recenzja #358

dodano: 28 grudnia 2024

RECENZJA #358

Lemmy- Lp „Forever” (Pink Flamingo Music) 2024

By Adam Szulc Barber grudzień 2024

 

Mija dziewiąta rocznica śmierci Lemmy’ego, a kolejne bootlegi sypią się jak z rękawa. Rok temu recenzowałem jedną ze składanek poświęconych tej szacownej postaci, a w tym już pojawiły się następne. Zresztą od odejścia najsłynniejszego basisty w rockowym światku, co roku w dniu rocznicy śmierci recenzuję jakąś płytę z Nim związaną.

 

Zatem dziś całkiem świeża, bo tegoroczna dwunastocalówka z różnymi kawałkami, w których mistrz ceremonii przez lata brał udział. Picture disc z piękną ilustracją ku celebracji wspomnień, w sam raz na dzisiejszy dzień.

 

Znajduje się tu dziewięć kawałków. Wszystko rozpoczyna się od grupy The Rocking Vickers, w której Lemmy rozpoczynał swoją karierę w latach sześćdziesiątych. Utwór „It’s all right” z 1966 roku jest coverem jednego z wielkiej czwórki angielskiego rocka tamtych lat, czyli The Who i jest typowym beatlesowskim podejściem do rockandrolla. Zresztą Lemmy do końca życia uważał tego typu granie za najbardziej odjechane i rockandrollowe ever. Na płycie znajdują się także trzy utwory Hawkwind, z którymi Lem zrobił swoją pierwszą dużą karierę i z którymi rozstał się w trakcie amerykańskiej trasy w 1975 roku. Popełnione przez nich „The watcher”, „Lost Johnny” i almighty „Silver machine” to wielkie hity zespoły, a wszystkie trzy łączą się z Lemmym mocno, ponieważ dwa pierwsze skomponował (drugi nawet skowerował z Motörhead), a wszystkie trzy osobiście odśpiewał. W każdym rzecz jasna grał też na czterech strunach. Na pierwszej stronie i początku drugiej znajduje się „Iron horse” i „Motörhead” w wykonie Motörhead właśnie. Trzy ostatnie numery to wspólne przedsięwzięcia z Girlschool, Wendy O. Williams i Albertem Järvinenem. Zwłaszcza ten ostatni zasługuje na uwagę, bo Järvinen to legenda fińskiej sceny rockowej i z nim to właśnie Lemmy stworzył utwór „Countdown”, który- mam prawie pewność- nie wszedł na żadną długogrającą płytę Motörów. Wszedł za to na jeden z solowych albumów Järvinena. Dwa pozostałe z damami z Girlschool i punk/metal/rock lady O. Williams to znane wersje ze wspólnych płyt. „Please don’t touch” z singla z 1981 roku oraz „Jailbait” z 1984 z albumu wydanego dwa lata później „Kommander of kaos”. Wszystko niby znane i w dodatku nic nadzwyczajnego, ale zebrane wszystek do kupy i do tego zaraz po Świętach- dobrze się słucha po Kevinach, Rudolfach, Grinchach i tego typu historiach!

Odpalamy w Jamie!

 

Official Motörhead x CoreTex

wróć do listy wpisów