recenzja #20
RECENZJA #20
V/A „Johnny Cash. Forever Words”- Lp ( Sony Music ) 2018
By Adam Szulc Barber kwiecień 2018
Król kowbojskiej ballady Johnny Cash nie żyje już prawie 15 lat…a tu nowa płyta! Nie do końca jego co prawda, bo to kompilacja różnych, zaprzyjaźnionych z nim lub z jego najbliższą rodziną wykonawców, ale są to nowe aranżacje do notatek Johnny’ego sprzed lat. Jakiś czas temu syn zmarłego artysty John Carter Cash odnalazł w szpargałach jakieś stare zapiski tekstowe, fragmenty słów do nowych tekstów i okazało się, że nazbierało się tego tak dużo, że można byłoby do tego napisać muzykę, zaprosić kogoś do śpiewania i płyta gotowa. Tak zrobili, więc mamy w efekcie dwupłytowy album na placku i jest moc podobna do pożegnalnego sześciopaku mistrza Johnnyego „American Recordings”. Ten klimat lubię wyjątkowo- jest rodzinnie, tradycyjnie i historycznie. Jest atmosfera jam session i jest również fryzjersko- sam autor miał zawsze piękny zaczes i uwielbiał pomadę do włosów amerykańskiej firmy Dax, a zdarzało się też, że z Elvisem Presleyem strzygli się wzajemnie…co za czasy!
Wszystkie nagrania zostały zarejestrowane w rodzinnym studio w Tennessee o nazwie Cash Cabin, a większość utworów na „Forever words” jest utrzymana w tradycyjnej, „cashowej” i kowbojsko- countrowej manierze , ale jest kilka zupełnie nieoczywistych kawałków w tym utwór „Goin’, goin’ goin’’ w wykonaniu czarnoskórego Roberta Glaspera i współtowarzyszących mu Ro Jamesem i Anu Sun w klimatach trochę jakby Steve Wondera. Jest też muzyka korzenna, mocno tradycyjna utrzymana w konwencji amerykańskiego południa grana przez żeński zespół I’m With Her.
Płytę otwiera ujmującym utworem „Forever / I still miss someone” (jakże wymowne!) dwóch wielkich nestorów amerykańskiej muzyki i wspaniałych bardów, a zarazem kumpli Johnny’ego Casha z ich wspólnego zespołu The Highway Men czyli Kris Kristofferson i Willie Nelson. Potem jest jak lawina dźwięków- Ruston Kelly z Kacey Musgraves, Brad Paisley, Elvis Costello czy nieżyjący już Chris Cornell z Soundgarden i kilku innych niezwykle ważnych artystów. Jest tu przejmujący utwór „June’s sundown” grany przez Carlene Carter- pierwszą córkę Jego drugiej żony. I najważniejszy dla mnie na tej płycie zagrany i zaśpiewany przez córkę Johnny’ego Rosanne Cash „The walking wounded”- życiowy, normalny, codzienny…
„Forever words” jest prawdziwym hołdem złożonym przez rodzinę i przyjaciół dla najbliższego im człowieka. Johnny jest w niebie najszczęśliwszym człowiekiem…
Słuchamy w jamie.