstała trochę z rozpędu po sukcesie pierwszej „Kolaboracji” , która była praktycznie niedostępna, z powodu ukazania się jej w Klubie Płytowym Razem czyli można ją było nabyć na zapisy jak się było członkiem klubu- takie czasy i takie kupowanie płyt.
Na szczęście „Kolaboracja II” w wersji z 2018 roku jest dostępna od ręki, bez zapisów, bez kartek i wystarczy mieć bilety narodowego banku, napisać do Pasażera i już i będzie po sprawie.
Płyta jest obowiązkową pozycją dla osób interesujących się historią muzyki punk. Jest tam kilka miłych akcentów jak na przykład „El Salvador” czy „Oni nam dają” i jeden przehit w postaci utworu „Fabryka”, który absolutnie broni się po latach i wyjątkowo wybija ponad ważną, ale dość jednak przeciętną płytę. Płyta posiada dobre brzmienie, wyraźniejszy mastering, jakieś takie jakby żwawsze tempo niż na oryginalnym czarnuszku, jak zwykle doskonałe teksty wybijające ten zespół ponad średnią tekstową polskich zespołów tamtego czasu i mimo wszystko lekkie rozdwojenie albo nawet roztrojenie jaźni jakby zespół nie do końca wiedział wtedy w jakim kierunku ma iść…ale kto wtedy wiedział? W 1988 roku….?
Mimo wszystko „Kolaboracja II” jest Must Have, a winylowa wersja jest jak zwykle wzorowo wydana przez Bezkoca na dwóch kolorach. Więc maniacy mogą wybrać wersję czarną klasyczną albo niebieską lekko odjechaną. W ogóle Pasażer Records ( i chwała mu za to ) wydał już chyba wszystkie płyty Dezertera na polichlorku winylu, więc czekamy na demosy, koncerty i inne garażowe nagrania. Bezkoc może koncert z Osaki?
Krótko mówiąc- słuchamy w jamie klasyki polskiej punkrockowej płyty sprzed lat!