recenzja #39
RECENZJA #39
Xerxes– LP ” Or home is a deathbed ” (No Sleep Records) 2012
By Adam Szulc Barber wrzesień 2018
Do zakupu zainspirowała mnie nazwa i wytwórnia. Król Xerxes szach perski żyjący około V wieku p.n.e. i znany szerokiej widowni z filmu „300”. Został tam przedstawiony jako zło wcielone plus wytwórnia No Sleep Records, której płyty lubię- konglomerat gwarantujący 100% sukcesu.
Amerykański zespół Xerxes to ostra jazda bez trzymanki w klimatach starych wrzasków jak Citizens Arrest albo Rorschach zmieszane z Orchid z takim nowoczesnym punkowo- hardcorowym graniem.
Ostro, bez trzymanki, konkretnie, ale z takim czymś fajnym co każe do tej płyty wracać i wracać. Kiedyś, w czasach gdy tworzyła się terminologia hardcorowych rytmów nazwano by to mieszanką crossoveru z trash punkiem. Ale jakkolwiek by tego nie nazwać album „Our home is a deathbed” to mocny, brutalny, nowoczesny hard core punk metal trochę może jak Trash talk. Warto słuchać i zapoznać się z tym zespołem.
W jamie leci oczywiście.