recenzja #27
RECENZJA #27
Suicidal tendencies- 12” „Still cyco punk after all these years” ( Suicidal Records ) 2018
By Adam Szulc Barber wrzesień 2018
Minęło pół roku od ostatniej recenzji Suicidal Tendencies na tym fan page’u, a Mike z ekipą mają już nowe dziecko, które właśnie ukazało się kilka dni temu- jak zawsze w ich macierzystej wytwórni Suicidal Records. Po ostatnich genialnych trzech płytach: „13”, „World gone mad” i „Get your fight on!” mamy kolejnego smaczka.
Nie będę się już rozpisywał o moich przeżyciach i początkach słuchania tej supergrupy, bo robiłem już to kilka razy przy wcześniejszych recenzjach, więc skupię się konkretnie na tym wydawnictwie.
Tytuł tego albumu sugeruje nawiązanie do reedycji pierwszej płyty z 1983 roku pod prostą nazwą ”Suicidal Tendencies”, którą w 10 rocznicę wydania i na potrzeby ponownego nagrania w roku 1993 nazwano „Still cyco after all these years”. Tutaj mamy małą zmianę, bo okładka jest suicidalową czachą z mohawkiem i w tytule jest słowo „punk”. Jednak te nagrania tylko tytułem odnoszą się do rocznicowego albumu sprzed 25 lat, ponieważ tutaj mamy podobny zabieg, ale zrobiony z innym albumem. Mianowicie Mike & Co wzięli na warsztat solowy longplay Mike’a z 1996 roku pod tytułem „Lost my brain! (once again)”. I dopiero teraz mamy pełną jasność w tym nieco zawiłym temacie. Nie mamy tu więc zupełnie nowych nagrań, poza utworem „Sippin' From The Insanitea”, który chyba nie pojawił się nigdy wcześniej- ale nie daję głowy, bo jest lekki mętlik w tych suicidalowo-mike’owych wydawnictwach. Brakuje też dwóch utworów z „Lost my brain”: „Cyco Miko Wants You" i "Ain't Mess'n Around". A poza tym przeniesiono tu wszystkie kawałki w różnych, mam wrażenie trochę przypadkowych kolejnościach i jak zawsze … Się Dzieje!
Dobre, energetyczne, szybkie, ostre, przearanżowane utwory z tym razem bardzo dobrym Dave’m Lombardo na perkusji, z całym arsenałem gitarowych smaczków i słynnych basowych klangów plus, a może przede wszystkim z genialną wokalizą maestro Mike’a „Cyco Miko” Muir’a i jego zaśpiewami. Można odnieść wrażenie, że ponowne nagrywanie swoich starych utworów świadczy o braku pomysłów na nowe kawałki i pewnie tak jest w istocie, ale kto lubi Suicidal ten wybaczy i chętnie wstawi na półkę kolejny, kolorowy winyl z fajną okładką.
Słuchamy w jamie!