recenzja #285

dodano: 07 listopada 2023

RECENZJA #285

One Step Closer- 12” „Songs for the willow” (Run For Cover Records) 2023

Onionizm- 12” „Life runs like a faucet” (Disorder Vinyl Records) 2023

By Adam Szulc Barber listopad 2023

 

Dwie różne kapele przywiezione z mojej ostatniej amerykańskiej wyprawy. Ich podejście do hardcorowych trendów tak mnie zaintrygowało, że wrzucam je do jednej recki. Chociaż sam już nie wiem czy w tym przypadku jeszcze można używać słowa hardcore…Obie łączy jednak podobieństwo okładkowe do jednej znanej u nas płyty, ktoś coś?

 

One Step Closer.

Screemo z Pennsylwanii. Świetne podejście do nowoczesnego hardcore’a z pełnymi garściami od Fugazi, Fuel, Admiral czy Boy Sets Fire. Dużo w tym mocnego emo/college/indie/post punka z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zmieszanego ze starym dobrym hardcorem.

Ten dwunastocalowy singiel jest przepięknie wydany. Kolorowy placek, jedna strona jest porylcowana w fikuśne wzorki, a muzycznie zawiera tylko, a może i aż trzy utwory. Ale jakie! Jest tu gęsto aż kapie od miodu! Wszystkie trzy odsłuchuję intensywnie. Pierwszy „Dark blue” jest kawałkiem płynącym pod prąd old schoolowych trendów szybkiego tempa. Jest tu bardzo dynamicznie, na średniej szybkości, z wrzaskliwym, ale bez przesady wokalem i tymi gitarami gadającymi naprzemiennie do siebie. Drugi „Turn to me” czerpie już więcej z rytmów z końca XX wieku. Jest bardziej przesterowany i oparty na dwóch odmiennych od siebie wokalach, trochę jakby gdzieś około Linkin Park? Ostatni „T.T.S.P.” to największy tutaj przebój, który jest po troszę balladą, a połowicznie silnym hardcorowym numerem ze starych czasów. Fajny refren chodzi po głowie, a gęstwina muzyki zostawia nieodparte wrażenie, że nawet grając wolno, można dawać ogień w żyły. Teksty świetne, osobiste, mądre, bardzo dojrzałe i napisane tak jak lubię- w manierze zmieniania świata od siebie. Brawo!

 

Onionizm z Atlanta.

Ciekawa nazwa co? Cebulyzm!

Akustyczne gitary, perkusyjne przeszkadzajki, spokojny wokal, nienatrętny, choć wybijający się bas. Pierwsze skojarzenia mam z zespołami Duster i March oraz fragmentarycznie z Jets To Brazil, których czasem w Jamie słuchamy. Troszkę tu też elektroniki, ale takiej uspokojonej. Bardziej to pływa w formule pasaży z odrobiną muzyki ogniskowej, ale z bardzo przyzwoitą i czytelną produkcją. Te cztery utwory nawet czasem bujają. Drugi z nich „For love” to może być przebój, bo po kilkukrotnym przesłuchaniu- jak to bywa z prawdziwymi przebojami- wpadł mi pod ucho. W ogóle na tym singlu wszystko jest takie nieokreślone, nieoczywiste i wymykające się prostym schematom. Raczej jednak ta muzyka nadaje się do wyluzowania, wyczilowania i uspokojenia po całym tygodniu. Dla mnie będzie dobre na piątek wieczór. Czekam na pełny album od nich.

Obu słuchamy w Jamie!

 

Run For Cover Records x Disorder Vinyl

wróć do listy wpisów