recenzja #328
RECENZJA #328
Włochaty- Lp „Miłość, pokój, zamieszki” (Mystic Production) 2023
By Adam Szulc Barber czerwiec 2024
Weterani peace punka powracają w wielkim stylu!
Miałem przyjemność kilkakrotnie widzieć ich na żywo i zawsze byłem zdumiony jak zespół, który przez lata uznawałem za „jarociński” potrafił zdobyć sobie tak potężne zaufanie sceny niezależnej. Pamiętam jak z dziesięć lat temu wraz z nieletnim Nikodemem strzygliśmy charytatywnie w Bielsku Białej w trakcie ich koncertu. Pogo, fruwający parkiet i totalne singalongi, a my spokojnie cięliśmy na hokerach w tym całym zamieszaniu.
Z Włochatym graliśmy też chyba na jednym wspólnym koncercie w Nowym Targu. To było jakoś ponad dekadę temu podczas Ferment Festu i jakoś tak potem mijaliśmy się tu i ówdzie obwąchując podejrzliwie.
Kilka miesięcy temu z Włochatym wokalistą- tym aktualnym, niejakim Ragą- spotkaliśmy się przypadkiem na koncercie 2TM23 w Puszczykowie. Zaskakujące prawda? Kilka dni później w Jamie wymieniliśmy się płytami Włochaty versus CX i tak oto powstaje ta recenzja, którą wraz z szanownym pieśniarzem polecamy.
Nowy album jest dla mnie bardziej strawny i technicznie dużo sprawniejszy niż wcześniejsze produkcje. Mamy tu ciekawsze rozwiązania, jest mniej hasłowo, bardziej przyjaźnie, dużo nowoczesnej dynamiki, porządna produkcja oraz trochę więcej melodii i czerpania z różnych źródeł. To ostatnie to chyba właśnie zasługa aktualnego frontmana, który znany jest z regałowych inspiracji.
Jedenaście nowych numerów, które nasuwają mi refleksje, że punkrockowe zespoły śpiewają o pewnych kwestiach ze czterdzieści z dużym wąsem lat i w zasadzie niewiele się zmienia. Mam na myśli to, że człowiek jako istota nic się nie zmienia i wciąż jedni mocno chcą wojny, inni jej nie chcą, a pośrodku są ci, którym jest wszystko jedno. W tym podziale Włochaty jawi się jako zjawisko budzące sumienia, a to czy je obudzi to już zupełnie inna sprawa. Nowe numery są z rockowym zacięciem i punkowym vibem i mam wrażenie, że przenoszą punk rocka na inny poziom, taki może bardziej kulturalny? Mimo tego Włochaty wciąż jest rozczochrany rażąc mocnymi słowy i energetyczną muzyką, a koło tej płyty nie da się po prostu przejść obojętnie. Kilka numerów naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Genialnie płytę otwiera „Pomiędzy” ze szlagwortem „Rodzimy się bez niczego, umieramy z niczym, pomiędzy narodzinami a śmiercią zabijamy się o wszystko” (celne i prawdziwe), świetna jest „Broń masowej zagłady”, doskonały „Nie rezygnuj”, bardzo dobrze słucha się „Tyrani upadną”, a ostatnie „Posłuchaj tego” zamyka całość klimatem ulicznej demonstracji przeciwko wszystkim NIM- posłuchaj tego…!
Nowy Włochaty to wciąż hardcore punk, to wciąż dobre teksty, cały czas żelazna postawa i nieskończony brak kompromisu. Tu nie ma negocjacji z systemem, ale nie ma też strzelania do wrogów. Raczej jest łagodne, acz stanowcze nawracanie pogubionych ludzi i smutek z powodu siedemnastu płyt, w których zespół wciąż piłuje to samo, a świat jakby tego nie widział i nie słyszał…
Cieszę się, że spotkaliśmy się z Ragą, bo pewnie ten album przeszedłby gdzieś obok mnie, a tak mogłem zanurzyć się w punkowej retoryce w mądrym wydaniu i pokontemplować świat z ich perspektywy. A wierzcie mi, że jest ciekawy.
Mój placek na rozkładówce czyli na tak zwanym gejtfoldzie. Tak sobie myślę, że gdybym dostał ten album przed rokiem, to kto wie, ale chyba „Miłość, pokój, zamieszki” mógłby wskoczyć do mojej najlepszej dwudziestki. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i my po prostu słuchamy tej płyty w Jamie!
WŁOCHATY x Mystic Production
ps przy okazji zapraszamy i zachęcamy na koncert Włochatego wraz z Pidżama Porno i Regres 24 sierpnia w Środzie Wielkopolskiej.