recenzja #35
RECENZJA #35
Rocky Votolato – LP „Hospital handshakes” (No Sleep Records) 2015
By Adam Szulc Barber wrzesień 2018
Rocky Volotato to kolejna muzyczna niespodzianka przywieziona z letniej eskapady. Poznałem jego nagrania podczas wspólnych sesji Rocky’ego i Chucka Ragana w internecie. Interesujący i intrygujący wokal zaciekawił mnie, więc nabyłem album.
„Hospital handshakes” to kolejna rzecz w klimacie amerykańskiego grania- jest to w ogóle bardzo pojemny zwrot, w którym można zawrzeć wiele, ale każdy kto słucha muzyki rozumie, że muza ze Stanów jest najbardziej (obok brytyjskiej) twórcza, specyficzna i mająca wpływ na światową muzykę rockową.
Rocky na tym albumie trochę za bardzo , jak na mój gust zbliżył się do dokonań U2, ale ciągle jest to znośne i z tym czymś co porusza. Dużo tu smutku, nostalgii i raczej klimatu uspokajającego niż wzbudzającego niepokój. Teksty osobiste wyśpiewywane z lekko niedbałą manierą i momentami deklamowane.
Styl nie na milion procent mój, ale w jamie jak najbardziej słuchamy. Raczej od rana.
Lecimy z „Hospital handshakes”!