recenzja #238

dodano: 21 marca 2023

RECENZJE #238

Dream Theater- Lp „The Summerfest. Live Radio Broadcast” (Pearl Hunters Records) 1993

By Adam Szulc Barber marzec 2023

 

Pewnie jeszcze pół roku temu nie napisałbym recenzji płyty zespołu Dream Theater. Wielokrotnie wspominałem o tym, że w muzyce na pierwszym miejscu stawiam przekaz i emocje, a przeciwstawiam je suitom gitarowym i tak zwanemu perfekcyjnemu graniu. Wolę proste, dynamiczne kawałki, które chwytają za serce. Jednakże moje spotkanie z Johnem Petruccim- jedną z największych współczesnych gwiazd muzyki gitarowej- wyzwoliło we mnie właśnie emocje, a płyta nagrana na żywo w radio WLZR FM wzbudziła ogromne zainteresowanie.

 

Po pierwsze zaintrygował mnie pierwszy utwór na tej płycie zatytułowany „Metropolis part 1”. Jestem fanem niemieckiego filmu o tym samym tytule i w pierwszej chwili sądziłem, że to rodzaj soundtracka na jego cześć. Ale po spojrzeniu na datę nagrania płyty (1993) i po rozmowie z Johnem utwierdziłem się w przekonaniu, że to tylko zbieg okoliczności. Po pierwsze film mimo tego, że został nakręcony w 1927 roku, to odnaleziony został w Argentynie dopiero piętnaście lat po zarejestrowaniu tych utworów. Po drugie lider grupy jednoznacznie zaprzeczył moim sugestiom. Po wielu latach powstała cała płyta Dream Theater „Metropolis part 2”, ale i ona nie ma nic wspólnego z tamtym obrazem, chociaż pewna apokaliptyczność i robotyczność nagrań mogłaby to insynuować. Wracając do radiowej płyty. John Petrucci był zaskoczony faktem, że ona w ogóle istnieje. Podpisał mi egzemplarz i zrobiliśmy sobie wspólną z nim fotkę do tejże recenzji, ale nie mógł sobie przypomnieć nawet faktów i okoliczności nagrania. No cóż, lata w trasie po całym świecie, ogrom wydanych płyt i tysiące interakcji mogą sprawić, że nie każdy kawałek winyla swojego zespołu posiada się w domu. Poza tym wszystko wskazuje na to, że ta płyta jest rodzajem bootlegu, takiego półoficjalnego albumu, na który zespoły znane i lubiane muszą się po części godzić.

 

Jak już wspominałem utwór „Metropolis part 1” jest naprawdę niezły. Progresywny rock w najlepszej odsłonie z potężnymi gitarami i ciekawymi rozwiązaniami, które trzeba dobrze dosłuchać, żeby je zrozumieć. W drugim kawałku „Under glass moon” dostajemy gargantuiczne solo perkusyjne na dwa kopyta, a w trzecim i ostatnim na tej stronie solówkowe pogaduchy na dwie gitary.

 

Druga stronę otwiera „Pull me under”, który bardzo przypomina mi o pierwszej fali brytyjskich zespołów metalowych z początku lat osiemdziesiątych, a najbardziej chyba o Iron Maiden. Tak mi się słyszy, że nawet maniera śpiewacza podobna jest do Bruce’a Dickinsona. W tym stylu utrzymana jest druga strona, choć połamanych i ciężkich rytmów też nie brakuje. Trzeba pamiętać, że panowie z Dream Theater musieli mieć wtedy trochę samozaparcia, żeby robić swoje, bo rok 1993 to nie był najlepszy czas dla zespołów wzorujących się na Yes, Genesis i starych metalowych gwardiach. Raczej postawiono wtedy na Seattle, łączeniu hardcore’a z metalem i hip-hopem, a wymyślne gitarowe riffy raczej były po prostu nudne. Tym bardziej szacun za to, że robili swoje.

 

John Petrucci to bardzo życzliwy i sympatyczny facet. Miło było mi trymować mu brodę i spędzić kilka godzin na wymianie różnych doświadczeń. Tym bardziej cieszę się, że poszerzył me horyzonty o kolejny ciekawy zespół.

Mój placek w żółtym. Słuchamy w Jamie!

 

John Petrucci x Dream Theater x Barberian Academy & Barber Shop x Captain Fawcett x Me And That Man x BEHEMOTH!

wróć do listy wpisów