recenzja #54

dodano: 06 czerwca 2019

RECENZJA #54

American War Machine- Lp „Unholy war” ( Bridge Nine Records ) 2019
By Adam Szulc Barber czerwiec 2019.

Kolejny po Tronos recenzowany tutaj skład typu „all stars”. Tym razem mamy tu ludzi z hardcorowych stajni. Są w AWM członkowie między innymi ze Slapshot, Agnostic Front czy Blood For Blood.
Ten debiutancki album przynosi nam dwanaście ( w tym intro) prostych jak cep kawałków amerykańskiego hardcore inspirowanego starymi kapelkami tego typu z lat osiemdziesiątych. Słychać tu wściekłość zarówno z Youth Of Today jak i fascynacje Capitol Punishment czy nawet, a może przede wszystkim Discharge i metalizującymi gitarami jak ze starego Motörhead. Ale słychać też zajawki każdego z członków wielkich zespołów zarówno A.F, Slapshot czy B.F.B.
Rozpoczyna się po wojennym wstępie d-beatem tytułowego kawałka i WOJNA SIĘ ZACZYNA!
Krótko, konkretnie, zwięzło i na temat: hard core punk w najczystszej postaci, wręcz elementarnej tak dla nauki dla kogoś kto chciałby poznać z czym to się je. Kawałek po kawałku dobrze się kompilują tworząc swego rodzaju concept album i duża tu zasługa gitarzysty A.F. Craiga i wokala z Intent To Injure, ale też dobrze skrojonych singa alongów. W niektórych momentach brzmi to jak Path Of Resistance- kto to zna ten wie o czym mówię. Taki rodzaj powrotu do starych czasów, który był już kilkakrotnie ponawiany dwadzieścia lat temu z okładem przez choćby Redemption 87 czy wywołanych wyżej do tablicy P.O.R.
Jednak na dłuższą metę trochę to wszystko nuży, bo wszystkie aranże są zbudowane na tym samym pomyśle. I d-beat sam w sobie jest ogólnie rzecz ujmując po prostu monotonny. Na szczęście Amerykanie dołożyli tu trochę polotu i świeżości, przez to ten album płynie sobie w głośnikach dość sympatycznie. Wyróżnia się na plus utwór „Further to fall”, który przypomina mi wolniejsze kawałki starego Agnostic Front. „Becoming death” też jest dobre, bo ma ciekawą przyczajkę na początku kawałka, a potem już leci klasyczna łupanka, ale z typowym zwolnieniem dla hardcore’a lat osiemdziesiątych z chórkami- jest fajnie.
Na końcówkę bez litości dostajemy „Hammer down” i po młotku w głowę nic już nie będzie takie same!
Teksty i teledyski co nie jest zdziwieniem są mocno antywojenne przeciwko amerykańskim eskapadom tu i ówdzie i ich wpływowi na to co dzieje się na świecie.
Oczywiście słuchamy w jamie!

wróć do listy wpisów