recenzja #253

dodano: 23 maja 2023

RECENZJA #253

Farben Lehre- Lp „Projekt Punk” (Lou Rocked Boys) 2013

By Adam Szulc Barber maj 2023

 

Minęło trzydzieści lat z okładem, a nasze drogi z zespołem Farben Lehre z miasta Płocka rozmijały się tu i ówdzie. Jeszcze w czasach pierwszego Cymeona mieliśmy jakieś wspólne interakcje, ale jak to powiedział mi ostatnio Wojtek Wojda (wokalista i frontman grupy) byliśmy wtedy po różnych stronach barykady. Taka prawda, CX wyrósł na sprzeciwie do systemu, ale też do zjawiska jakie nazywaliśmy wtedy „jarocińskim punk rockiem” i tamtej postawy pewnej części załogantów: alpagi łyk, irok na cukier i butaś w woreczku czyli w naszej opinii nihilizm, degrengolada i dekadencja. Dla nich my to byliśmy przedstawiciele nowej mody: nie pijo, nie palo i po amerykancku sie noszo.

 

Niedawno całkiem mieliśmy z Wojtkiem- w trakcie poznańskiego koncertu Farben Lehre w „Dwóch progach”- dobrą, godzinną rozmowę o starych Polakach. Się okazało, że nam zdecydowanie bliżej niż dalej z większością tematów, a liczba wspólnych znajomych jest olbrzymia. Farben Lehre przez lata niestrudzenie i pracowicie robił swoje. W tym czasie zbudowali społeczność ludzi, którzy wiernie na koncertach spijają słowa z ust lidera pogując zawzięcie w starym stylu i obsiadując sklepik merchowy. W trakcie pogawędki o Litwinach co to wracają nie wiadomo skąd, Wojtek przypomniał mi o ich pewnym albumie, który również mam w swej przepastnej winylotece. „Projekt punk” ma już równe dziesięć lat, a więc jest jubileuszowa okazja do recenzji. Dodam, że jeden z utworów z tejże płyty- przeróbka Defektu Muzgó- był grany w trakcie niedawnego koncertu.

 

Na winylu trzynaście kawałków- coverów polskich zespołów, które miały wpływ na zespół, ale są to też zespoły, z którymi F.L. przez lata dzieliły scenę. Armia, Defekt Muzgó, Cela nr 3, KSU, Kult, Sedes, Kryzys, Brak, Rejestracja, Moskwa, Siekiera, WC- ufff kawał historii. Jak wszyscy wiemy takie płyty już miały miejsce, bo przecież chociażby Uliczny Opryszek i Strachy Na Lachy też popełniły ukłon w stronę dziedzictwa polskiego punk rocka. Nie ukrywam, że bliżej mi do drugiej strony płyty, choć ze strony A pewien utwór, a mianowicie niejaki „Wszyscy pokutujemy” (i są na świecie ludzie, którzy to pamiętają!), to Cymeon X grał jako cover na koncertach we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Rozruszaliśmy tym niejedną salę!

 

Zacznę od zakrystii czyli tej dla mnie fajniejszej strony. Startuje Farben Lehre w dużo dynamiczniejszej wersji własnego utworu „Handel”. Pierwotnie numer ten ukazał się na płycie „My maszyny” ze dwadzieścia lat wcześniej przed punk projektem i był nagrany z mniejszym kopytem. Tutaj siła! „Na bliskim wschodzie” niedocenionego Braku doczekał się konkretnej wersji. Po nim zaczyna się moja wielka czwórka. „Wariat” Rejestracji zawsze robi robotę, „Powietrza” Moskwy ma potężną siłę i te crossoverowe gitarki chodzą tu jak złoto, „Idzie wojna” Siekiery to czołówka ojczystego pogo punka (zresztą Wojtek opowiadał, że widział ich live w Warszawie w 1984; chyba na Róbrege?)- tutaj w odsłonie ciut łagodniejszej niż oryginał, „Nie chcę jeszcze umierać” WC uwielbiałem za małolata, nowsza wersja fajnie płynie i kończy album. Odwracam placucha i zaczyna się od „Niezwyciężony” Armii- porządna wersja z ciekawymi gośćmi ożywiła trochę ten skostniały kawałek. Po nich coś co rozumiem jako tribute dla Siwego (który wtedy wciąż jeszcze żył) i Jego Defektu M. Nigdy specjalnie za tą trupą nie przepadałem, ale doceniam konsekwencję F.L. w upamiętnianiu tej, bądź co bądź, legendy punkowej sceny w naszym kraju. Kolejne to „Kwiaty” Celi nr 3 i „Pod prąd” najbardziej znanej bieszczadzkiej ekipy. Świetnie zagrana jest „Wolność” Kultu i „Dolina lalek” Kryzysu.

 

Dodam, że na płycie wsparli wokalnie i muzycznie różni zaproszeni przyjaciele zespołu, w tym między innymi Smalec z Ga-Ga, Harcerz z Analogs czy Gutek z Indios Bravos.

Trochę ubolewam, że covery Dezertera, Tiltu i Pidżamy Porno znajdują się tylko na digitalnej wersji CD. A jeszcze bardziej brakuje mi przeróbki jakiegoś utworu Abaddonu. Tych to pokochałem wtedy najbardziej, a „Wet za wet” to dla mnie obok starej Siekiery best of the best polskiego punk rocka tamtych czasów. Jednakże i tak z przyjemnością odtwarzam zaserwowane tu wspominkowe danie od płockiej ekipy, bo sam zasłuchiwałem się w większości z tych manifestów, a teraz odkurzyłem i jest elegancko.

 

Co tam jeszcze mamy wspólnego? W 1986 roku zaczął działalność zespół Wojciecha, a ja rozpocząłem karierę fryzjera męskiego. Stosowne informacje mamy pod swoimi logotypami. Poza tym przyjaźnimy się obaj z Lucjanem Szajbelem- Studio Fryzjerstwa Awangardowego Lucjan. Lepiej łączyć niż dzielić! My słuchamy Farben Lehre na przezroczystym placku w Jamie!

 

Farben Lehre x Lou&Rocked Boys x 2progi x ZIMA RECORDS x FreeColours x Ga-Ga Zielone Żabki x The Analogs x Kreator Academy

wróć do listy wpisów