recenzja #426
RECENZJA #426
Teatr Polski w Poznaniu- Lp „Nowy Pan Tadeusz tylko, że rapowy” (Teatr Polski w Poznaniu) 2025
By Adam Szulc Barber listopad 2025
Niekonwencjonalne podejście do polskiej klasyki literatury przedstawił Teatr Polski w Poznaniu. Premiera spektaklu „Nowy Pan Tadeusz tylko, że rapowy” odbyła się w styczniu tego roku. Można już go także obejrzeć na streamingu, choć jak wiemy nic nie zastąpi prawdziwego przedstawienia. Co ciekawe teatr wydał soundtrack na winylu, na którym zebrał wszystkie utwory grane na scenie, więc my po kolei możemy odpalić je na placku.
Będąc w podstawówce i zawodówce nie bardzo docierał do mnie klimat panatadeuszowej szlachetczyzny opisanej przez naszego wieszcza (poza XIII księgą czytaną na głos przez koleżanki z klasy na lekcji wychowawczej). Im jednak byłem starszy rozumiałem więcej, a może po prostu dorosłem do dzieła Mickiewicza, które teraz na równi z kilkoma innymi rodzimymi klasykami bardzo sobie cenię. Nie jestem wielkim fanem przeróbek znanych dzieł i z tą adaptacją też mam problem, ale tu po wielokrotnych przesłuchaniach samej płyty (pomijam spektakl, który idzie mi bardzo ciężko) muzyka się broni.
Pomysł na nową wersję jest konwencją hip-hopową, a w niej siedzą beaty, podkłady, damsko- męskie głosy i mnóstwo tekstu. Tak przedstawia się najnowsza propozycja mickiewiczowego przekazu. Okazuje się, że jest on ponadczasowy. W tym wypadku nie jest to zerojedynkowe przeniesienie w czasie i chyba bardziej chodzi o złapanie podobieństw między polską duszą wtedy a teraz, ale są też tamte opowieści opowiedziane w nowym stylu. Z racji tego, że podejście do całości jest dość luźne, to pewnie dlatego brakuje utworów ilustrujących bitwy z Moskalami czy generalnych tęsknot za francuskim wyzwolicielem, które w oryginale są ważnym elementem całej układanki.
Kolejne utwory podobają mi się mniej lub bardziej. Co najbardziej? „Gerwazy” -rewelacja. To opowieść o początkach sporu między Soplicami a Horeszkami widziana współczesnym okiem. Potem świetna „Rota”, do której mam stosunek bardzo emocjonalny. Zawsze lubiłem ją w szkole podstawowej i ta melodia zawsze jakoś mnie melancholijnie nastraja. Znalazła się tu jako ogólny znak czasów, mimo tego, że w czasie pisania oryginalnego „Pana Tadeusza” jeszcze jej nie było. Następny w kolejce moich faworytów jest „Young Tadeusz”, a w nim świetne porównanie blokowisk do zaborów. W kolejnym pojawia się wykład Telimeny na temat różnic pokoleniowych skierowany do młodego Tadeusza. Tenże wykład jest bezcenny i pokazuje, że z wiekiem człowiek rozsądnieje, a młodość powinna mieć w sobie zapał, animusz, beztroskę i …głupotę. W sumie to tak było, jest i pewnie będzie. Fajna jest też końcówka, która czystym dźwiękiem w trzech instrumentalach łączy stare z nowym.
Niektóre rzeczy jak na przykład „Pała” nie wchodzą mi w ogóle i chociaż nie jestem jakimś purystą, to jak na mnie w niektórych utworach jest zbyt wiele przekleństw. Rozumiem koncept na przerysowanie sytuacji, ale te rzucane na prawo i lewo bluzgi, zwłaszcza ze strony pań aktorek, rażą mnie.
To jest Polska widziana oczami reżysera Kamila Białaszka. Ja na szczęście wokół siebie takiego świata nie widzę. Traktuję to bardziej jako przeniesienie sarmatyzmu do realiów lat dziewięćdziesiątych XX wieku, bo tak zwani blokersi jako pokolenie buntu, któremu tu udzielono głosu, mają już teraz ponad czterdzieści lat i dawno założyli rodziny.
Czarny winyl.
Polecamy razem z dyrektorem Teatru Polskiego w Poznaniu panem Marcinem Kowalskim i słuchamy w Jamie!
Teatr Polski w Poznaniu od 1875 x Durabo x Miasto Poznań
ps. to już druga płyta z poznańskiego teatru recenzowana na naszych łamach. Pierwszą był „Kombinat” z Teatru Muzycznego w kwietniu 2023 roku. Czekamy na kolejne!