
recenzja #395
RECENZJA #395
Judge- Lp „Chunk King can suck it” (Revelation Records) 1989/2024/2025
By Adam Szulc Barber lipiec 2025
Te legendarne nagrania nowojorskiego Judge zostały po raz drugi wydane trzydzieści lat temu z wąsem za pośrednictwem niemieckiej wytwórni Lost & Found. Na ile pamiętam to nie do końca legalnie, co w pewnym sensie korelowało z nazwą tego labelu. Dlaczego po raz drugi? O tym za chwilę…
Zespół Judge- jedna z ikon straight edge w 1989 roku zjawił się w studio Chunk King, które było własnością Johna Kinga i Steve’a Etta. Nazwa studia nie wzięła się jednak od nazwiska jednego z producentów, a od nazwy restauracji Chung King Chinese na parterze lokalu. Panowie z Judge udali się do tego studia by nagrać swe wiekopomne dzieło, ale po nagraniu długo nie wiedzieli co z tym fantem zrobić. Wyszli ze studia rozczarowani, bo realizatorzy nie znali do końca hardcorowych klimatów (mimo, że rok wcześniej z powodzeniem nagrali tam „We’re not in this alone” Youth Of Today). Będąc już wtedy legendą hiphopowych nagrywek nie poczuli do końca ciężaru straightedgeowego prekursora nowej szkoły. Jakkolwiek historia albumu „Chung King can suck it” to nie tylko samo nagranie, ale też wydanie. To drugie jest nawet ciekawsze, bo tamta płyta miała się w ogóle nie ukazać. W każdym razie członkowie zespołu będąc w 1989 roku na trasie w Europie z Y.O.T odsłuchali gotowych kawałków dopiero w vanie i nie byli zadowoleni z efektu. Bębny suche, chórki byle jakie, a brzmienie gitar jak przez ścianę od sąsiada. Zatem szybko porozumieli się z wokalistą Mike’m pozostałym w Nowym Jorku, i ustalili, że kładą żelazną łapę na te nagrania, po to, żeby po powrocie ze starego kontynentu wejść do studia po raz drugi. Do innego rzecz jasna, w celu nagrania prawdziwego „Bringin’ it down”.
Jednakże w międzyczasie właściciel Revelation Records, wytwórni, która pierwotnie miała wydać nagrania z Chung King, zapłacił za wszystkie możliwe masteringi u wytwórcy winyli oraz za przygotowanie, galwanizację i działania przygotowawcze do wydania płyty. Wszyscy znaleźli się w trudnym punkcie, bo Revelation Records była wtedy za małą wytwórnią, żeby pozwolić sobie na takie marnotrawstwo. Zdecydowano, że płyta ukaże się w ograniczonym nakładzie liczonym do 100 egzemplarzy, choć tak naprawdę płyt ukazało się o dziesięć sztuk więcej. Rozesłano je do tych osób, które już w przedsprzedaży zamówiły i zapłaciły za album. 110 sztuk szybko stało się rarytasem. Dwukrotny bootleg (w tym ten opisany we wstępie), czyli nielegalne wydania nie zmieniły sytuacji, a w 2015 roku na popularnej platformie Discogs jeden z oryginalnych egzemplarzy kosztował ponad sześć tysięcy dolarów i po miesiącu bycia na pierwszym cenowym miejscu wyprzedziła go dopiero cena płyty Davida Bowie.
Zatem na 200-tne swoje wydawnictwo, wytwórnia Revelation Records zdecydowała się zrobić nowy mastering i wydać „Chung King can suck it!” w odpowiednim nakładzie dostępnym dla wszystkich. Nie jest to rewelacja brzmieniowa, bo nie da się z wróbla zrobić kanarka, ale jest to już bardziej strawne. Zwłaszcza dla tych, którzy dobrze znają późniejszy album „Bringin’ it down”.
Dla mnie płyta Judge to ważny punkt w mojej straightedgeowej edukacji i nawet te słabo wyprodukowane utwory z Chunk King Studio przewyższały o dużo wszystko to co udawało nam się stworzyć w studiach nagraniowych w Polsce.
Słuchamy w Jamie!
CoreTex x Revelation Records x Judge N.y.h.c. x JUDGE