recenzja #424

dodano: 10 listopada 2025

RECENZJA #424

Agnostic Front- Lp „Echoes of eternity” (Reigning Phoenix Music) 2025

By Adam Szulc Barber listopad 2025

 

Szybki wypad do Coretexu poskutkował świeżuteńką płytą nowojorskiego Agnostic Front. Jest to zespół, który po pierwsze jest totalną ikoną światowej muzyki hardcore, po drugie to tu na berlińskim Kreuzbergu mają swoje ważne miejsce i są tu wyjątkowo szanowani co widzieliśmy rok temu w SO36, po trzecie znajdują się w serialu „Barberska Dekada”, ponieważ ich basista jest barberem, a po czwarte ich „Echoes of eternity” to po prostu doskonały album.

Zatem gdzie go zrecenzować jak nie w Coretexie?

 

W ostatnich kilku latach dużo się działo w obozie A.F. Po płycie „Get loud!” z 2019 roku było głośno o, wymieniam w niechronologicznej kolejności, chorobie Rogera Mireta, operacji Vinniego Stigmy i jego solowej płycie, trzech książkach obu liderów (wszystkie były u nas recenzowane) i filmie dokumentalnym. To tylko kilka z głównych zdarzeń, wszak jeszcze ukazała się epka, a zespół, na tyle ile to możliwe, jest wciąż w trasie.

 

W ostatni piątek pojawił się ich nowy placek, na którym jest piętnaście kawałków. Otwierający „Way of war” jest tym czego teraz potrzebujemy. Protest song przeciw wojnie, politykom i temu szajsowi, który nam szykują pod pozorem samego dobra i miodu dla nas. Do tego jest to doskonały, krótki numer z charakterystyczną dla środkowego okresu zespołu (płyta „Warriors” 2007) crossoverową gitarą i tym agnostikowym vibem sprzed lat.

 

Co mi się tu w ogóle podoba, to to, że zespół postawił na krótkie, raptem dwuminutowe ciosy w starej hardcorowej manierze bez popisywania się umiejętnościami tylko z wywalaniem bebechów na wierzch. Tak hartowała się stal hardcorowej sceny: krótko, szybko, szorstko, surowo, prosto w oczy i na temat. A tematów, zwłaszcza teraz, jest dużo do poruszenia. Wszak politycy dają nam cały czas próbki swoich umiejętności, chociażby codziennym zażynaniem małych firm wysokimi podatkami, a w tle szykując znowu jakieś wielkie zło (tu w Berlinie ludzie mówią dokładnie to samo).  Agnostic Front to starzy gracze, którzy z niejednej michy wyjadali i widzą świat takim jakim jest.

 

Na drugi singlowy utwór został wybrany „Matter of life & death”, tutaj jest w kolejności jako trzeci. Genialny kawałek w średnim tempie, z potężnym brzmieniem i dobrym tekstem. Trochę klimatem przypomina Sick Of It All z albumu „Scratch the Surface”. Może dlatego, że gościnne wokale od legendy RUN DMC Darryla McDanielsa ciągną ten numer właśnie w okolice połowy lat dziewięćdziesiątych, gdy kompilacje raperów z hardcorowcami były normą. Przed nim jednak jest świetny „You say” z genialnym zwolnieniem w starym klimacie przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Pierwsza strona przelatuje więc samymi hitami, a na drugiej także smaczek za smaczkiem na czele z melodyjnym „Hell to pay”, typowo nowojorskim „Evolution of madness” czy wieńczącym dzieło „Eyes open wide”.

 

Muzycznie płyta oscyluje w klimatach pierwszych dwóch-trzech albumów zespołu. Dużo starego hardcore’a, gitarowo crossover, full dynamika, świetny wokal Rogera i porządne tempa. Mamy tu konkretne rzemieślnicze kawałki skrojone w starym stylu, ale z nowoczesnym vibem i taką trochę madballową produkcją. Jak zawsze są też hymny do śpiewania („Sunday matinee”) czy ukłony w stronę pierwszej epki vide „The art of silence”.

 

Tu nie ma słabych punktów. New York City Hard Core wciąż w najlepszej formie!

Miałem to napisać na szybko na kolanie w zakrystii Coretexu, a wyszło jak zawsze.

Płyta petarda.

W mojej dwudziestce roku 2025.

Bang!

Posłuchamy w Jamie!

 

CoreTex x Agnostic Front x Stigma  x Revelation Records x Generation Records x MADBALL x Reigning Phoenix Music

wróć do listy wpisów