recenzja #345
RECENZJA #345
Liberty & Justice- 12”ep „Locked in” (Contra Records) 2024
By Adam Szulc Barber październik 2024
Nowa epka od barberskich Teksańczyków, którzy dopiero co przed chwilą opuścili Jamę i pojechali na koncert do Mogilna. My za nimi, ale najpierw szybka recenzja- po znajomości, po koleżeńsku i po fachu- najnowszego wydawnictwa grupy Liberty & Justice.
Jego digitalna premiera miała miejsce kilka tygodni temu, ale dokładnie wczoraj w Dreźnie odbył sie ich koncert z cyklu release party, bo ukazał się wreszcie winyl tej płytki. Jesteśmy więc jak najbardziej na czasie, a może nawet jest to pierwsza recenzja tego placka ever?
Pięć nowych utworów przynosi melodyjny, choć szorstki street oi punk. Miasto Houston, z którego pochodzą, to jak każde duża amerykańska aglomeracja, ma swoje problemy, zatem jest o czym śpiewać. Forteklapa- znak rozpoznawczy zespołu- trochę zmiękcza miejską surowość tych nagrań, ale nie do końca, bo jest rozgrywana w manierze zwariowanego pianisty w zespole rockabilly z lat pięćdziesiątych. Dodaje to uroku tej epce, która jest zupełnie świeża, choć dwa utwory się powtarzają.
„A new town” pochodzi z kowidowej epki „My America”, ale także z już dawno wyprzedanej naszej składanki „Jama & Friends vol.1”. Z kolei „Knife’s Edge” Liberty & Justice po raz pierwszy nagrali w 2021 roku. Zatem mamy trzy nowe i dwa ponownie nagrane utwory. Wszystkie dobrze się sprawdzają w koncepcyjnym odsłuchu. Dużo w tym wszystkim początków Blitz i starego Cock Sparrer, bo nie ma co ukrywać, że to angielskie, robotnicze granie z lat osiemdziesiątych ma na nich największy wpływ. Jednak Amerykanie mają to do siebie, że potrafią zgrabnie wpleść swoje nuty i świetną produkcję. Wszak to tam od czterech dekad są studia nagraniowe, które wręcz specjalizują się w muzyce hardcore, punk rock, metal i pochodnych.
Nauczyli się.
Dlatego z przyjemnością słucham, a z jeszcze większą czekam na dzisiejszy koncert, na który zaraz się wybieramy. Zwłaszcza, że perkusista jest doskonałym ogrem, a poza tym cały band prezentuje się zjawiskowo. Szkoda, że znów nie będzie z nimi basisty Edwina- ostatnio z powodów paszportowych, a tym razem zdrowotnych- z którym od lat robimy nasze kastomowe pomady. Wszak Ed jest głową Pomps Not Dead Pomade.
Od poniedziałku zapętlimy te rytmy, żeby porządnie się w nie wkręcić.
Posłuchamy w Jamie!
Liberty & Justice x Contra Records x Oi! the Boat Records x East End Barber x Magazyn Zbożowy GS x Pomps Not Dead pomade