recenzja #299

dodano: 16 stycznia 2024

RECENZJA #299

Pulso- Lp „Enfrentamiento total” (Refuse Records) 2022

By Adam Szulc Barber styczeń 2024

 

Po recenzji Crisix z zeszłego roku to kolejna dobra hiszpańska banda opisywana na naszych łamach. Pulso powstało na gruzach Appraise i skutecznie niesie płomień straightedgeowej pochodni dla kolejnego pokolenia. Album „Enfrentamiento total” odziera ze złudzeń, że może być cicho i spokojnie. Pokazuje, że Barcelona wciąż walczy o hardcorową pozycję w świecie. I robi to dobrze!

 

Panowie z tego zespołu są znani w tym światku jako bezkompromisowa, ale ciężko pracująca i po południowemu zadowolona z efektów drużyna. Nie da się ich nie lubić. Na tej płycie w tak perfekcyjny sposób naśladują wszystkie najważniejsze przeboje amerykańskiego youth core’a, że aż trudno powiedzieć z którego konkretnie zapożyczają najwięcej. Najbardziej kojarzy mi się to jak połączenie Good Clean Fun z Better Than A Thousand i Gorilla Biscuits, ale na pewno nie są to jedyne wyznaczniki. Wszystko co oscyluje wokół tego, dodatkowo wliczając w to In My Eyes, Insted, Youth Of Today i wiele innych w tym guście można śmiało wrzucić do tego kotła. Mimo wszystko płyta nie nudzi i nie jest jałowa czy wypruta z pomysłów. Wręcz przeciwnie, hiszpański temperament przeniósł te utwory na wyższy poziom dynamiki, a nowoczesne studio i dobra produkcja (o tym dwa słowa poniżej) dodały takiego młodzieńczego wigoru, żeby nie powiedzieć animuszu tym kawałkom.

 

Dobrze, że teksty śpiewane są hiszpańsku. Dzięki temu wracamy trochę do starej tradycji lat osiemdziesiątych, gdy europejskie kapele sceny hardcore punk wrzeszczały w swoich ojczystych językach. Nie twierdzę też, że były to wtedy totalnie zerojedynkowe, a tym bardziej, że angielski mi się nie podoba. Co to to nie! Jako współczesne Esperanto angielski pełni rolę wspólnego mianownika i dzięki niemu na pewno łatwo się dogadywać, ale dla odskoczni fajnie się słucha jak Pulso nadziera się po swojemu.

 

Płyta jest konkretna, dość krótka, bo zawiera tylko dziewięć utworów, a każdy z nich oscyluje wokół dwóch minut trwania, chyba zgodnie z zasadą, że czasem lepiej się nie nasycić, co by się to to nie przejadło. Od pierwszego z nich „Atrévete” dostajemy old school hardcore z końcówki lat osiemdziesiątych w nowoczesnej odsłonie. W „Agotada toda existencia” wstęp jest tożsamy z utworami Gorilla Biscuits „High hopes” i „Znalazłem” Cymeon X. To moje ulubione basiory! Niby nic odkrywczego, ale wciąż cieszy mnie niezmiennie, że są ludzie, którzy pochylą się nad czymś w czym ja zasłuchiwałem się będąc nastolatkiem.

 

Wizerunek ekipy jest mocno straightedgeowy w tym opisywanym tu przeze mnie oldschoolowym stylu. Jak wiemy dobry wygląd to podstawa dobrego marketingu, ale też ukierunkowanie słuchacza w stronę swojej opowieści, więc panowie z Pulso prezentują się dobrze i od razu wiadomo z którego gara wybierają. Płyta została zmasterowana przez słynnego Dona Fury z NYC, tak, tak- tego samego, który nagrywał, miksował i masterował prawie wszystkie kapele straightedgeowe z czasu swojej największej świetności czyli hardcore 80-90 lata. Dość tych rekomendacji- mój placek w klasycznym czarnym, a my po prostu słuchamy ich w Jamie!

 

PULSO  x Warsaw Pact Records x Revelation Records x Refuse Records x CoreTex  x Crisix

wróć do listy wpisów