recenzja #298
RECENZJA #298
Stalowa Wola- Lp „The Will of Steel” (Steinklang Industries) 2017-2019/2020
By Adam Szulc Barber styczeń 2024
Industrialne dźwięki w jednym z najmłodszych przemysłowych miast Polski? Jak najbardziej!
W samym sercu Centralnego Okręgu Przemysłowego powstał projekt muzyczny o nazwie, nomen omen, Stalowa Wola, bo wola to stalowa iście. Jesteśmy tu od wczoraj i szykujemy się do zorganizowania pokazów fryzjerskim w tym zacnym mieście. Ale nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie znaleźli ciekawej lokalnej muzyki na placku. Się udało!
Album „The will of steel” to muzyka oparta- a jakże!- na krótkiej, acz intensywnej historii miasta przez pryzmat, jak to w polskiej historii bywa- budowania i wojny... Intro otwierające płytę nosi tytuł „Na gruzach” i jest odzwierciedleniem początków tego co nastało chwilę później. A że stal hartuje się w ogniu i boju, to mamy początki powstającego z popiołów gruzowiska z terkotem łańcuchów, szumem maszyn, odgłosem tarcz i pił z lektorskimi zachętami z epoki pierwszego Prelu do odbudowy po niemieckiej hekatombie. Wszystko idzie tu powoli i ociężale tak jak po przemysłowej grudzie iść powinno, ale wciąż do przodu z niezłomnym uporem budowania. Bo budowanie, praca, trud, konsekwencja, a przede wszystkim pot lejący się po strudzonych od ciągłego podnoszenia młota plecach są motywami przewodnimi „The will of steel”.
Na tej płycie oprócz jazgotu dużego zakładu przemysłowego jest też melodia. To dzięki niej nie ma tu kakofonii i brzmi to trochę jak rodzaj szlagwortu płynącego pod prąd zimnej i surowej elektroniki. I mimo, że chłód jest ocieplany przez gorąc ciężkiej roboty, to wydawać by się mogło, że ten stworzony półhumanoidalny i półrobotyczny twór z pozoru nie ma emocji, ale sucha narracja połączonych sił przełamywania własnych słabości poprzez kolejne sto i dwieście procent normy była (i pewnie wciąż jest) spoiwem dla żywej tkanki miasta. Budowanie fundamentów i spajanie ich stalową konstrukcją to patos, ale często jak w tym przypadku bardzo potrzebujemy go dla zrozumienia i wyrażenia sensu własnych działań.
W „1945” osią główną utworu jest ruska harmoszka wyzwolicieli, a z kolei w „Konspiracji” słychać dźwięki radiotelegrafisty i oczami wyobraźni widzę pelengator szukający nielegalnego nadawcy. Jednak najbardziej posągowy i zarazem mój ulubiony to ten tytułowy. Genialnie współgra z całym tematem industrialu, socrealizmu, wielkich budów i gigantomanii tamtego czasu. Niech się mury pną do góry, a stalowe klamry niech spinają konstrukcję!
Przesłuchuję ten album z lubością. To historia Polski, w trochę innym wymiarze, w apokaliptycznej formule, ale tak to się naprawdę działo. Ten lewar z fabrycznej kuźni, odgłosy pracujących narzędzi, hałas maszyn- to wszystko to jest etos pracy mechanicznej w odrobinę rammsteinowym rytmie. Do tego elektroniczne pasaże prowadzące nas przez kolejne rozdziały krótkiej acz treściwej historii miasta. Wspaniała opowieść, która tak płynie jak surówka wylewająca się z wielkiego pieca. Po co to wszystko? Do produkcji stali, a stal potrzebna do budowy wszystkiego. Miasta, fabryki, mosty, hale, drogi…odbudowywało się wtedy na potęgę, a teraz piece wciąż chodzą i odbudowują po tamtym. Stalowa Wola będzie potrzebna zawsze.
Ciekawa płyta w ciekawym miejscu. To mógłby być soundtrack do niemieckiego „Metropolis”. Steam Punk w najwyższej formie. Bo prawdziwy.
Całość zmontował (i to jest właściwe słowo w tym miejscu) pan Michał Nowak, a wszystko pięknie wieńczy outro w tytule z inną Wolą: Żelazową z kompozycją Fryderyka Chopina z trzaskami z winyla i lektorem pełnym nadziei. Co prawda obie Wole dzieli dobre ponad trzy godziny drogi, ale tu mamy tę podróż w raptem pięćdziesiąt minut. Warto.
Posłuchamy w Jamie po powrocie, a póki co my szykujemy się do pokazu w SW!
Stalowa Wola x Centrum Aktywności Seniora w Stalowej Woli x Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego x Miasto Stalowa Wola x Zoharum - new experimental art x Underground Alliance x The Will of Steel x LEBAL S.A.