recenzja #67

dodano: 26 grudnia 2019

RECENZJA #67

 

V/A „Tribute to Lemmy” compilation LP (Napalm Records) 2019

By Adam Szulc Barber grudzień 2019

 

Dacie wiarę, że to już cztery lata jak Lemmy nie żyje? Dokładnie 27 grudnia…

 

Lemmy kochał muzykę, kochał grać koncerty i żył w trasie. Podczas tysięcy koncertów w trakcie pięćdziesięcioletniej kariery grał na różnych scenach i z różnymi zespołami. Często też wspierał młode kapele biorąc je w trasy. Dla niego liczył się po prostu rockandroll. Najlepszym zespołem ever dla niego był The Beatles. Uważał ich za kwintesencję rocka, rytmu i melodii. Choć z kolei Motörhead nie był specjalnie lubiany przez fanów liverpoolskiej czwórki. Ale Lemmy słuchał i hard core, i punk rocka i metalu i prostego rocka.
Od czasu Jego śmierci pojawiło się kilka „tributów” dla niego. Najnowszym jest to wydawnictwo na żółtym placku wydane w kwietniu tego roku przez wytwórnię Napalm Records. I to jest wyjątkowy tribute. Znajdują się na nim podziemne kapele grające death metal, crust punk i grind core. Czyli wszystko co ekstremalne, growlowe i blastowe. Fajnie, że w tych kręgach jest dla niego respect.

 

Na składance mamy garść największych hitów Motörhead: najsłynniejszy „Ace of spades”- zagrany dwa razy przez Difenacum i Filthpack spinając klamrą początek i koniec płyty, jest zapomniany trochę „Civil war”, jest „We are the road crew”, „Rock out”, „Bomber”, „Iron fist” i kilka innych.
Zespoły są groźne. Każda wersja zasługuje na uwagę. Są surowe, garażowe, bezkompromisowe- takie jak Lemmy tylko mają tę młodzieńczą manierę posiadania wszystkiego głęboko w d…
Przy niektórych coverach dobrze, że wiemy jaki jest tytuł, bo trudno się domyśleć, ale to też jest zaleta- tak przerobić kawałek, żeby był jego inspiracją a nie kopią.
Płyta brzmi jakby zmerdać „Scum” Napalm Death z koncertowymi nagraniami wczesnego Discharge.
W mojej opinii na uwagę zasługują: rewelacyjnie i agresywnie zrobiony ”Rock out” w wykonaniu indonezyjskiego Tulung Rusuk, „Grind’n’roll (Rock’n'roll)” by Aneurysm z Włoch, „Bomber” zagrany przez Bastardize z Londynu i „Ace of spades” na przyspieszonych obrotach od Hiszpanów z nieistniejącego już Difenacum.

 

Gwoli recenzenckiej uczciwości trzeba powiedzieć, że wszystkie te utwory znalazły się na składankowej kasecie „Aces Öf Grind- Grindcore Tribute To Motörhead” wydanej przez portugalską wytwórnię HIlls Are Dead, która specjalizuje się w szybkich, undergroundowych kapelach z całego świata na kasetach i empetrójkach. Z całej tej składanki można by zrobić drugi taki winyl, więc może ukaże się część druga na placku?
Mówiąc krótko: po świątecznym obżarstwie, kolędach i chillowaniu Jama wraca do gry z konkretną muzą. Blastowo i growlowo.
Podsłuchujemy.

 

 

Lemmy Kilmister Motörhead x Napalm Records x Official Motörhead x The Beatles x Difenacum x The Atrocity Exhibit x Sickness x Aneurysm x Anorectal Ulceration x Tulang Rusuk x BasTARDizE x Agent Patogen x The Hills Are Dead - Records

wróć do listy wpisów