recenzja #82
RECENZJA #82
Suede Razors – LP „Razor Stomp” (Pirate Press Records) 2017
By Adam Szulc Barber maj 2020
„Razors- Ready To Rock!” takim refrenem zaczyna się ta sześcioutworowa dwunastocalówka wesołkowatej ekipy z San Francisco. Razorsi są gotowi do rozkołysania sali od pierwszych sekund tej płyty. Bo jak na karnawałowy czas to ten band nadaje się doskonale. Nie jest to nic wyszukanego ani nie wiadomo jak elitarnego. To po prostu punk and roll w oiowym wydaniu, z humorem i melodiami do wspólnego śpiewania. Cóż więcej chcieć w taki czas?
Suede Razors czyli Zamszowe Brzytwy- czy to nie piękna nazwa zespołu do słuchania w barber shopie? Nawiązuje zarówno do golenia twarzy na mokro, ale też do jednej z najbardziej interesujących subkultur młodzieżowych lat siedemdziesiątych czyli do Suede Head wywodzącej się z ruchu Skin Head. I taka jest ta muzyka: trochę zamszowa i lekko wygładzona, trochę street punk i trochę w tym ostrza brzytwy. Na uwagę zasługują na pewno „Berlin or bust” (chodzi o klub a nie o miasto) i „Bovver girl”, ale tak naprawdę wszystkie sześć kawałków fajnie chodzi jeden po drugim.
Czterech chłopaków z Frisco, którzy grają i śpiewają muzykę z pogranicza punka, rockabilly i rockandrolla. To jest właśnie to czego oczekujemy w ten po pandemiczny czas- luzu, zabawy i melodii.
Suede Razors nam to właśnie dają.
Słuchamy w Jamie!