recenzja #69

dodano: 22 stycznia 2020

RECENZJA #69

Agnostic Front – LP „Get Loud!” (Nuclear Blast  Records)  2019

 

By Adam Szulc Barber styczeń 2020

 

To recenzja ulubionego zespołu mojego przyjaciela Pawła, który zmarł dwa lata temu i co roku jeździł z nami na Persistence do Berlina. 10 lat wspólnych wyjazdów do tego miasta, a ćwierć wieku kumplostwa…Zawsze szliśmy razem do Coretexu, ulubiona pizzeria na Oranienstrasse, puszczanie Agnosticów w samochodzie, a Paweł nigdy nie tracił humoru ani rezonu prując tym busem po autobanie w dwie godziny z Poznania do Berlina…

 

To już drugi wyjazd bez niego i dla niego od nas wszystkich. R.I.P.

 

Agnostic Front można określić jednym słowem- LEGENDA. I tym można by zamknąć ten wywód, ale nie odpuszczę…

 

Mniej więcej dziesięć lat temu Pasażer Zine poprosił mnie o spisanie swoich dziesięciu najważniejszych płyt w moim życiu. Jedną z nich (zresztą na bardzo wysokim miejscu) był A.F. „Victim In Pain”. To nie przypadek. Ten zespół wywarł na mnie duże wrażenie i odcisnął piętno na mojej muzycznej edukacji.

 

Aktualnie jestem świeżo po przeczytaniu biografii wokalisty zespołu Rogera Mireta „My Riot” i obejrzeniu filmu „Godfathers of hard core” i trochę zniechęciło mnie jego / ich podejście do wielu kwestii, ale też otworzyło bardziej oczy na Amerykę, która zawsze wydawała mi się (zwłaszcza w młodym wieku) jako kraina miodem i mlekiem płynąca. W oczach kubańskiego imigranta USA wyglądała zupełnie inaczej niż nam się wtedy wydawało i na pewno nie był to raj na ziemi…Bieda, przemoc, połowiczna edukacja, ale też niechęć do socjalizacji i wyścigu szczurów, choć w ogólnym rozrachunku mam wrażenie, że to w dużej mierze dobrowolne życie na marginesie.

 

Przed nami dwunasty album w dorobku AF „Get Loud!” i jest po prostu genialny. Wszystko się tu zgadza. Począwszy od okładki narysowanej przez Seana Taggarta- tego samego, który był odpowiedzialny za okładkę do wydanej 34 lata temu płyty „Cause For Alarm”, produkcję płyty, pomysły i dojrzałość tekstową. A muzycznie to aż łza się w oku kręci, że takie stare dziady mają tyle werwy, energii i konceptów na kolejny album. Od początku do końca „Get Loud!” to totalna energia, młodzieńczy żywioł i po prosu HARD CORE z krwi i kości. Bez ściemniania, bez oszukiwania. Teksty i muzyka wbijają mi się w serce. Cała płyta jest wypadkową najlepszych nagrań Agnostic Front. Czuć tu dynamikę z pierwszej epki „United Blood”, energetykę i tempo z „Victim In Pain”, crossoverową metaliczność z „Cause For Alarm” i przebojowość ze słynnej ich oi!owej trylogii. Moje hity to tytułowy „Get Loud!” w klimacie „With time” z „United Blood” i melodyjno- szorstki „I remember”.

 

Całość petarda!

 

A dziś wieczorem Agnostic Front i Gorilla Biscuits jako gwiazdy wieczoru w klubie Astra w Berlinie podczas corocznego Persistence Tour. Jestem tu. W pierwszym rzędzie przy scenie.

 

A reckę piszę (już drugi raz)na Kreuzbergu w pizzerii przy „Coretexie”.

 

A „Get Loud!” słuchamy w jamie od listopada non stop.

 

 

Agnostic Front x Nuclear Blast Records x Coretex Records x Persistence Tour x Gorilla Biscuits x Astra Kulturhaus Berlin

wróć do listy wpisów