recenzja #242
RECENZJA #242
Downset.- Lp „Maintain” (End Hits Records) 2022
By Adam Szulc Barber kwiecień 2023
W 1994 roku Litza zaczepił mnie w Acid Shopie (w tamtym czasie było to bardzo undergroundowe miejsce na mapie Poznania) o zespół Downset. On był zachwycony. Ja nie znałem. Poszukałem. Spodobało się. Dwa utwory „Ritual” i „Anger” są dla mnie do dziś żelaznym repertuarem mojej set listy. Wywiad z nimi w fanzinie „War On Illusion” pokazywał, że mają coś ciekawego do powiedzenia i że oprócz mocnego społecznego zaangażowania atakowali również sferę spiritystyczną. To zresztą znamienne dla tamtego okresu. Później na dobre dwa dziesięciolecia straciłem ich z peryskopu. Aż do czerwca tamtego roku. Nasz follower Grzesiek z Kanady podesłał mi info, że coś od nich się pojawiło nowego. To „Maintain”. Okazało się, że Downset. powróciło mocnym albumem. Co prawda kompakt pojawił się równo rok temu, ale placek dopiero przed Gwiazdką można było nabyć. Mam i ja, zatem piszę.
Na fali Rage Against The Machine, Body Count, Pro-Pain czy składanki „Judgement Night”, Downset. z Los Angeles (co znamienne wcześniej nazywali się Social Justice) nagrał swój pierwszy pełnowymiarowy album w 1994 roku. To z niego pochodzą wspomniane wyżej hity. To doskonała płyta, w której zasłuchiwałem się wtedy bardzo intensywnie. Nasza xrespectowax sesja „…to all beings, to all life…”, która ukazała się rok później była również po trochu inspirowana takimi zespołami, co słychać w riffach, śpiewaniu i sposobie gry na perkusji.
„Maintain” to zupełnie nowe kawałki bardzo mocno wracające do tamtych czasów. Nie ma tu jakiś specjalnych uniesień i czegoś co zwaliło by mnie z nóg, ale słuchanie takich rytmów- rapcore, hip hip hardcore, rapcrossover- sprawia mi przyjemność, bo jest bardzo dynamiczne, chwytliwe, pulsujące i mocno, naprawdę mocno energetyczne.
Każdy utwór po kolei przypomina mi rok 1994. Co ciekawe dla przekazu zespołu Downset.: Ameryka wtedy i teraz jest takim samym opresorem, a sam pamiętam dyskusje z kolegami z zespołu, że wtedy wiele byśmy dali za to, żeby tam zamieszkać. Jednemu się udało…
W utworze „Place to be” udowadniają, że niezgodę na społeczną niesprawiedliwość i złość mają wciąż w sercu. To tam powtarzają frazy ze słynnego „Anger”. To fajne nawiązanie, bo z jednej strony wrócili po latach z podobnym messagem, a z drugiej przecież trudno byłoby odciąć im się od tamtych dni. Po nim jest „Your power” i od razu wiemy o co kaman. Mid tempo nabijane motorycznymi beczkami i deklamacjami Reya Oropeza cały czas ustawia nas w pozycji wskaźnika kierunku wiatru do tamtego roku. Jak błyskawica przechodzą „Positive mind” i „Hear me now”. Chwilę potem dostajemy „Deeper” i wciąż to samo. Mocno do przodu z wysuniętymi wokalami i sekcją rytmiczną plus te niesamowicie proste, przerywane riffy. Pychota!
Ale ja w zasadzie zacząłem recenzję od drugiej strony płyty, a jako pierwszy na niej startuje utwór tytułowy. „Maintain” to wycieczka DeLoreanem do Los Angeles sprzed trzydziestu lat. Bo Downset. do swojej muzyki dodają całą społeczną mieszankę wybuchową amerykańskiej ulicy tego pięknego miasta. Podskórnie słychać suche strzały z pistoletów podłych dzielnic, nawoływania dilerki czy czuć ogromny problem bezdomności dotykający cały kraj…Jakie jest rozwiązanie tej patowej sytuacji? Na ten moment chyba nie wie nikt…
W zasadzie nie ma sensu opisywać każdego utworu z osobna, bo każdy jest…prawie taki sam. Bardzo zaskakuje „Wreck it” z metalową solóweczką, suicidalowym vibem i hardcorowym tempem. Dla tego vibu i klimatu lubię tego albumu słuchać i do niego wracać.
Płyta wyprodukowana przez gwiazdę hardcorowej sceny w USA, pana Nicka Jetta z Terror. Kompakt ukazał się dla Nuclear Blast, a winyl dla berlińskiego End Hits. Okładka różni się od wersji digitalnej.
Mój winyl na rozkładówce i w fioletowym.
Słuchamy w Jamie!
CoreTex x End Hits Records x Downset x Nuclear Blast Records