recenzja #193
RECENZJA #193
Nathan Gray- lp „Rebel songs” (End Hits Records) 2021
By Adam Szulc Barber lipiec 2022
Nathan Gray to niegdysiejszy filar grupy Boy Sets Fire. Od kilku lat prowadzi swoją karierę solową, w której mocne, hardcorowe i połamane riffy ze starego składu zamienił na melodyjnego punk rocka z ładnymi refrenami. Ostatnią jego płytą recenzowaną przeze mnie był przed trzema laty album „Nthn Gry”, który przyjąłem całkiem entuzjastycznie. Tym bardziej z chęcią zasiadłem do jego nowego placka.
„Rebel songs”. Taki tytuł mówi wiele już zanim się odpali muzykę i to przez to, ale też przez okładkę z wokalistą z podniesioną pięścią, już na samym początku zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas tu mocny przekaz. I że to przekaz właśnie będzie najważniejszym elementem trzeciej solowej płyty Nathana Graya.
Płyta ta to dwanaście utworów utrzymanych w konwencji nowoczesnego punk rocka z odniesieniami do archetypicznych wzorców gatunku z Londynu z końcówki lat siedemdziesiątych XX wieku. Usłyszymy tu więc zarówno inspiracje takich dzisiejszych, mocnych, politycznych grup jak Anti-Flag czy może nawet Rancid z przemożnym, ale to naprawdę przemożnym wpływem The Clash. To ten ostatni buduje bazę w tych nagraniach, bo na przykład takie z nich jak „Look alive”, „Grace” czy genialny „Radio Silence” mogłyby bez problemu znaleźć się na liście koncertowej Strummera i spółki. Słucham tego z przyjemnością, bo Nathan Gray świetnie kompiluje wschodnioamerykańskie i wielkomiejskie podejście do życia z europejską kulturą. Do tego sprawne melodie, do których chcemy co rusz wracać sprawiają, że nucimy te szlagworty przy goleniu.
Autor oprócz niezwykle chwytliwych kompozycji zabiera nas też w podróż do świata amerykańskiej polityki, o której tu w Europie wiemy tyle ile nam powiedzą w telewizorach. Sądziłem, że powie coś więcej niż usłyszę w CNN, ale jego przekaz, mimo tego, że jak już pisałem wyżej jest mocny, to przede wszystkim jest cholernie sztampowy. Czarno- biała wizja świata, w której konserwatywna Ameryka jest zła, a nowoczesna Europa to miód i malina nie odpowiada mi, bo jest nieprawdziwa. W tekstach zespołu słyszę echa krzykactwa masówek i samokrytyki jaczejek. Walka o prawa człowieka odbywa się tam tylko wtedy jak ten człowiek jest po naszej stronie. Dlatego ostrożny bym był z tą rebelią Nathana Graya, bo Ameryka nie jest tak oczywista jak nam się wydaje. Rzecz jasna, to autor tam mieszka od urodzenia, a nie ja, więc wie w tej kwestii zdecydowanie więcej ode mnie. Sam będąc w tym kraju zauważyłem od razu nierówności społeczne, obustronny rasizm i zupełnie inaczej urządzone państwo niż w Starym Świecie. Mam jednak nieodparte wrażenie, że tak zwane ukąszenie heglowskie nie tyczy się tylko Graya, a wielu elit oglądających za dużo wiadomości w kablówce. I to właśnie ten- telewizyjny- pryzmat ma, w mojej opinii, duży wpływ na teksty na tym albumie. Bo po trzydziestu latach pisania przez lidera słów do muzyki, oczekiwałem rzetelniejszej analizy okiem osoby, która mieszka na miejscu, a nie przez pryzmat czterdziestopięciocalowego szkiełka. Bo tyle to sobie sam zobaczyłem.
Nie czepiając się jednak zbytnio, doceniam wkład w muzykę, bo właśnie dzięki takim artystom jak Nathan możemy usłyszeć ciekawe połączenia starych, zgrabnie odkurzonych rytmów z nowym brzmieniem.
Na płycie „Rebel songs” są jeszcze dwa ciekawe utwory. Jeden z nich to „No Pasaran”. Zabiera nas on na przejażdżkę do Hiszpanii lat trzydziestych z energetycznym ładunkiem punk rockowej prostoty. Drugi to zamykający album „That said”. Ten ostatni kawałek jest bardzo przejmujący tekstowo. Traktuje o walce z systemem jako ponadczasowym złem, z którym autor jest gotów walczyć na śmierć i życie. Delikatne elementy ska zawarte w drugiej części zwrotki znowu przenoszą nas do dzielnicy Brixton w czasach gdy strzelby były tam gotowe do strzału…
Mimo pewnej powtarzalnej kliszy przekazu, która została jakby żywcem wzięta z inteligenckich rozważań w modnej kawiarni przy kawie z prosa z mlekiem owsianym, płyta podoba mi się i zachęcam do sprawdzenia. Ładna rozkładówka + złoty kolor placka dodają estetyki. Można powiedzieć, że złoty, ale skromny:)
My słuchamy w Jamie!
Nathan Gray x BOYSETSFIRE(official) x End Hits Records x The Clash